Wpis z mikrobloga

Trzecia część historii. W mojej opinii punkt kulminacyjny naszej znajomości. Najdziwniejszy okres, ale zmienił całkowicie moje postrzeganie związków. Podchodzę teraz do tego w całkowicie inny sposób.

Część I

Część II

Co się działo w poprzednich częściach?

Poznałem blondynkę, którą nazwałem panią P. na kursie językowym. Od pierwszego wejrzenia się w niej zabujałem. Umówiłem się z nią na kawę i odprowadziłem na autobus. Potem była ona podrywana przez turka, ostatecznie nie musiała kontynuować kursu językowego... ale kontakt pozostał i wspólne wypady na kawę również :)

Część 3

(Tydzień poprzedzający wydarzenia)

Po skończonym kursie jak zwykle umówiliśmy się na kawę. Tego dnia wybraliśmy się również do księgarni. Ja zakupiłem 1984 Orwella, a ona jakieś romansidło pokroju 50 Shades of Grey. Potem do parku. Tam ze sobą głównie gadaliśmy, kto lubi jaką muzykę, filmy etc. Pokazywałem swoją, ale jej niezbyt przypadła do gustu. Ona bardziej fascynowała się polskim rapem pokroju Rysia Peji i niemieckim. W tej kwestii w ogóle do siebie nie pasowaliśmy. Potem momentalnie została odebrana przez rodziców, a ja udałem się na swój pociąg.

Kolejne spotkanie było również dziwne. Spotkaliśmy się tylko na godzinę, po czym ona musiała spotkać się z mamą w McDonaldzie..., gdzie ponownie ją spotkałem (ostatni raz widziałem ją na kursie językowym). Wtedy się dowiedziałem od jej mamy, że jestem straszną gadułą, a buzia w ogóle mi się nie zamyka. ʕʔ

Potem została zabrana, a ja wróciłem ponownie pociągiem do domu.

Dzień główny całek akcji.

Jej rodzice wybrali się do polski, więc jej chata była wolna. Akcja działa się w dzień świąteczny, więc sklepy były wtedy zamknięte. Wybraliśmy wtedy się na zamek, na wzgórzu. Cały ten element był całkiem romantyczny.

Gdybym wtedy nie był taką #stulejacontent to złapałbym ją na tym wzgórzu, gdzie wiatr wieje z każdej strony, przytuliłbym ją i pocałował. Co zrobiłem? Ja tylko siedziałem jak ten debil i podziwiałem widoki wraz z nią. Wtedy jakoś wywiązał się temat gier komputerowych. Jak się okazało lubiła grać w gta V i fifę.

Jednak to nie był koniec. Wpadłem na pomysł, że może obejrzymy u niej w domu jakiś film. Potem "udałem", że nie mam żadnego pociągu i jedyną opcją będzie u niej przenocowanie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Wtedy dowiedziałem się o niej wszystkiego. W tych czterech kątach, w swoim prywatnym domu, człowiek może się otworzyć. Jej ulubione seriale? #warsawshore Jakieś inne puste programy, które opowiadały o hulaszczym życiu młodych ludzi. Głównie wiódł prym kanał MTV...

Potem obejrzeliśmy kilka filmów, a na noc był zapowiedziany maraton Walking Dead. Wydawałoby się być spoko. Jej również przypadło The Walking Dead do gustu. Jednak... jako, że sklepy wszystkie były pozamykane, a ona nie zrobiła zakupów jedynym naszym prowiantem były zupki chińskie oraz kanapki z serem. W planach była pizza, ale trzeba przekroczyć prób 20 euro, aby przywieźli do domu. Nie wiem po czym się rozchorowałem...

Czy to po kanapkach, czy to po zupkach, ale rozbolał mnie brzuch. Oglądamy filmy, nagłe zwolnienie akcji na ekranie, a mi nagle burczy w brzuchu tak głośno, że pewnie sąsiedzi słyszą. Co było dziwne... bo zjadłem 2 kanapki i talerz zupki chińskiej. Ona się na mnie patrzy. "Coś ci jest?". Ja mówię, że nie i że wszystko jest w porządku. I ponownie... ona myślała, że ja głodny jestem, że mi z głodu burczy z głodu...

Potem akcja się parę razy powtórzyła. Potem jakoś przestało... jak mnie nie przycisnęło. Poszedłem do kibla. Starałem się zbyt głośno, nie eksplodować... Już myślałem, że to wszystko... jednak moje podróże do łazienki powtórzyły się wielokrotnie. Jednak nie tylko mi się to zdarzyło, bo jej też w "specyficzny" sposób burczało w brzuchu.

Potem ona się położyła spać do swojego pokoju, bo była już zmęczona, a ja dalej oglądałem The Walkind Dead. Usunąłem jakoś koło 2. Ona musiała się przebudzić, bo przykryła mnie kocem. I tak skończył się mój wieczór...

