Wpis z mikrobloga

#greenvelo hej mirasy po dniu 7 rowerowych zmagań i najpewniej ostatnim (a na pewno ostatnim na green velo ( ͡º ͜ʖ͡º)).

No ale po kolei, wczorajszy ranek był bardzo przyjemny, prysznic i pobudka w łóżku jednak robią robotę. Dodatkowo pozwoliłem sobie poleniuchować dłużej niż zwykle ( w końcu płacę za kwaterę to trzeba wykorzystać ( ͡º ͜ʖ͡º)). Po ogarnięciu się, zjedzeniu śniadania, pożegnałem się z moim fińskim towarzyszem dnia szóstego i chwilę przed 9 ruszyłem w dalszą trasę (kolega z Finlandii postanowił ruszyć najkrótsza droga na Białystok czyli droga krajową 65). Ja pojechałem w przeciwną stronę by wrócić na green Velo i wskoczyć na tak zwaną "Carską drogę" biegnąca w okolicy Biebrzy i wzdłuż przylegającym jej moczarom. Trasa naprawdę świetna, dla mnie park biebrzański zaczęła się właśnie tu, w koło Olsy a gdzieniegdzie widok na podmokłe łąki przy rzece, no i naprawdę mało ingerencji człowieka (jedynie koszone łąki gdzieniegdzie). Trasa jest asfaltowa więc też jedzie się całkiem przyjemnie.

Na początku trasy oczywiście złapała mnie usterka techniczna, pierwsza tego dnia, mianowicie spadł łańcuch przy z zmianie przedniego przełożenia na 2 (tzn w sumie to nie spadł tylko się zaklinował, a ja w celu naprawy musiałem go zrzucić) , no ale dość szybko sobie z tym poradziłem i ruszyłem dalej zachwycając się trasą. Co chwilę pojawiały się znaki ostrzegawcze przed częsty występującymi tu łośami, często z akcentem humorystyczny ( ͡º ͜ʖ͡º)

Gdy dojeżdżałem do miejscowości Dobarz, moim oczom ukazał się cudowny widok (choć w sumie może i to nie było nic cudownego), teoretycznie leżało tam stado żubrów, lub jeśli oko mnie zawiodło to jakiś krów przypominających żubry. Tak czy siak chwila ekscytacji i radości, gdy się widzi taki widoczek. Podczas tej podróży widziałem już mnóstwo krów, saren, lisów, węży , masę różnego rodzaju ptactwa a nawet lamy xD, słyszałem ryki jeleni, podczas wypoczynku w namiocie, no ale żubry to dopiero atrakcja ( ͡º ͜ʖ͡º). Chwilę spędziłem obserwując je z daleka po czym ruszyłem dalej.

Po drodze natrafiłem na wieżę widokową (domyślam się że w tym rejonie jest ich więcej tylko trzeba zjechać z trasy w boczną dróżkę), gdzie również mogłem podziwiać krajobraz dzikich biebrzańskich łąk. Tam spotkałem innego rowerzystę który również robił dłuższą trasę, jechał z Łodzi i na południu Podlasia wskoczył na green Velo i z tego co mówił mial kończyć w Goniądzu albo Augustowie. Pogadaliśmy trochę o widokach na trasie i sprzęcie ( gość jechał rowerem elektrycznym z wózkiem, ciekawa konfiguracja, można dużo szpeju ze sobą zabrać). Po czym ruszyłem dalej w stronę Strekowej Góry, gdzie wstąpiłem do sklepu, zjadłem drugie śniadanie i wypiłem małą Łomżę z lokalsem, gadając o rolnictwie ( ͡º ͜ʖ͡º). Tu też podjąłem ostateczną decyzję o zmianie trasy, mianowicie gdy wjeżdżałem na "Carską Drogę" to zobaczyłem znak że za x km jest rozjazd green velo na kierunki Białystok i Łomża, no i tu wpadłem na pomysł że po co mam jechać do białego, lepiej w stronę Łomży, bliżej będzie do domu pociągiem, a zresztą w Łomży jeszcze nie byłem ( ͡º ͜ʖ͡º).

No i tak zdecydowałem ale jednocześnie też podjąłem decyzję że zboczę z green velo całkiem i ruszę drogą 64 do Wizny a stamtąd wzdłuż Narwi do Łomży, uznałem to za ciekawsze rozwiązanie ( ͡º ͜ʖ͡º). Jednakże najpierw trzeba było pokonać 10 km drogi krajowej a to do przyjemnych nie należy, szczególnie jak co chwilę mijają cię TIRy. No ale chwilę po 12 dotarłem do Wizny, wstąpiłem na główny plac miasteczka i ruszyłem dalej. Trasa raz biegła bliżej raz dalej od Narwi, raz była większa zabudowa raz pola, a czasem duże albo mniejsze gospodarstwa. Ten rejon również słynie z hodowli krów z naciskiem na produkcję mleczną. Bliżej Łomzy wyznaczony jest park krajobrazowy, gdzie różnica taka że w parku jakby mniej pól uprawnych. W miejscowości Rakowo Czachy znajduje się wieża widokowa i tam też zrobiłem sobie kolejna przerwę. Po konsumpcji reszty jedzenia, ruszyłem dziarsko na Łomżę ( ͡º ͜ʖ͡º).

