Wpis z mikrobloga

Mirasy, bo to było 26 maja 1999 roku.

Piękne gwiaździste niebo zawitało pamiętnej majowej nocy nad głowami mieszkańców Czernorusi. Każdy Czernorusianin wiedział dobrze co to był za wieczór. Wieczór, który miał złączyć serca, umysły i kufle piwa wszystkich facetów od Kamenki po Svetlo. Wieczór, w którym Torpedo Berezino grało w finale Ligi Mistrzów z Manchesterem United!!! Niemożliwe, co nie? A jednak prawdziwe. W ciągu sezonu z halucynacji z niedożywienia miejscowych głupków prawiących o wyższości Torpedo nad Milanem, czy Realem przeszliśmy długą wędrówkę ku orgazmicznych okrzykach w czasie półfinału z Bayernem. Bida była, tactical bejkon kosztował prawie tyle co traktor sąsiada, a ludzie częściej pili z gwinta z miejscowego żurawia niż marnowali hajs na Pipsi, czy Sripsi. Mimo tego, tego jednego dnia w roku to nie było ważne. Ba! Piwo z Pipsi lało się strumieniami. I to nie w domowych pieleszach z Danutką na kanapie, ale w pubie! Bo mieliśmy, mirasy, taki jeden pub. Było to centrum Berezina. Wspominałem, że pracowała tam jedna lolitka o zalotnym spojrzeniu? Tak, czy inaczej, to tu toczyło się całe życie miasta. Tego wieczoru, każdy osobnik z odstającym przyrodzeniem między dolnymi kończynami miał przeżyć tam najważniejsze chwile w życiu...

Niestety! Akurat tego wieczoru stało się coś strasznego. Co może być najgorszego w życiu faceta, który właśnie ma oglądać mecz? Tak, chodzi o wyłączenie prądu. Festyn trwał od rana. Pankracy i Genek tak poświętowali, że mordy zachlali już w robocie, w elektrowni Berezino. Pan P, w czasie pijackich majaków, złapał za rączkę odpowiedzialną od natężenia produkowanej mocy, w przeświadczeniu, że jest to rączka od nalewaka do piwa. Przynajmniej tak mówiły legendy i plotki. #!$%@? z tym. Najważniejsze, że jebło. A że jebło to i prądu nie było. Zapłakali mieszkańcy Berezina jak jeden mąż. Meczu nie będzie! Nie naprawiono elektrowni aż do rana następnego dnia. Mimo tego wszyscy spotkali się w pubie "Na Rogu". Juzek przyniósł radio na baterie, Genek przyniósł radio na korbkę. Wieś tańczyła i śpiewała. Pomimo braku prądu każdy z nas z wypiekami na twarzy słuchał wydarzeń z Camp Nou. Elektrownia zawiodła, ale nie mieszkańcy Berezina. Teraz musieli zrobić to samo nasi chłopcy w finale Ligi Mistrzów.

#wykopz #dayzsa #nieznanehistoriezczarnorusi
Pobierz
źródło: comment_oPYIUG4JkiDCjoJRzAvOJK7N52VizXUW.jpg
  • 3