Wpis z mikrobloga

Zgiń, przepadnij!

Juszcznica deszczowa znana bardziej jako końska mucha. Po ugryzieniu zostawia opuchliznę, która bardziej boli niż po ugryzieniu komara.

Potrafi ścigać swoją ofiarę nawet do 30 min. Ukąszenia tych owadów, w przeciwieństwie do komarów, są niezwykle bolesne, zaś ich skutkiem może być opuchlizna całkiem pokaźnych rozmiarów. Tutaj nasuwa się jednak ciekawe pytanie. Dlaczego bowiem jusznice i inne bąkowate nie stosują środków znieczulających ugryzienie, tak jak robią to inne krwiopijne owady? Odpowiedź nie jest wcale trudna. Okazuje się, że obrały odmienną taktykę „bezpiecznego” wysysania krwi, która szczególnie sprawdza się w przypadku zwierząt. Te bowiem, kiedy poczują ugryzienie jusznicy, o wiele bardziej koncentrują się na złagodzeniu objawów poprzez lizanie rany, niż na zabiciu tej, która ją spowodowała. Jusznica korzysta więc z tego, że żywiciel jest zajęty, przefruwa sobie spokojnie w inne miejsce i kąsa ponownie, tym razem w spokoju wysysając jednorazowo blisko mililitr krwi

#ciekawostki #biologia
Cymerek - Zgiń, przepadnij!



Juszcznica deszczowa znana bardziej jako końska mucha....

źródło: comment_zcsWoHctpO0rjIkJXFoVfV4uL7Hkmmzl.jpg

Pobierz
  • 47
  • Odpowiedz
@Pehuen: Wróg motocyklistów i osób pracujących na zewnątrz. Co ciekawe, niektóre miastowe nie wiedzo to to ślepaki :|

Normalnie #wygraliskubani.

I nie wiedzo co to meszka! A to jest dopiero denerwujące. Latają grupami po >100 sztuk, są malutkie więc mogą przejść przez oczka moskitiery i jak ukąszą to bardzo swędzi.
  • Odpowiedz
@Cymerek: Użarło mnie to to parę razy. Swędzi miesiąc, a na tydzień ręka spuchła mi tak, że musiałam zrezygnować z noszenia na niej zegarka. Od nadgarstka do łokcia. Gdyby oceniać moją figurę wówczas tylko po wyglądzie tej ręki, można by mi dać ze 20kg więcej. Takie #coolstory.
  • Odpowiedz
@Cymerek: Zawsze, ale to zawsze mnie zadziwia jak to jest - człowiek na środku jeziora, pływa sobie a to #!$%@? lata nad głową. Skąd #!$%@? przyleciałaś?!
  • Odpowiedz
@Hannahalla:

@Cymerek: Dziś z kolegą właśnie rozmawialiśmy podczas roboty, że jak to dobrze, że to gówno u nas nie występuje. Przynajmniej w mieście. Wspomnieliśmy też o fakcie, że już komar jest w cholerę lepszy, bo łatwiej go ubić (ślepaka jak jebnie, to nie ma jeszcze pewności, że nie żyje), do tego łatwiej się od niego odgonić, a jak ugryzie, to nie czuć, dopóki nie zacznie swędzieć.

Dlatego jusznica
  • Odpowiedz
@Cymerek: nienawidze tego gówna z całego serca. kilka razy mnie pokąsały, zawsze były to dwa ugryzienia i dwie pokaźne opuchlizny - np dłoń i łydka, kciuk i mały pallec :c
  • Odpowiedz
@Elveen: raczej #truestory. Miałem to samo. Jak mnie ugryzło w nadgarstek to w ogóle kostek przy nadgarstku i po złożeniu pięści nie było widać, tak spuchło. W ogóle przez 3 dni chodziłem z ręką zgiętą w łokciu do góry bo ją opuściłem i mi krew spływała do ręki to tak bolało że nie szło wytrzymać. Zrobiłem sobie "pamiątkowe zdjęcie ręki" nawet.
  • Odpowiedz
@xqwzyts: Jedyne czego żałuję, to że właśnie takiego zdjęcia nie zrobiłam. Ale... za parę tygodni znowu wyjeżdżam w góry, w okolice, gdzie było tego cholerstwa więcej i zwykle mnie gryzło, więc niestety może nadarzy się okazja.
  • Odpowiedz
@Cymerek: mnóstwo razy mnie to w życiu gryzło, wcale nie takie bolesne, ot, jak uszczypnięcie, poswędzi chwilę i przestanie.

Ale #!$%@?ów ciężko zabić, mocne uderzenie w robala siedzącego na łydce czasem wystarczy, a czasem trzeba zdeptać gdy oszołomiona łazi po ziemi.

Plus tego robala jest taki, że jak ogrodzisz teren, to nie wlatuje. Nie potrafię tego fenomenu wyjaśnić, ale na działkę na wsi (dużą dosyć, bo parę tysięcy metrów kwadratowych)
  • Odpowiedz
@Cymerek: Kiedyś gdy biegłem przez las właśnie to bydle ze swoimi kumplami chciało mnie dorwać. Ja już cały obsrany, a ich nie szło zgubić choć robiłem zmyłki między drzewami.
  • Odpowiedz
  • 0
@StayOut: Ja miałem jeszcze gorzej, wybrałem się z 12 letnim bratem ciotecznym na wycieczkę rowerową, zachęciło nam się zwiedzić ścieżkę edukacyjną przez bagna. Nagle jak wyleciały spod kładki całą chmurą to nie wiedzieliśmy co robić. Młody już łzy w oczach, rzuca rower i ucieka. Jak mnie wtedy pogryzł gdy prowadziłem rowery. Dobrze że byłem na lekach antyhistaminowych to nie spuchłem.
  • Odpowiedz