Wpis z mikrobloga

Ostatnio koleżanka nakłoniła mnie, żebym został harcerzem. Imb4 po prostu za mało ludzi w zastępie i chcą czymś dziury wypchać, więc każdego w gimbazie się pyta, nawet takiego przegrywa jak ja. Myślę sobie, warto z piwnicy raz na jakiś czas wyjść (no i na loszki w mundurach popatrzeć ofc), ona chyba troszeczkę zawiedziona że jednak się zgodziłem wysłała gołębia pocztowego do bazy, że mają nowego piechura. No to okej, fastforłard sobota, oblewam swoje błyszczące włosy płynem do płukania tkanin żeby był fajny smerfny i zadziorny zapaszek i wyruszam. Mama była zdziwiona, ale dała mi bułkę ze serem żebym tam z głodu nie umarł.

Przychodzę, a tam od razu Dowódca Sił Zbrojnych RP daje mi zadanie, żebym pobiegł do lasu zebrać skrzynkę ze złotem. No dobrze, może się czymś wykaże i będę miał awansik, to pobiegłem. Szukam tego skarbu, szukam, ale jedyne co się stało to to, że wściekła małpa ukradła mi moją kanapkę. "Kuhwa" - powiedziałem, i postanowiłem wyjść z tego lasu, po ciemno się zrobiło i jakieś warczenie słyszałem.

To wyszedłem z tego lasu, patrzę na komórkę na którą mi miały przyjść instrukcje, a na niej pisze "fatal error - komórka nie działa". Poczułem ciepło w środku, że znana koreańska firma telefoniczna osobiście przekazała mi informacje dotyczące stanu mojej komórki. No to wychodzę z tego lasu, zawiedziony, idę pod stację kolejową gdzie ma być zbiórka, przyjedzie pociąg wojskowy w którym dostaniemy kolejne instrukcje. No to idę moją ukochaną wsią. Było to trochę utrudnione, ponieważ na ulicach mojej wsi rozgrywało się Powstanie Warszawskie. Widziałem jakieś dziwne niedźwiedzie, do których powstańcy strzelali z klasycznych Visów. Udało mi się prześlizgnąć obok ferworu walki, i zbliżałem się już do stacji kolejowej. Lecz wtem, widzę na środku ulicy lodówkę. Nie taką zwykłą, była trójkątna i miała drzwiczki z każdej strony. Czyli jakby ją otworzyć z każdej strony, to by sam szkielet został. Obok tej lodówki stoi mój jedyny kolega z gimbazy, i mówi żebym wszedł do tej lodówki, plose plose plose. No to okej, pomogę koledze, dobry człowiek będę. xD

Wlazłem do tej lodówki. Nagle ktoś inny przychodzi - dwie osoby zaczynają gadać. Wtem, lodówka zaczyna się trząść. Okazuje się, że wloką ją na 10 piętro starej kamienicy przedwojennej. Kiedy już postawili tę lodówkę, to zacząłem rozumieć co mówi nowy gość:

"Poczekaj, teraz dla bezpieczeństwa zabezpieczymy drzwi."

I za pomocą takich pianek jak to na grilla albo ognisko są zaczyna uszczelniać zawiasy tych drzwi.

Poczułem się bardzo bezpiecznie.

"Zobacz, będę otwierał tylko dolną szafkę, zachowam Twoją anonimowość."

Nagle otworzył tylko połowę drzwi, jakby od dołu. Zobaczył moje kolana. Zaczął je głaskać. Potem przeszedł na brzuch.

"Jesteś anonimowy, drzwi są zabezpieczone, czujesz się dobrze?"

Poczułem się bardzo dobrze.

"Tak, czuje się dobrze."

Nagle konsternacja... przecież ten typ chce mnie zgwałcić!

Krzyczę "#!$%@?!!!", wybiegam przez drzwi lodówki i uciekam na balkon. 10 piętro, trudno uciec, trzeba przez główne drzwi w salonie, a tam przecież stoi lodówka i gwałciciel.

Wchodzę do pokoju i rozpoznałem mojego wroga. To prezes Polsatu, Zygmunt Solorz-Żak. Mój kolega chciał zdobyć Karolinę Szostak, sławną prezenterkę Polsatu, więc zgodził się na układ prezesa. On obserwował mnie od tygodni. Więc mówię:

"Nie ważne co o mnie powiedzą w telewizji, czy zginę na forum publicznym, czy coś, jesteś zły, jesteś zły, po prostu daj mi wyjść!"

I się rozpłakałem.

"Ja jestem zły? Ja jestem zły? TO TY JESTEŚ ZŁY, TO TY NA MNIE PRZEKLINASZ, TO TY ZŁAMAŁEŚ KONSTYTUCJĘ!"

- powiedział Solorz-Żak, po czym wyrzucił mnie przez okno.

#heheszki #sen #koszmar #pasta #zaduzointernetow #tagujetogowno
  • 1