Aktywne Wpisy
OCIEBATON +1871
Jacyś 18 letni gówniarze na wykopie mi mówią że głosując na PO wybrałem znowu bandę czworga XD
#!$%@? dzieciaku jak PO rządzili to prosiłeś mamę o 2 zł na picie (pewnie nadal to robisz)
#wybory
#!$%@? dzieciaku jak PO rządzili to prosiłeś mamę o 2 zł na picie (pewnie nadal to robisz)
#wybory
paxtax +58
To wy chcecie wpuszczać uchodźców, chcecie wyższego wieku emerytalnego?
#polska #wybory #wydarzenia #chwalesie
#polska #wybory #wydarzenia #chwalesie
#truestory #opowiadanie #tworczoscwlasna #true trochę #humor trochę #historia
Dzis na warsztat Pan Jasiek.
Odkąd pamiętam kolegą dziadka jest Pan Jasiek. Szanowna ta persona jest naszym odwiecznym sąsiadem. Hoduję kury, uprawia pole, zawsze zdejmuje czapkę jak mnie wita (choć młodszy jestem o 50 lat!) i często gęsto pojawia się u dziadków na #gorzkiezale i #gimbynieznaja
Dzis udało mi się wyciągnąć od dziadka troszkę o jego postaci.
1. Dziadek będąc starszy doskonale pamięta jak bogaty ówczesnie ród Pana Jaska był jeszcze poważany w okolicy. Na tyle że odwiedzał ich sam ksiądz. O wielkosci majątku może swiadczyć fakt, że na nieustające prosby małego Jasia, ksiądz został zaprzężony w cugle, Jasiu wyposażony w bat i tymże księdzem, dla uciechy lub zgorszenia sąsiadów (w zależnosci od ostatniej pokuty), mały Jasiu jeździł sobie ,,do pola".
2. Gdy Jasiu zaczął być Panem Janem, majątek rodziny zaczął topnieć. Zdeterminowany Pan Jan (prawdopodobnie chcąc utrzymać poziom życia) podjął się nietrafnych machlojek finansowych, za które to trafił do więzienia. Po dwuletnim pobycie wrócił do rozpadającego się gospodarstwa, wyprzedał co miał i oznajmił sąsiadom. ,,Teraz zadziwię swiat"
Dziadek obudził się pewnego poranka i zauważył tabuny czegos wylatującego przez okno sąsiada.
Pan Jasiek zakupił kaczki. Dokładnie zakupił ich tysiąc. Biznes miał polegać na dochowaniu kaczek do odpowiedniej masy i sprzedaniu w masarni. Najciekawszym zas detalem projektu, było miejsce pobytu lokatorów, mianowicie duży pokój. To co wylatywało przez okno sąsiada, był to gnój wyrzucany z pokoju przez gospodarza. Niestety, #januszebiznesu, Jasiu nie przewidział że w takim zagęszczeniu kaczki się ,,zaparzą" (cytuję) i nie opierzą, ponadto, ilosć korytek wodnych do pojenia i karmienia była za mała. W wyniku czego pewna częsć kaczek w ogóle nie dostawała się do pokarmu. Podobno grube miały tylko nogi. (kto wie dlaczego?)
Gdy kaczki wypuszczano z domu, wyglądały jak pędząca fala, przetaczały się, przelewały. Problem pojawiał się gdy z ogromnego prostokątnego podwórza trzeba było ,,zgonić" kaczki do salonu. Gospodarz wraz z kolegami zabierał wtedy długie deski i za ich pomocą zmniejszał krok po kroczku powierzchnię podwórza. Proces ten zajmował codziennie prawie godzinę.
Ostatecznie do problemu kaczek zostali zaangażowani wszyscy sąsiedzi. Skubali resztki piór, sprzedawali małe kaczki do okolicznych restauracji i sami skupowali je po trochu. Pomagali bo było im żal przedsiębiorczego sąsiada, który opierał się o stodołę, nakrywał głowę dłońmi i szlochał w głos zerkając przez ramię na uciekające na kaczych nóżkach marzenia o wielkim biznesie. Albo im zapłacił po trzy grosze. Jak kto woli.
3.Kilka lat później Pan Jasiu zabrał się za siebie. Wyrobił uprawnienia budowlane i zajął się budową domostw. W czasie jednej z prac, jeden z jego podwładnych poszedł na szybkie siku pod most. Jakie było jego zdziwienie gdy odnalazł tam stosik wybornych likierów! A jaki był rausz całej ekipy Pana Jasia musi swiadczyć fakt że szef i podwładni obudzili się nic nie pamiętając na komisariacie. Okazało się że likiery które spożywali zostały niedawny czas temu wykradzione z okolicznej restauracji, a ekipa jest złapaną na gorącym uczynku szajką bandytów. Mimo tłumaczeń Panowie zostali zatrzymani do czasu, gdy doszło do kolejnego włamania.
4. I a propos #mundial Pan Jasiu w młodosci był bramkarzem w lokalnym klubie. W czasie jednego z meczy, ku zdziwieniu drużyny Jasiek wybiegł za boczną linię i położył się za okalającym boisko żywopłotem. ,,Jasiek! nie wydurniaj się!" wołali koledzy. Sytuację bardzo szybko wyjasniła wbiegająca na murawę mama Jaska, która z bojowym okrzykiem ,,Tamżes #!$%@? jest" i grubym kijem w rękach rzuciła się w pogoń za próbującym się schować synem.
No i na dzis tyle.
*Przepraszam serdecznie za brak krótkiego si.
**Przepraszam za ewentualne błędy,grammarnazi nie strzelać!
#dziadek zawsze spoko!