Następnego dnia się przebudziłem przed nią. Pooglądałem telewizję. Jako, że miałem pociąg o 12, to starałem się ją obudzić. Z początku pukałem w drzwi jej pokoju... nic... wysłałem SMS-a. Dalej nic. Ostatecznie otworzyłem drzwi, sprawdzić, czy rzeczywiście ktoś w tym pokoju jest. Była. Spała. I to tak słodko spała... No nic. Zamknąłem drzwi i poczekałem jeszcze godzinę. Zadzwoniłem do niej na telefon. I w ten sposób ją obudziłem. Trochę z rana pogadaliśmy o duperelach. Podziękowałem jej za pobyt i opuściłem jej mieszkanie.

Nie wiem czy to było #friendzone. Nie wiedziałem w tamtym momencie, czy mi na niej zależało, czy nie. Chciałem, aby akcja dalej się sama rozwinęła. Znaliśmy się wtedy już miesiąc. Nie zależało mi na bliższym kontakcie. Cieszyłem się z faktu, że mam dobrą koleżankę, z którą mogę wyjść na kawę, pogadać o wszystkim i razem obejrzeć film.

Następnego dnia zauważyłem na Facebooku, że pani P. jest w związku. Wtedy już zupełnie się pogubiłem. Nie wiedziałem, co mam o tym wszystkim myśleć. Czy to ze mną? Przecież nic nie uzgodniliśmy. Nic nie powiedzieliśmy. Nie zbliżyliśmy się, do siebie. Mieliśmy być przyjaciółmi.

Jak mi potem powiedziała (3 miesiące po całym zajściu) to był to "żart" ze strony jej przyjaciółki. Nie wiem, czy jest to prawda. Teraz mnie nawet ten fakt nie obchodzi. Było, minęło, stało się. Nie cofnę czasu.

Po tamtej nocy napisałem parę SMS-ów. Mieliśmy się spotkać, ale każdemu coś wypadło. Status na fejsie był przez 2 tygodnie. Potem znów zmieniła na wolny... Nie wiedziałem kompletnie co o tym wszystkim myśleć. To wszystko wydawało mi się dziwne. Jednak ja wciąż czekałem na rozwój sytuacji.

Potem było kolejne spotkanie... ale o nim napiszę w kolejne części ( ͡ ͜ʖ ͡)

Wpadłem również na genialny pomysł na prezent dla niej na gwiazdkę, ale o tym już wkrótce :)

Pamiętam, że w tamten poranek, gdy mi się strasznie nudziło, oglądałem w telewizji kanał muzyczny. Pokazali wtedy nowy teledysk Placebo do piosenki Too Many Friends. Niech ona będzie dzisiejszym podsumowaniem wpisu. #placebo

Znalazłem pełną wersję na vimeo. Wykonanie w slow-motion powala:

http://vimeo.com/72044971

Mam za dużo przyjaciół

Za dużo ludzi

Których nigdy nie spotkam

I dla których nigdy mnie nie będzie

Nigdy mnie dla nich nie będzie

Bo mnie tu nigdy nie będzie

tl;dr;

Lataliśmy po mieście. Każdy z nas kupił książkę. Ponownie spotkałem jej mamę.

Potem jej rodzice wyjechali z domu i miała wolną chatę.

Odwiedziliśmy w tym dniu zamek. Udaliśmy się do niej domu, gdzie oglądaliśmy filmy, a po jedzeniu przycisnęło nas w taki sposób, że każdy miał częste wypady "do łazienki". Następnego dnia każdy poszedł w swoją stronę. Ona ustawiła status na fejsie "w związku". Mieliśmy 2 tygodnie przerwy od siebie. Jednak nasze spotkania się nie skończyły.

Do moich historii jest specjalny tag:

#rezixwniemczech

#rezixblog #tfwnogf #rozowypasek #wygryw czy #przegryw ? #podrywajzwykopem #podryw #rozowepaski #muzyka

Wołam: @remixs, @Atako oraz @falowlosa bo mnie prosili :)
R.....x - Trzecia część historii. W mojej opinii punkt kulminacyjny naszej znajomości...
  • 6
  • Odpowiedz
Jej ulubione seriale? #warsawshore Jakieś inne puste programy, które opowiadały o hulaszczym życiu młodych ludzi. Głównie wiódł prym kanał MTV...


@Rezix: dobrze, że dałeś sobie spokój. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Btw. ja wyrwałem kiedyś na znajomość broni w falloucie. #wygryw Niestety po paru tygodniach znajomości okazała się strasznie #!$%@?ęta. :D
  • Odpowiedz
@JavaDevMatt: Właśnie z nią poznałem, że dziewczyny skrywają różne oblicza. Już parę mi się ich w życiu przewinęło. Ale przed nią nie zdarzyło mi się poznać, aż tak dobrze dziewczyn. Miesiąc to strasznie krótki okres. Dopiero po roku można określić kim osoba jest. Gdybym ją znał już wcześniej... ale nikt nie ma wypisanej biografii.

Teraz wciąż poznaję masę dziewczyn, ale nie mam, aż takiego parcia na poznanie ich wszystkich tajemnic.

Niewiedza
  • Odpowiedz