Wpis z mikrobloga

W wieku dziecięcym i nastoletnim rodzice często wysyłali mnie na obozy integracyjne, w różnych miejscach i co chwile z innej „agencji”. Byłem parę razy na obozach żeglarskich, na jednym w wieku 12 lat zrobiłem patent żeglarza jachtowego po wygranych regatach na dwumasztowcach. Ostatnio, gdy czuje się jak na wykończeniu przy #depresja często jak tak leżę całymi miesiącami w łóżku, gdy wstaję z rana i zaczynam się cały trząść zanim wezmę leki, zamykam oczy i przypominam sobie taką jedną sytuacje. Była ciepła sierpniowa noc, miałem warte obozową przez parę godzin, po godzinie dziesiątej, siedziałem przy ławce obok mola na początku zmiany w żółtej pelerynie. Nie pamiętam o czym wtedy myślałem, ale pamiętam ten spokój. Czysty spokój bez jakichkolwiek zmartwień. Nagle zaczyna padać deszcz. Taka letnia ulewa gdzieś nad jeziorem obok lasu. Obok tylko namioty z kanadyjkami a ja stoję po środku tego obozu w tej ulewie, zamykam oczy, rozkładam ręcę i słucham szumu deszczu, kropelek wody odbijających się od tafli wody obok. I ten błogi spokój w dźwiękach deszczu. Otwieram oczy, mam dwadzieścia parę lat i tak codziennie. #feels #wspomnienia #zeglarstwo #przegryw #dziecinstwo
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach