Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Cześć, sam często przeglądam wpisy dotyczące związków i chciałbym aby ktoś spojrzał na mój były z innej perspektywy i może doświadczenia.

Dla kontekstu, ja 26 lvl, ona 25 lvl.

Historia zaczyna się w czerwcu tego roku, standardowo poznaliśmy się przez najpopularniejszą aplikację randkową. Wiadomości wymienialiśmy dosyć rzadko, jedną na dzień. Po dwóch tygodniach wymieniliśmy się innymi komunikatorami, i intensywność wymiany była duża, praktycznie do zakończenia związku pisaliśmy codziennie. Niestety, przez miesiąc czasu nie mogła znaleźć dla mnie czasu na spotkanie, jednak potrafiłem to zrozumieć ponieważ wiedziałem że pracuje po 12h zmiany i tłumaczyła tym że przez okres wakacyjny ma większą intensywność zmian. Na pierwszą randkę umówiliśmy się z dwu tygodniowym zapasem(z mojej inicjatywy), ponieważ tak się złożyło, że akurat w międzyczasie jeszcze wyjechała na wakacje. Ogólnie byłem w stanie zaakceptować to że przez pracę i dzielącą nas odległość, nie możemy spotykać się codziennie, jednak z perspektywy czasu myślę że to już był pierwszy znak iż jestem tylko opcją zapasową.

Pierwsze spotkanie oceniam dobrze, znaleźliśmy własny język, widać było że jesteśmy osobami na jakie kreowaliśmy się przez internet.
Drugie spotkanie zostało zainicjowane ponownie przeze mnie, był akurat taki event w moim mieście że mogliśmy w miarę spokojnie, spędzić czas sami. Również odbieram go pozytywnie, potwierdziliśmy sobie że szukamy szczerego związku, oznajmiła mi również że jest osobą religijną i praktykującą, nie było to dla mnie problemem, ponieważ sam uważam się za osobę która po prostu straciła wiarę, jednak ona była to w stanie zaakceptować. Zapowiadała się iż następne spotkanie będzie z jej inicjatywy... i tak minął jeden tydzień, drugi, ja pojechałem na weekend za granicę, i jak wróciłem to wiedziałem że chce postawić sprawę jasno i zapytać o związek.

Podczas trzeciego spotkania powiedzieliśmy sobie że podobnie widzimy naszą przyszłość, czyli: chcemy rodziny, dzieci, wspólnego zamieszkania w małym mieście, i wyszła jedna różnica, (jak później się okaże, była w tym wszystkim kluczowa) czyli podejście do tatuaży, które myślałem że z czasem przegadamy i coś wymyślimy. Ja jestem zdania że tatuaże są wspólnym mianownikiem patologii, co nie oznacza że każdy kto je ma taki jest, ale już gdy spojrzymy na dowolną osobę patologiczną, to szybko okaże się że taką "ozdobę" posiada. Ona na tamten czas nie posiadała tatuażu, tylko planowała go zrobić. Spotkanie zakończyło się tym, że zapytałem o naszą relację, a ona powiedziała, że również pragnie związku ze mną(zwracałem uwagę na to czy szybko odpowie i tak było). Jednak później podczas wymiany wiadomości przez messengera, okazało się że według niej, po dwóch miesiącach pisania i spotkań, że za wcześnie o to zapytałem i jak już to ona planowała to poruszyć na czwartym spotkaniu, ale zapewniała mnie że jest zadowolona z tego co wyszło.

Czwarte i piąte spotkanie również z mojej inicjatywy, całe dwa dni spędzone razem, uważam je za bardzo udane. Na obu jej mówiłem że bardzo mi się podoba, że w końcu znalazłem taką dziewczynę jaką chciałem, niestety z jej strony nie było podobnej odpowiedzi, a właściwie to ja do tej pory nie wiedziałem czy naprawdę się jej podobam. Dopiero podczas szóstego spotkania, które było tak 50/50 z mojej i jej inicjatywy, powiedziała mi że jej się bardzo, bardzo podobam, że koleżanki to jej będą zazdrościć, ale nie chciała mi tego mówić, ponieważ musiała zweryfikować że nie jestem narcyzem(moim zdaniem i tak trochę dziwnie).

