Wpis z mikrobloga

W sercu Warszawy, w szklanym wieżowcu, mieściła się siedziba "ByteTrust sp. z.o.o". Firma, niegdyś znana z przyjaznej atmosfery, zmieniła się nie do poznania w ciągu ostatnich miesięcy.

Kamil Nowak, 28-letni programista Java, czuł tę zmianę na własnej skórze. Ze 170 cm wzrostu, uporczywym trądzikiem i pogłębiającymi się zakolami, zawsze czuł się niewidzialny. Teraz to uczucie tylko się pogłębiło.

ByteTrust stosowało metodykę Scrum, ale do niedawna było to bardziej elastyczne podejście. Dwutygodniowe sprinty były intensywne, ale zespół zawsze znajdował czas na code review i poprawę jakości. To się zmieniło, gdy do firmy dołączył Dorian Wilk, nowy Dyrektor Operacyjny.

Dorian, z prawie dwoma metrami wzrostu, kwadratową szczęką i przenikliwymi zielonymi oczami, emanował siłą i pewnością siebie. Od pierwszego dnia wprowadził bezwzględny reżim:

Słuchajcie, kodujące małpy! - ryczał podczas pierwszego spotkania. - Koniec z tym luzackim podejściem do Scruma. Od dziś każdy sprint to wyścig o życie. Kto nie dowozi story pointów, pakuje manatki!


Codzienne stand-upy zamieniły się w sesje publicznego upokarzania. Dorian stał nad programistami, popędzając ich i krytykując każde opóźnienie:

No i co, Kamilku? Znowu nie skończyłeś tego taska? Może powinienem przynieść ci smoczek i kocyk, żebyś lepiej się poczuł?


Presja rosła z każdym sprintem. Programiści pracowali po nocach, weekendy stały się standardowym czasem pracy. Kamil często zostawał w biurze do późna, próbując nadrobić zaległości.

Oliwia, dotychczas spokojna i rozważna Scrum Master, zdawała się być zauroczona nowym stylem zarządzania Doriana. Podczas retrospektyw, zamiast skupiać się na problemach zespołu, powtarzała mantry Doriana:

Musimy być twardsi. Tylko ciągły nacisk prowadzi do prawdziwej produktywności. Dorian ma rację - w IT nie ma miejsca na słabeuszy.


Kamil, który od dawna podkochiwał się w Oliwii, czuł, jak jego serce pęka za każdym razem, gdy broniła metod Doriana.

Przełomowym momentem był koniec szczególnie intensywnego sprinta. Zespół pracował nad kluczowym modułem dla największego klienta. Kamil nie spał od 48 godzin, próbując dokończyć swoje zadania. Gdy szedł na spotkanie przeglądowe, usłyszał głosy dobiegające z koedukacyjnej toalety. Drzwi były uchylone.

Zajrzał do środka. Dorian przyciskał Oliwię do ściany, jedną ręką błądząc po jej ciele, drugą trzymając wykresy burndown z ostatniego sprinta.

Jesteś najlepsza - mruczał Dorian. - Razem zrobimy z tego zespołu maszynę do kodowania. Pokażemy im, co to prawdziwy Scrum.


Oliwia chichotała, wyraźnie zauroczona.

Och, Dorian, twoje metody są takie... efektywne.


Kamil poczuł, jak jego świat się rozpada. Cofnął się, potykając o własne nogi, i wrócił do sali, gdzie czekał już zespół.

Sprint review był katastrofą. Kamil, roztrzęsiony i zdekoncentrowany, plątał się w wyjaśnieniach. Dorian nie szczędził mu krytyki:

Co to ma być, Kamilku? Dwa tygodnie pracy i co? G---o! Jesteś żałosny! Może powinienem zatrudnić stado małp? Przynajmniej nie narzekałyby na nadgodziny!


Po spotkaniu Kamil znalazł na swoim biurku wiadomość od HR - jego rola w zespole została "zoptymalizowana", co w praktyce oznaczało degradację do junior developera.

Otwierając Eclipse, by rozpocząć kolejny sprint, Kamil zastanawiał się, czy w świecie, gdzie agresja jest mylona z kompetencją, a presja z efektywnością, ktoś taki jak on ma w ogóle szansę na sukces. Sprintowe koło zamachowe kręciło się coraz szybciej, a on czuł, że powoli traci grunt pod nogami.

#programista15k #programowanie #pracait #korposwiat #harlekinydlaprzegrywow #harlekinydlaklepaczy #blackpill
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach