Wpis z mikrobloga

Mireczki. Dzisiaj o tym jak wyglada slub w USA vs slub w Polsce (TL:DR na koncu).

#podrugiejstroniebajora #usa #slub

Niestety zaczne od #gorzkiezale pod adresem naszej ojczyzny : Polska jest krajem zaswiadczen, niby o tym wiedzialem... ale ze skali zjawiska zdalem sobie sprawe dopiero w zderzeniu z biurokracja USA ktora opiera sie na oswiadczeniach. Dla niewtajemniczonych... zaswiadczenie wystawia odpowiedni urzednik, oswiadczenie wystawiasz sobie sam. No ale do rzeczy...

W POLSCE

Do slubu z obcokrajowcem oprocz standardowych dokumentow takich jak dla slubu z obywatelem polskim, potrzebne jest rowniez zaswiadczenie o stanie wolnym wydane w kraju obcokrajowca... i tu zaczyna sie problem poniewaz urzedy w USA wychodza z zalozenia ze kazdy sam potrafi powiedziec czy jest stanu wolnego czy nie i takich zaswiadczen nie wydaja.

Na szczescie Polska strona przewidziala ze inny kraj moze takiego zaswiadczenia nie wydac i jest na to odpowiednia procedura... "Wniosek do sadu rodzinnego z prosba o zwolnienie z koniecznosci przedstawienia zaswiadczenia o zdolnosci do zawarcia zwiazku malzenskiego" oczywiscie do takiego wniosku trzeba dolaczyc tlumaczenie przysiegle aktu urodzenia, 100pln oplaty, zawiesc w zebach do budynku na drugim koncu miasta i juz mozna zlozyc. Pani w biurze podawczym zapytana czy z wnioskiem jest wszystko w porzadku mowi ze nie wie i zeby isc sie zapytac w pokoju numer taki to a taki.

Panie z pokoju numer taki to a taki oczywiscie musza najpierw wypic kawke zanim laskawie pozwola Ci wejsc a potem z wyrazem oburzenia na twarzy pytaja jak mozna nie wiedziec jak napisac taki wniosek. Przeciez powinienes umiec, no ale w koncu laskawie rzuca okiem i powiedza ze wszsystko jest i jest OK. No to pyk do biura podawczego i skladamy... czas oczekiwania na decyzje... od 2 do 4 miesiecy... waznosc wniosku 3 miesiace, wiec odrobina planowania i juz wiesz ze najbezpieczniej slub brac 5 miesiecy od zlozenia podania.

Final historii jest taki ze po 3 miesiacach dowiedzialem sie ze wniosek mial bledy formalne (mimo ze 3 razy pytalem pan w sadzie czy wszystko jest OK) i nie zostal rozpatrzony w terminie, slub (czesc formalna) sie nie odbyl :P

A teraz niestety wyjdzie troche "u nas #zagranico "

USA

Wszystko zalatwia sie w urzedzie miasta/dzielnicy. Jeden budynek gdzie miesci sie wiekszosc rozmaitych urzedow (od gosci odpowiedzialnych za przylaczanie wody przez urzad stanu cywilnego po lokalny sad).

Do wziecia slubu potrzebujesz "licencji". Licencja kosztuje 30$ i polega na wypelnieniu 8 rubryk:

- Imie i nazwisko (w tym ewentualna zmiana po slubie);

- Data urodzenia;

- Zawod;

- Adres zamieszkania (nie mylic z meldunkiem);

- Stan cywilny;

- Miasto i stan/kraj urodzenia;

- Imie matki;

- Imie ojca;

- SSN (cos jak pesel).

Zadnych aktow urodzenia, zaswiadczen NIC. Skoro pan TacoPolaco mowi ze tak sie nazywa i tam sie urodzil i mieszka tam gdzie mieszka to czemu mieli bysmy mu nie wierzyc?

Urzednicy traktuja Cie jako lekko uposledzonego i z usmiechem na ustach mowia co gdzie i jak. Na pytanie: ale ja nie mam jeszcze SSN, co teraz?... A to pan sobie skresli i napisze "nie obywatel" i juz, my sie tym zajmiemy

Podczas wypelniania swoj polski dowod pokazalem tylko po to zeby pani latwiej bylo zapisac imiona i nazwisko bo dyktowanie roznych szy sci rzy to jakas masakra.

Dziekujemy panie Taco
Polaco. Jezeli chcecie brac slub gdzie indziej (slubu moze udzielic dowolna osoba ktora posiada odpowiednia, latwa do otrzymania licencje, w dowolnym miejscu), to prosze sie zglosic po papiery, jak chcecie brac u nas to wystarczy odebrac tuz przed slubem. Na kiedy chcecie termin?

Sam slub w opcji "standard" trwa 5 minut. Przychodzisz, odbierasz licencje (sprawdzajac czy nie ma w niej jakichs literowek) podpisujesz ze jest OK i nie masz zastrzezen do ewentualnych bledow. Wplacasz 60$ i pani urzednik (nie sprawdzajac nawet dowodow tozsamosci) prowadzi do bocznej sali gdzie w obecnosci swiadkow (lub nie, bo nie sa wymagani) czyta fragment biblii (nie mowiac ze to biblia), podaje slowa przysiegi i na koniec gryzie sie w jezyk zeby nie wspomniec o Bogu bo jako urzednik nie moze :D. Potem po minutach przynosi 4 egzemplarze aktu malzenstwa.

TL:DR

W Polsce urzedy traktuja czlowieka jak potencjalnego oszusta. wymagaja miliona papierow, zaswiadczen i stepli a na koniec procedura jest tak zagmatwana ze sami urzednicy sie w niej myla. W USA papierologia ograniczona do minimum, urzednik traktuje cie jak uposledzonego i pomaga wszystko wypelnic, wszystko zalatwiane jest praktycznie "od reki"

Acha i jeszcze jedno... jak piszesz oswiadczenie to sam ponosisz pozniej odpowiedzialnosc karna w przypadku kiedy jest falszywe.

Nastepny wpis o roznicy w rozwiazaniach technicznych w wyposazeniu domu Europa vs USA.
  • 4