Wpis z mikrobloga

Pamiętam jakby to było wczoraj. Przyjechał na turnus typ z południa Polski, konkretnie z gór. Koleś spokojnie pół wieku na karku ale wygladem #!$%@?ł system. Gość z południa kojarzy się raczej z typowym góralem, prawda? Otóż nie! Typ czapka rodem z westernów, obcisłe spodnie i kurtka niczym Strażnik Teksasu. No kowboj #!$%@? i to taki, że jego własna żona od niego trzymała się z daleka xD

No i oto nasz szeryf poznał jedną z moich koleżanek po fachu- fizjoterapeutkę. Nie powiem aby była jakieś niesamowitej urody. Włosy obcięte na chłopa, postura podobnie oraz głos. Tak się #!$%@? zauroczył, że dzień w dzień napastował koleżankę swoją osobą. Nikt jeszcze nie wiedział co to za ziółko, ale ale...

Po skończonym turnusie #!$%@?ł się jak świnia, a że mieli wyjeżdżać to nikt nie chciał robić problemu skoro jest nieszkodliwy. Żona #!$%@?ła na niego na cały korytarz, a ten jak w jakimś amoku. Biegnie gdzieś cały czarwony, zadowolony, oczy mu sie szklą i uderzył do kibelka krzycząc, że będzie się żenił xD Ja spokojnie szedłem za nim, zmieniając stanowisko i obserwując sytuację. Po chwili przyszedł do mnie i pyta: "gdzie jest moja koleżanka Krystyna*?" No to mu odpowiadam, że wyszła i nie wiem kiedy wróci, przecież mu nie powiem prawdy. No to ten żebym mu dał do niej numer- naturalnie odmówiłem. A ten kowboj...


#opowiescizsanatorium

*imie zmienione
  • 5
@Chael: zawsze, ale to zawsze się zastanawiam, jak pusto w bani (albo w kieszeni) muszą mieć baby, które pomimo takich akcji dalej trzymają się tego typu ludzi... Jakby mi jakaś baba wykręciła taki numer, to pojechałbym do domu, #!$%@?ł wszystkie jej rzeczy przez okno i powymieniał zamki. Zaraz potem szybki telefon do prawnika i rozwód.