Nasze ostatnie spotkanie, w końcu zostało zaplanowane w pełni przez nią. Po tym co mi ostatnio powiedziała bardzo się cieszyłem i chciałem przegadać kilka szczegółów związkowych, głównie dowiedzieć czy religia pozwoli jej zamieszkać razem przed ślubem i nic więcej, bo na to wszystko wiadomo że za wcześnie, jednak ona ciągnęła dalej. Ogólnie dużo gadaliśmy, ale przedstawię tylko esencję która nas poróżniła. Ona wyobrażała sobie, że jak już to zamieszkamy w jej domu, i nie było by z tym żadnego problemu, tylko że ona chciała abyśmy mieszkali razem z jej rodzicami. Ja nauczony doświadczeniem moich rodziców, przez który moje dzieciństwo żyliśmy w domu z dziadkami, wiem jak wygląda dzielenie przestrzeni między pokoleniowo i nigdy się na coś takiego nie zgodzę. Druga sprawa że chciałem wyjaśnić to podejście do tatuaży, usłyszałem tylko że chce zrobić wspólny tatuaż z siostrą, bo dużo razem przeżyli, że nazywam jej siostrę patologią bo ma tatuaże(a nic takiego nie powiedziałem, tylko tak jak to napisałem wyżej), ja odpowiedziałem że nie wyobrażam sobie aby moje dzieci wzięły przykład z mamy i zrobiłyby sobie tatuaż. Wyszedł jeszcze jeden mankament, podczas naszego randkowania mówiłem że wcześniej miałem jedną dziewczynę, jednak było to jedyne kłamstwo jakie powiedziałem, ponieważ trochę się wstydziłem że w takim wieku, wcześniej nikogo nie miałem, a za przegrywa się nie uważam, zawsze jakieś zainteresowanie było tylko priorytet dawałem studiom i pracy. Przyznałem się jej do tego, z własnej woli, żeby później nie było zdziwienia, bo już zaczęła gadać coś o poznaniu rodziców. Okazało się że popełniłem wielką zbrodnię bo ona szuka "szczerego związku". Jak się rozstawaliśmy to już wiedziałem co się szykuje dlatego...

...gdy na następny dzień napisała mi żebyśmy się na chwilę spotkali, nawet w tym samym dniu, wiedziałem co się szykuje i zaproponowałem że łatwiej będzie się zdzwonić. Usłyszałem standardową gadkę, że nie czuje tej "chemii", że nie jestem czuły(a przypominam że przez 5 spotkań to ja właściwie nie wiedziałem że jej się podobam i byłem testowany) i że ją okłamałem, ale podejrzewam że jeszcze do tego wszystkiego doszły te tatuaże. Od siebie powiedziałem tylko że czułem się jako jedyny kierowca tej relacji, a ona była tylko pasażerem i czułość jaką od niej dostawałem, była tylko przez komunikator(tak, wspieraliśmy się nawzajem, bo miałem obronę pracy dyplomowej, a ona też taki jeden trudny okres).

Zastanawiałem się czy może napisać coś o uratowaniu jeszcze tego, jednak po kilku dniach namysłu podjąłem decyzję że lepiej to tak zostawić, bo wydaje mi się że od początku nie było takiego zainteresowania, jakie powinno być w dobrym związku.

Ogólnie siedzi to trochę na mnie, ponieważ uważam te dwa miesiące związku za najlepszy czas mojego życia. I też chciałbym poznać Waszą opinię, ponieważ nie mam dużego doświadczenia, czy ja coś zrobiłem źle? Nie żałuję razem spędzonego czasu i piszę tego posta żeby wyciągnąć jakieś wnioski i zamknąć ten rozdział raz na zawsze.

Dzięki za pomoc.

#zwiazki

〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Opublikuj swój własny wpis: Mirko Anonim
· Zaakceptował: digitallord