Miasto, jak miasto jakoś wyjątkowo mnie nie urzekło, może dlatego że nie mogłem znaleźć jakiegoś centralnego miejsca czy rynku, który by spajał całość miejskiej tkanki. Zrobiłem zakupy w sklepie i w dużym parku obok jeszcze większego kościoła zrobiłem kolejną przerwę, tym razem objazdową. Przy okazji obmyślając dalszy plan. Było przed 16 więc uznałem że mogę spróbować pojechać jeszcze dalej do Ostrołęki. Tak też uczyniłem, apka wskazała trasę przez boczne gminne drogi, około 40 km. Ruszyłem w trasę, która na początku biegła głównie wśród pól uprawnych i od czasu do czasu przez miejscowości ale bliżej Ostrołęki wjeżdżałem bardziej w lasy. Z ciekawych miejsc , to po drodze minąłem więzienie, w którym z okien wyglądali skazańcy xD. Dziwnie to wyglądało. Po drodze zauważyłem że powoli zaczyna mi schodzić powietrze z przedniego koła ( to w którym dzień wcześniej wymieniałem dętkę), dlatego kilka razy musiałem dopompowywać koło, gdyż nie mam już nowych dętek ani zestawu naprawczego.

Do Ostrołęki dotarłem chwilę przed 19, zajechałem na główny plac przy pomniku Bema, tam znów chwila przerwy i rozmyślanie co dalej, przy okazji podjadając kabanosy. Zdecydowałem że wyjadę za miasto na południe, rozbije się na dziko i następnego dnia podjadę sobie na stację kolejową. Jak urządziłem tak też zrobiłem. Robiłem się na łączce od drogi zasłoniętej krzakami.

No i teraz mamy dziś ( ͡º ͜ʖ͡º) a więc niestety powietrze zeszło z dętki całkiem, pewnie podpompuje i gdzieś zajadę no ale na dłuższą metę trzeba albo dętkę wymieniać albo kleić a nie mam ani tego ani tego. Wczoraj próbowałem kupić zestaw naprawczy w sklepie ale nie mieli. Chodziła wczoraj mi myśl po głowie żeby jeszcze dygnac do Warszawy, zostało "tylko" 120 km no ale sam nie wiem teraz. Na pewno w piątek muszę być w domu więc wypadało by jednak ruszyć już dziś na spokojnie pociągiem no ale w teorii mógłbym też popedałować ( ͡º ͜ʖ͡º) tylko ta niesczescna dętka.

No i kolejny mini problem - zgubiłem gdzieś podłogę do namiotu () w sumie nie jest to coś niezbędnego ale zawsze osłania sypialnie od dołu. Albo nie zabrałem jej z ostatniego miejsca spania, w co wątpię bo zawsze sprawdzam czy nie zostawiłem śmieci albo gdzieś wypadła po drodze co też dziwne bo była spakowana na dno sakwy albo zostawiłem ją na kwaterze pod goniadzemebo robiłem lekkie przepakowywanie. W każdym razie szkoda ale do przeżycia.

Także to tyle miraski, myślę że podróż po #greenvelo mogę zamknąć. Udało się zrobić ponad 800 km, może nie zawsze po szlaku ale w jego bliskiej okolicy, zwiedziłem spory kawałek kraju w którym jeszcze w dużej mierze nie byłem, odpocząłem mentalnie. Naprawdę udany wypad i zapewne jeszcze wrócę na #rower i green velo bo trasa warta czasu. Być może rzucę jeszcze relacje jak by mi się coś odmieniło i zachciało ruszyć jednak rowerem na wawke, zobaczymy ( ͡º ͜ʖ͡º) a teraz dziękuję za uwagę i do usłyszenia podczas kolejnych wypraw ( ͡º ͜ʖ͡º)

Z fartem ( ͡º ͜ʖ͡º)

#rower #podrozujzwykopem #sport #wyprawarowerowa #podroze
szaman136 - #greenvelo hej mirasy po dniu 7 rowerowych zmagań i najpewniej ostatnim (...

źródło: temp_file5380199833851975788

Pobierz
  • 13
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 5
@szaman136 Z tego zdjęcia wygląda, że to krowy. Mieszkam na Podlasiu i widziałem niejednokrotnie stada żubrów (głównie zimą). Nie ma bata żeby je pomylić z krowami, nawet z dość znacznej odległości.
  • Odpowiedz
Dodatkowo pozwoliłem sobie poleniuchować dłużej niż zwykle ( w końcu płacę za kwaterę to trzeba wykorzystać ( ͡º ͜ʖ͡º)). [...] i chwilę przed 9 ruszyłem w dalszą trasę


@szaman136: to trochę dłużej? ( ͡º ͜ʖ͡º)
Ja pod namiotem po 10 wyjeżdżałem w trasę.
  • Odpowiedz