Wpis z mikrobloga

Dziś rano, idąc do pracy, wymyśliłem, że kupię "czereśni za dychę" w busiku, stojącym przy przystanku. Powiedziałem, co miałem powiedzieć i wręczam pani 50zł. Taki oto dialog mniej więcej powstał, ona zaczyna:

- OOOO PAAAAANIEEEEE JA WYDAC NIE MAM

- ale jak to, elegancko 40zł dla mnie, równa kwota

- no nie mam wydać, skocz pan do Biedronki rozmienić, a nie, tam nie rozmieniają...

- no to co robimy?

- NO A CZEGO SIĘ PAN Z RANA SPODZIEWAŁ ZE BEDZIĘMY MIELI DROBNE?!?!?!

- NO JAK TO CZEGO SIĘ SPODZIEWAŁEM, SPODZIEWAŁEM SIĘ, ŻE KUPIĘ CZEREŚNIE

- idź pan rozmień tam do sklepu

- nie no, to ja podziękuje, śpieszę się do pracy, miłego

#januszebiznesu #niegorzkiezale bo nawet mi ich nie żal. Niewidzialna ręka wolnego rynku ich pochłonie.
  • 13
no, ale z rana czego się spodziewałeś?


@math1982:

a co miał zrobić jak nie maił tych drobnych? XD


@ufoporno: @sortris: To ma nawet swoją nazwę - pogotowie kasowe i wydawałoby się, że powinno być podstawą w handlu. No ale jak ktoś pracuje w handlu przez miesiąc w roku i dniówka od razu się rozchodzi tego samego wieczora, to czego się spodziewać.