  • 20
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jakbym poznała typa i on by mi na 1 czy tam 2gim spotkaniu wyjechał z tekstem że nie mogę zrobić tatuażu bo dla niego to patologia to kazałabym mu spierd..... mimo że nie planuje tatuażu ani nie posługuje się na codzień wulgaryzmami. Kup sobie psa jak lubisz babę trzymać na smyczy. Dobrze zrobiła że cie spuściła w toalecie.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: brzmi nawet wiarygodnie, tzn bait byłby mniej absurdalny. Chyba.
1. Od początku spotykaliście się praktycznie tylko z twojej inicjatywy, jedyne spotkanie z jej zakończyło się zderzeniem, być może planowanym
2. Związek osoby wierzącej i praktykującej z osobą niewierzącą raczej nie wypali
3. To w połączeniu z mieszkaniem u jej rodziców to już kronika zapowiedzianej katastrofy
4. Twojego podejścia do tatuaży nie rozumiem i nie podzielam ale jeśli jasno i uczciwie przedstawiłeś swoje zdanie na początku to mogła ci tego nie wyciągać po czasie w wyolbrzymionej formie
5. Dziewczyny, ogólnie ludzie deklarujący że religia i wiara są dla nich bardzo ważne, ale umówić się na tinderku na szybki numerek to już całkiem spoko są dla mnie jacyś tacy meh... osoba nieszczera sama ze sobą nie będzie też szczera
  • Odpowiedz
@mirko_anonim Za bardzo analizujesz wszystko i próbujesz ogarnąć wszystko naraz, zanim w ogóle coś się zacznie. Nie dziw się, że spotkania wychodziły tylko z twojej inicjatywy. Każdy twój ruch tylko podsycał jej wątpliwości, a obsesja na punkcie tatuażu to już kompletny absurd. Twoje podejście bardziej cię spala, a tatuaże to nie problem. Może po prostu się wyluzuj na randkach i zacznij cieszyć chwilą, zamiast szukać problemów tam, gdzie ich nie ma.
  • Odpowiedz
@kabotyno: @thorgoth @betonowa_klata @silentoo aha czyli laski mogą no nie tolerować palenia zioła papierosów, ale oo nie może nie tolerować tatuaży xDDD wielokrotnie mnie się pytanie czy palę i średnio dziewczyny były nastawione na to, tak samo jak ja średnio jestem nastawiony na robienie z siebie brudnopisu ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nie czytałem posta xd
  • Odpowiedz
@razdwatrzy55: wszyscy mogą wszystko tylko powinni się liczyć z konsekwencjami.
Regularne palenie zioła, szczególnie długoletnie impaktuje na codzienne życie.
Robienie sobie tatuaży, jeśli to nie jest jakieś ekstremalne - nie impaktuje.
  • Odpowiedz
@razdwatrzy55: no i jaki z tego morał? niech tolerują co chcą i jak chcą ale tu bardziej chodziło mi o to, że wrzucanie wszystkich, którzy mają tatuaż do wora z marginesem społecznym jest słabe. Tak samo jak ktoś pali faje nie oznacza, że jest robolem na najniższej i musi zapalić żeby mieć przerwę.
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 6
samodzielny-opowiadacz-19: 1. Nie byliście w żadnym związku. Dla związku to raczej minimum 10 spotkań wypada odbyć, w których ludzie się poznają. A wy juz na chyba 3. gadaliście o wspólnym zamieszkaniu...
2. Za zdrowe podejście do tatuaży - gratuluję. Tatuaże to symbol ludzi z marginesu i bez zaplecza kulturowego.
3. Za niegodzenie się mieszkania z jej starymi - gratuluję.
4. Jesteś niepewny siebie - nie można pytać się drugiej strony, czy jej się podobasz, ja pierd...
5. Olej ją, wyciągnij wnioski, stawiaj następnym wymagania. Nauczyłeś się ważnych rzeczy.
  • Odpowiedz
Dobrze zrobiła że cie spuściła w toalecie.


@betonowa_klata: jaki trigger patuski xd tatuaże na kobiecie robi ją męską i traci SWOJA KOBIECOŚĆ I PIĘKNO. To jest uznawane przez większość facetów z jakimś kręgosłupem i oczami/gustem. Tylko sam tatuaż to tylko część problemu - wpływ kobiecego hive mindu, od którego się nie odłączyła jest tutaj bardzo duży - nie posłucha taka swojego partnera, tylko koleżaneczek i tikoka/instagrama. To jeśli w takiej - wydawałoby się oczywistej kwestii nie posłucha się dobrych rad, to jaka szansa, że później się posłucha w innych sprawach?
Jeśli masz dodatkowo wyszarpywać dziewczynę bez kręgosłupa z rąk koleżanek i patomediów - to lepiej ją sobie odpuścić.

