Wpis z mikrobloga

#nieruchomosci
Mamy zastój na nieruchomościach, jeśli dojdzie do załamania rynku i wstrzymania nowych inwestycji, to tysiące ludzi stracą pracę w branży budowlanej, i będzie to działało jak dodatnie sprzężenie zwrotne - im gorzej w budowlance tym wyższe bezrobocie, im wyższe bezrobocie tym niższy popyt na beton.
Dołóżcie do tego szybko rosnącą płacę minimalną, wskutek czego korporacje i montownie zaczynają przenosić się do krajów gdzie jest tańsza siła robocza.
No i nie zapomnijmy o setkach tysięcy imigrantów którzy robią tu za miske ryżu.
Pamiętam jak szukałem pracy w okolicach 2008-2009r, nawet w kfc czy leroy merlin nie chcieli ze mną gadać, ojciec siedział prawie rok bez pracy.
Sektor budowlany to około 10% polskiego pkb, i dlatego władzy zależy żeby jak najdłużej utrzymać koniunkturę na rynku, bo zapaść w tak istotnej gałęzi gospodarki ma wielokrotnie szersze i bardziej dotkliwe skutki , niż to że młodych nie stać na własne mieszkanie. To cena jaką trzeba zapłacić za utrzymanie status quo.
Pytanie jak długo pociągniemy, bo wg. mnie muzyka już przestała grać, ale wszyscy się nadal świetnie bawią licząc że deejay zaraz wróci i imprezka będzie trwała dalej.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach