Wpis z mikrobloga

Takie #feelsy na #dobranoc.

Jest mi tak cholernie przykro, że nie mam grupki przyjaciół albo bardzo dobrych znajomych, z którymi mogłabym spędzać czas. Tak jak w tych wszystkich głupich filmach czy serialach, gdzie zazwyczaj każdy może na każdym polegać, spędzają razem czas i jest fajnie.

Znajomi ze #studbaza są znajomymi w czasie roku akademickiego, w wakacje się można odezwać, ale dostanie się tylko jakąś lakoniczną odpowiedź. Znajomi i, hehe, "przyjaciółki" ze szkoły średniej to już chyba dawno zapomnieli, że istniałam. Nawet jak im coś napiszę, jakąś wiadomość na facebooku to zobaczę tylko, że odczytane i nic poza tym. #przegrywmotzno Najbliższe koleżanki, jakie kiedykolwiek miałam, rozeszły się, każda w inną stronę poszła.

Nie wiem, kiedyś byłam bardziej aspołeczna, na starość musiało mi się zmienić. I teraz, kiedy mam ochotę "wyjść do ludzi, spotkać się z kimś" nie ma nikogo ._.
  • 103
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@jatirenou: Tak jak napisała @tusiatko, to nie żadna kara, tylko po prostu życie. Większość z nas się z tym zderzy lub już zderzyło, tylko nie każdy jeszcze rozumie. Niedawno miałem na ten temat spore rozkminy, chociaż sam na brak znajomych nie narzekam. Mam też paru bliskich, ale takich naprawdę przyjaciół to już niezbyt.

Jest w życiu czas poznawania ludzi i nawiązywania znajomości. Szczególnie szkoła średnia, ale też studia są
  • Odpowiedz
U mnie to samo. Tylko znajomi. A znajomi wiadomo - przychodzą i odchodzą. Część wyjechała, część założyła rodziny i zajęta jest produkcją foteczek swoich dzieci na fejsbunia, część nie ma czasu bo praca. Ale jakiejś takiej zgranej paczki nigdy nie miałam. Ludzie po prostu przychodzą i odchodzą.
  • Odpowiedz
@jatirenou: Mam tak samo, praca dom szkoła i tak na okrągło, praktycznie zero znajomych, bo wszyscy się porozjeżdżali, a w mieście gdzie pracuję nie jestem w stanie zawiązać żadnych poważniejszych znajomości. Ciągle się zastanawiam, jaki to wszystko ma sens...
  • Odpowiedz
@jatirenou: Też tam mam. Gdy wybierałam się na studia to wyobrażałam sobie, że znajdę swoją paczkę znajomych i w ogóle to będzie jak w tych filmach amerykańskich. Będę miała okazję zrehabilitować się za skopane życie towarzyskie w LO, naprawię swoje błędy itp.

Jestem po pierwszym roku studiów. Owszem, mam znajomych. Jednak nic nie wskazuje na to, że te relacje przekształcą się kiedyś w coś głębszego. Tak naprawdę to łączą nas
  • Odpowiedz
@jatirenou: Twoja sytuacja to już high level, bo z tego co widzę to nie masz nikogo, ale generalnie nie przejmuj się. Ja osobiście jestem takim człowiekiem łącznikiem, więc znam ich całkiem sporo i to się tyczy mocnej większości ludzi. Nawet Ci, którzy kiedyś byli społeczni i mieli mnóstwo znajomych teraz ograniczają się do swojej partnerki/partnera i jakichś 3 osób i to też nie w żadnej paczce, bo takie właściwie nie
  • Odpowiedz
@jatirenou: Ehh, mam tak samo jak Ty. W grupie same śmieszki-heheszki trzymające się w swoim gronie. Starałem się jakoś wkręcić w to towarzystwo, zagadywałem ich, pomagałem itd. Ale gdy tylko przestawałem nagle znikałem - nie otrzymywałem zupełnie nic w zamian, i tak samo na każdą wiadomość odpowiadali lakonicznie albo nawet wcale i następowała głucha cisza. Skończyło się na tym że mam ich serdecznie gdzieś i się nawet z nimi nie
  • Odpowiedz