Myślę że od początku nie brała Cie na poważnie i pod koniec po prostu zracjonalizowała sobie to, podnosząc wszystkie różnicę do
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
powściągliwy-szermierz-76:

Okazało się że popełniłem wielką zbrodnię bo ona szuka "szczerego związku". Jak się rozstawaliśmy to już wiedziałem co się szykuje dlatego...


@mirko_anonim: dopełnił się obraz i przyczyny twojej desperacji która od początku traci
  • Odpowiedz
@mirko_anonim Nie było mnie przy waszych spotkaniach, ale to co piszesz brzmi jakbyście więcej rozmawiali o związku i planowaniu go, niż poznawali się jak ludzie i cieszyli sobą.

Związki generalnie jak ma się więcej niż 14 lat, nie polegają na tym, żeby na pierwszych spotkaniach powiedzieć sobie: „ok jesteśmy teraz w związku”, a już na bank nie na tym, żeby po takim czasie planować przyszłość razem, mieszkanie, albo wtrącać się drugiej osobie w to co robi ze swoim ciałem.

Bardzo nie pasują ci tatuaże, a ona chce? To szukasz innej. Ona chce mieszkać na kupie, ty nie? No to szukasz dalej. Jeśli nie jest to sytuacja, w której w związek wchodzą ludzie, którzy już się znają i mają do siebie uczucia, albo są ze soba już dłuższy czas, to generalnie jak poznajesz kogoś i wasze plany gdzieś się mijają, to na siłę się nie kombinuje.
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
skuteczny-czempion-85: Kwestia tatuaży wyolbrzymiona. Ale z tą bujdą na temat poprzedniej partnerki to już wstyd. Jeśli wiedziałeś że dziewczyna jest nie tylko wierząca, ale i praktykująca, to mogła być na tym punkcie przewrażliwiona. Myślała, że sama będąc dziewicą i pragnąc czystości przedmałżeńskiej będzie musiała zaakceptować, że nie jesteś prawiczkiem, a okazało się że kłamałeś, bo jednak nim jesteś xD Nie dziwię się że po takim numerze straciła do Ciebie zaufanie i
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
✨️ Autor wpisu (OP): Zapomniałem dopisać jednej istotnej kwestii. Byłem cały czas porównywany do jej byłych, niby mi oznajmiła że miała 5 poważnych relacji, jednak jak później wyszło, to również niezliczone ilości przelotnych. I to że nie chciała się angażować na początku, usłyszałem dlatego że jej były właśnie w ogóle się nie angażował i tym też chciała mnie sprawdzić. Następnie czy jestem takim agresorem jak jej poprzedni(bo akurat też coś tam ćwiczę na siłowni). I tam później jeszcze mówiła że jeden zrezygnował z relacji z nią dlatego że kibicowała innemu klubowi xd. Co spotkanie słyszałem coś o jej byłych lub innych randkach, że tam od razu rezygnowała bo jakiś chłop nie umiał się ubrać, drugi był za cichy...

Przyznam że mieliśmy bardzo mało wspólnych tematów, ja miałem inne hobby, ona inne i tak jakoś za bardzo nie mieliśmy o czym gadać. Ale chciałem się wkręcić w jej zajawki, a ona w moje, dlatego może doszło do tylu spotkań. Może też szukała większego zaangażowania emocjonalnego przez to, że bardzo lubi czytać romansidła, a ja trochę podchodziłem z dystansem bo nie wiedziałem na czym stoję z jej strony.

Na pewno nie przesadzała z social mediami - bardzo też na to uważałem. Jedyne co to jak ktoś wyżej napisał, prawdopodobnie też została nakierowana przez BFF bo akurat je widziałem, i każda była brudnopisem.
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
techniczny-nomada-76: Niestety, ale z tego co teraz dopisałeś rysuje się obraz zaburzonej dziewczyny z traumami po bad-boyach. Cokolwiek byś zrobił ona i tak byłaby wobec Ciebie podejrzliwa i wasz związek by się rozpadł, jak nie teraz to później. Dziewczynę czeka długa terapia zanim zbuduje taką relację jaką sobie wymarzyła. Potraktuj to jako ciekawe doświadczenie i nie myśl o niej więcej, bo nie miałeś nigdy szansy żeby ten związek utrzymać, cokolwiek byś
  • Odpowiedz