Uniwersytet Gdański jako nowoczesna uczelnia szczyci się tym, że sporo spraw można załatwić przez sieć - są bodajże dwa czy trzy systemy do których się logujesz różnymi danymi i możesz poczuć ten powiew uczelni na miarę XXI wieku. Pominę tutaj wszystkie problemy z funkcjonalnością, czy przejrzystością portali UG, które pozostawiają wiele do życzenia, a skupię się na ostatniej farsie, jaka miała miejsce - zapisach na WF.
We wtorek, równo w południe, ruszały zapisy na WF przez internet - logujesz się numerem indeksu, PESEL Twym hasłem, zapisujesz się na wf, voila. Tutaj dodam tylko, że WFy 'atrakcyjne' (coś innego niż siłownia/gry związane z piłką) należą do mniejszości - 18 miejsc na samoobronę, tyle samo na ściankę wspinaczkową na... 2000 osób. Tak, na 2000 osób miejsc na ściankę jest 18. Ale wróćmy do tego wtorku - o 12 były zapisy przez internet - więc gdzieś połowa osób nie poszła na wykłady, żeby zostać w domu i wysępić miejsce na wcześniej obranych zajęciach - cóż, strzał w stopę ze strony UG.
Ale już pół godziny przez dwunastą strona przestała wytrzymywać, przy 800 osobach zalogowanych po prostu padła. Jedni się zapisali, inni nie, ogólny chaos i zamieszanie. Zapisy unieważniono (brawo UG!) i przeniesiono na piątek 20:00 (cóż za pro-imprezowa polityka uczelni). W piątek o 19:30 na stronie było już 2000 osób, strona jako-taka działała. Każdy czekał na 20:00, żeby jak najszybciej zapisać się na wybrane zajęcia. No i voila, Udało się! Ale zaraz, zaraz - co z ludźmi, dla których np. zabrakło miejsca na samoobronie? Mogą iść np. na siłownię (co z tego, że nie chcą) - tam są miejsca, o, np. na ósmą rano. Po pół godziny zostały miejsca TYLKO na rehabilitacji.
I tutaj przechodzimy do całego sedna sprawy - na rehabilitację można iść tylko ze zwolnieniem lekarskim - co z ludźmi, którzy takiego nie mają? Ano muszą je sobie jakoś załatwić. Co z tego, że nie mają czego rehabilitować, na wf i tak muszą chodzić, inaczej nie zaliczą semestru. Jak dla mnie cała sytuacja jest absurdalna, po pierwsze zmuszanie ludzi do uczęszczania na wf (ok, troska o zdrowie, widocznie w wieku 20 lat nie wiem jak o nie zadbać i opiekuńcza uczelnia zrobi to za mnie), do tego na wf, na który niekoniecznie chcę chodzić (bo nie każdy musi być fanem siatkówki/siłowni), to jeszcze zmuszanie zdrowych ludzi do pójścia na rehabilitację (bo gdzie indziej NIE ma już miejsc).
"Udział w zajęciach rehabilitacji (2 razy tygodniowo po 45 min) następuje na podstawie skierowania lekarskiego i zalicza obowiązkowe zajęcia z wychowania fizycznego."
Więc witaj rehabilitacjo, co z tego, że nie mam kłopotów ze zdrowiem (tak jak masa innych ludzi, która idzie na rehabilitację) - i tak muszę tam iść!
Komentarze (20)
najlepsze
Tutaj dodam tylko, że WFy 'atrakcyjne' (coś innego niż siłownia/gry związane z piłką) należą do mniejszości - 18 miejsc na samoobronę, tyle samo na ściankę wspinaczkową na... 2000 osób.
My nie mamy w ogóle takich atrakcji.
Tak, na 2000 osób miejsc na ściankę jest 18. Ale wróćmy do tego wtorku - o 12 były zapisy przez internet - więc
Takie rzeczy się załatwia z władzami uczelni, a nie na wykopie. To tak jakbyś obrzucał jajami przystanki autobusowe, bo S****sy się psują.
Wcale nie musi być tak, że najciekawsze wfy są tylko dla nielicznych studentów co mieli tyle szczęścia że się zdążyli zapisać, a cała reszta musi wstawać w środku nocy
Bo chcę skończyć studia i pracować. Możliwie jak najszybciej.
Jeśli studia nie dają możliwości takich, że ktoś wstaje, robi sobie śniadanie, dojeżdża przez np. godzinę na studia, ma zajęcia, po zajęciach kolejna godzina to dojazd do domu, jeszcze zrobienie zakupów, obiad, prace domowe, czas na spotkanie się z kimś znajomym, odpoczynek, w końcu pójście spać, i ma jeszcze minimum 8 godzin na sen, to
Czy nadal tak jest, że każdy kanar w autobusie (i generalnie każdy komu pokazujesz legitymację i np bilet miesięczny na którym jest pesel) ma przez ten ich system pełen dostęp do wszystkich danych na temat studenta? Np czy dostaje stypendium,
Za moich czasów zrobili taką stronę, że wystarczyło podać numer indeksu (jest na legitymacji) i jako hasło pesel i miałaś dostęp do wszelkich danych tej osoby.
Co do drugiej części - nie wiem, dojeżdżam samochodem.