Wpis z mikrobloga

#perfumy #frufrecki

Franck Boclet Vanille, czyli gourmand w klimacie ciasta cytrynowego. W otwarciu obecna jest kwaśna limonka, wraz z obecną od początku słodyczą i lekkim kardamonem. Czuć karmel i wanilię, a po paru minutach pojawia się imbir. Przyprawy obecne są raczej w tle, ale da się je wyłapać i balansują w pewnym stopniu sporą słodycz zapachu. Przechodząc w drydown cytrusowy akord zanika, podobnie jak kardamon i imbir. Pierwszy plan przejmuje wanilia, a oprócz tego wychodzi piżmo i delikatny drzewny oraz pudrowy akord.

Liry nie pamiętam na tyle dobrze by odnieść się do podobieństwa. W porównaniu do Nishane Ani, zapach jest gładszy, słodszy i mniej przyprawowy, a także bardziej liniowy. Jest to raczej prosty, ale przyjemny słodziak w gourmandowym stylu, który przypomina mi ciasto cytrynowe. Jak większość perfum o takim charakterze, lepiej będzie pasował według mnie do kobiet i na zimniejszy sezon lub wieczory. Parametry średnie, kilkugodzinna żywotność na skórze z niezbyt mocną projekcją.

Podsumowując, Franck Boclet Vanille wbrew nazwie nie jest szczególnie zdominowany przez wanilię. Staje się ona główną nutą dopiero w drydownie, natomiast w otwarciu jest sporo cytrusowego akordu, któremu towarzyszy lekki imbir. Dla osób lubiących słodkie kompozycje i którym nie przeszkadza spożywczy zapach w perfumach, pozycja warta przetestowania. W obecnej cenie (250 zł) dobry gourmand, choć dla niektórych może być zbyt ulepny. Ocena końcowa 7/10

Zapach 7/10
Projekcja 4.5/10
Żywotność 6/10
Jakość/Cena 7.5/10

pozostałe recki
Frufruf - #perfumy #frufrecki

Franck Boclet Vanille, czyli gourmand w klimacie ciast...

źródło: Vanille

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach