Wpis z mikrobloga

No i hreit cos pozytecznego czasami zrobi. Wyzszy poziom zycia w top 5 dla kazdego jest BZDURA. Przyjazd do top 5 ma sens TYLKO wtedy kiedy:

a) jestes specjalista i zarabiasz tluste hajsy jako prawnik, lekarz, czy IT fakir, no ewnetualnie kafelki kladziesz bo akurat w Polsce to to samo :)
b) w twoim rodiznnym miescie ludzie umieraja z glodu, jedyna praca do praca w posredniaku, jakims cudem twoje rodzina jest bezdomna...

Oto prosze was odpowiedz, dlaczego ludzie masowo nie zjezdzaja do top 5 - bo to w 95% przypadkow sie nie oplaca...

#nieruchomosci
del855 - No i hreit cos pozytecznego czasami zrobi. Wyzszy poziom zycia w top 5 dla k...

źródło: Zrzut ekranu 2024-09-13 082828

Pobierz
  • 60
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Przyjazd do top 5 ma sens TYLKO wtedy kiedy:


@del855: ale ty wiesz, że życie po pracy w miastach poza tym top5 jest dużo bardziej ubogie? Plus tam jest łatwiej złapać pracę w zawodzie plus studia. Masz też większą ofertę kulturalną itd.
  • Odpowiedz
przyjazd do stolicy zarabiajac tluste hajsy wlasnie sie nie oplaca, to jest czesto zawod ktory jest na tyle lukratywny ze mozesz sobie pracowac gdzie ci sie tam podoba ( ͡° ͜ʖ ͡°)

warszafka i koledzy to jest miejsce obowiazkowej emigracji z prowincji zeby nie wpasc depresje od razu przy szukaniu pracy nie-za-minimalna-i-nie-na-czarno (nie mowiac juz o pracy zgodnej z kompetencjami) tylko po kilku latach spedzonych na najmie bez
  • Odpowiedz
@del855: ale ty wiesz, że życie po pracy w miastach poza tym top5 jest dużo bardziej ubogie? Plus tam jest łatwiej złapać pracę w zawodzie plus studia. Masz też większą ofertę kulturalną itd.


@jkvjkvjkvjkv: jak kogoś stać na ofertę kulturalną to raczej jednak jest w tej grupie wysokozarabiającej.
  • Odpowiedz
  • 20
ale ty wiesz, że życie po pracy w miastach poza tym top5 jest dużo bardziej ubogie?


zdradze pewien "sekret": po pierwsze to bogactwo zycia w waw czy krk kosztuje PLN, duzo PLN, po drugie ludzie dorosli to nie studenci z nadmiarem czasu i "zachlysnieciem wielkomiejskim" - nie chodza co tydzien na eventy, do knajp, do opery, muzeum, na wystawy ect bo zwyczajnie nie maja na to czasu/ochoty. Gdyby tak co 2. warszawaik chadzal do tydzien w te powiedzmy nascie najpopualrniejszych miejscowek w miescie - to bys tam palca nie wlozyl.... a potem sie okaze, ze te meijsca sa zdominowane przez turystow, przychodzi taki listopad i po 18.00 to jakby ludzi odparowalo.... tacy sa zainteresowani "bogactwem zycia" w miescie...

Plus tam jest łatwiej złapać pracę w zawodzie plus studia. Masz też większą ofertę kulturalną itd.


no
  • Odpowiedz
  • 0
przyjazd do stolicy zarabiajac tluste hajsy wlasnie sie nie oplaca, to jest czesto zawod ktory jest na tyle lukratywny ze mozesz sobie pracowac gdzie ci sie tam podoba ( ͡° ͜ʖ ͡°)


tak, dlatego np. lekarze siedza tam gdzie siedza - oni sie urzadza dobrze wszedzie, ale juz prawnicy - powiedzmy ze mieliby interes jechac ale ogolnie chodzi o to ze ci ludzie np. maja majatek zeby kupic na start mieszkanie a nie wynjamowac, maja zaowod pozwalajce miec robote kotra pozwala sie uwtrzymac na min. jako takim poziomie, a nie ze przyjdzie mi tu kelner i wawe zawojuje....


warszafka i koledzy to jest miejsce obowiazkowej emigracji z prowincji zeby nie wpasc depresje od razu przy szukaniu pracy nie-za-minimalna-i-nie-na-czarno (nie mowiac juz o pracy zgodnej z kompetencjami) tylko po kilku latach spedzonych na najmie
  • Odpowiedz
@del855:

jestes specjalista i zarabiasz tluste hajsy jako prawnik, lekarz, czy IT fakir, no ewnetualnie kafelki kladziesz bo akurat w Polsce to to samo :)


To jest akurat najlepszy scenariusz niezależnie od miejsca zamieszkania. Po prostu uprawiając wolny zawód czy też pracując na własny rachunek jest się w lepszej sytuacji niż pracując dla kogoś.

Małe miasta to też nie jest kraina mlekiem i miodem płynące. Masz bardzo ograniczoną liczbę potencjalnych
  • Odpowiedz
Masz też większą ofertę kulturalną itd.


@jkvjkvjkvjkv: Zawsze mnie intryguje ten argument, kiedy byłeś ostatnio w operze albo teatrze albo na jakiejś wystawie chociaż? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@del855: Ciągle o teatrach, eventach wielkomiejskich. Jak się pracuje, ma dzieci (co wiekszości wykopków pewnie nie grozi ;) ) to mieszkanie w dużym mieście w sensownej lokalizacji to po prostu łatwiejsze codzienne funkcjonowanie i mniej zmarnowanego czasu chociażby na transport. Tyle i aż tyle
  • Odpowiedz
  • 1
Zawsze mnie intryguje ten argument, kiedy byłeś ostatnio w operze albo teatrze? ( ͡° ͜ʖ ͡°)


on jest notoryczny, to jest jedne z pierwszych myslinikow na haslo: czym sie roznie big city od umieralni w powiecie.

Na pytanie kto broni tym z tego powiatu wsiasc w smaochodi i po max 1h byc w owym teatrz czy operze i jak czesto to robia. Nie ma odp.
Bo jak beda tam miec taksowka 25min jazdy - to mowie ci mordo
  • Odpowiedz
  • 0
zdradze pewien "sekret": po pierwsze to bogactwo zycia w waw czy krk kosztuje PLN, duzo PLN, po drugie ludzie dorosli to nie studenci z nadmiarem czasu i "zachlysnieciem wielkomiejskim" - nie chodza co tydzien na eventy, do knajp, do opery, muzeum, na wystawy ect bo zwyczajnie nie maja na to czasu/ochoty. Gdyby tak co 2. warszawaik chadzal do tydzien w te powiedzmy nascie najpopualrniejszych miejscowek w miescie - to bys tam palca
  • Odpowiedz
Poza tym, traktujecie ludzi z góry, jakby nie wiedzieli co robią wybierajać duże miasta do życia. Nie mierzcie innych swoją miarą i nie upraszczajcie powodów, to są jakieś wasze wymysły z tymi knajpami, teatrami i innymi. Chociaż w sumie to wypok, dałem sie ztrigerowac, eh, 1:0 dla autora
  • Odpowiedz
@vateras131: Mówisz o małych miastach, ale te wszystkie z wykresu mają +100k mieszkańców. Nikt tu nie porównuje Warszawy do Pcimia. Sam się ostatnio przeniosłem z miasta top5 do takiego ~130k i żyje mi się o niebo lepiej, mam tutaj wszystko restauracje, kina, baseny, siłownie, teatr, dobre liceum dla dzieciaków (a na studia to uważam, że nawet lepiej jest się od starych wyprowadzić).
I wcale nie jest tak tragicznie z robotą,
  • Odpowiedz
nie chodza co tydzien na eventy, do knajp, do opery, muzeum, na wystawy


@del855: mieszkam w Bytomiu. 160 tysięcy ludzi, populacja spada, miasto dostało po dupie niesamowicie. A i tu są knajpy, są muzea (kto chodzi "do muzeum" częsciej niż raz czy dwa w roku?), jest i opera (karnety wyprzedane, ale to i tak niszowa rozrywka) a i knajp, od fajnych restauracji, przez fajne puby, po zwykłe mordownie, jesli ktoś
  • Odpowiedz
  • 1
Trudno mi też uwierzyć, że wszyscy nagle stali się takimi maniakami opery, że jej brak miałby przesądzić o wyborze miasta w którym kupuję mieszkanie :)


tu akurat tak rozmowa zeszla, ale generalnie to wysokplatna praca ma przyciagac. Tylko nitk kropek nie laczy ze jak ktos jest sliomokiem co w powiecie roboty nie moze znalezc (zakaldjaac ze nie jest fizykiem kwantowym) to w waw sukcesow nie wroze. Oczywscie robota od reki, ALE za
  • Odpowiedz
@ShowBiz: w sobotę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Natomiast na wydarzenia (sportowe, towarzyskie czy kulturalne) wyłącznie z miasta obok mnie chodzę no tak 2x w tygodniu. Wiesz, urodziłem się i żyłem całe życie w tym mieście. Mam tu wszystkich znajomych. Moje całe życie obraca się wokół miasta z tego top5.

Plus studia mam jeszcze tutaj zaoczne.

No jestem mocno przywiązany do tego miasta (co prawda nie mieszkam
  • Odpowiedz
jak kogoś stać na ofertę kulturalną to raczej jednak jest w tej grupie wysokozarabiającej.


@Plamka84: wiele wydarzeń jest za darmo. Do opery tam gdzie mieszkam, to można wyjść za grosze. Teatry tez nie są niewiadome jak drogie. To też jest gigantyczna przewaga.

Masz też wydarzenia sportowe w tym mieście.

A oprócz tego masz młodych ludzi w tym mieście.
  • Odpowiedz
ale ty wiesz, że życie po pracy w miastach poza tym top5 jest dużo bardziej ubogie? Plus tam jest łatwiej złapać pracę w zawodzie plus studia. Masz też większą ofertę kulturalną itd.


@jkvjkvjkvjkv: tylko ze to sie sprowadza do tego ze z----------z wiecej zeby miec mozliwosc dostepu do tych atrakcji a konczy sie na tym ze przychodzisz z-----y jak kon i tyle.
  • Odpowiedz