Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mircy, ale numer. Taka przedziwna sytuacja, że aż muszę zrobić #zalesie i #kiciochpyta, aż się czuje jak w #prl albo latach 90-tych.

TD:DR; wydaje mi się, że #adwokat mnie ograł na łyso. Wziął kasę, właściwie za nic i jeszcze nie chce FV wystawić. Nie wiem czy olać i mieć spokój od wariata czy coś z tym robić.

Do rzeczy:
Potrzebowaliśmy z różowym #prawnik, różowy zrobił rozeznanie, teść jej siostry pracuje w sądzie w nieprawniczym zawodzie, więc polecił jakiegoś ponoć świetnego który tam przestępców reprezentuje, wyciąga z aresztu różnych. Wiem, że raz był nawet zawieszony jako adwokat, ale nie wiem za co.

No ale dobra, polecił to idę, bo z różnych przyczyn potrzebuję serio dobrego człowieka i to na stałe. Wysłałem mu na maila jakieś szczegóły sprawy i konkretnie co trzeba zwrobić. Sprawa niby błahostka - kwestia wysłania jednej odpowiedzi na półstronnicowe "wezwanie", nawet bez przedstawiania wielu argumentów, głównie żeby profesjonalista odpowiedział na wezwania, żeby czepiający się powód się od nas odczepił. Sam nie mam czasu na głupoty, zresztą wolę zlecić profesjonaliście.

Pierwsze spotkanie ogólnie w miarę spoko, co prawda z ponad godziny o sprawie to może z 15 min poruszyliśmy, a w międzyczasie zarzucał mnie jakimiś historiami i małymi redflagami na które jednak nie zwracałem zbytnio uwagi. A to, że nienawidzi żydków i chciał nawet, żebym zdjął spodnie, żeby zweryfikować czy ja nie żymian, a to że jest zatwardziałym konfederatą z poglądów politycznym.
W międzyczasie typ wychodził z 8 razy do kibla na przeciwko swojego pokoiku w podrzędnym biurowcu. Był też jakiś koleś z gotówką, więc sporo wychodził. Zapisałem co i jak, miałem mu dostarczyć więcej materiałów, no i ogólnie spotkanie osobiste w miarę spoko się zakończyło, ale powiedział, że jedzie gdzieś na urlop, więc odpowie po powrocie, ale na pewno się wyrobimy.
Ja zapytałem ile płacę (mówił, że nic) i ogólnie ile to będzie kosztować - też nie przedstawił szczegółów. No to mówię dobry koleś, z polecenia to może i będzie jakoś atrakcyjnie cenowo.

No ale dobra, w międzyczasie dostałem więcej różnych wezwań (na maila), coś tam mu dosłałem na maila, on do mnie tam ze 2 razy zadzwonił i podyktował nawet przez telefon co mam odpisać na tego maila przed jego powrotem z urlopu (mniej więcej sprowadzało się to do stewierdzenia - czekaj wuju, odpowiem ci w terminie).
Jeszcze z ostatniego dnia wakacji do mnie dzwonil i potwierdzał: zrobimy, zrobimy".

Oczywiście nie odpowiedzieliśmy w terminie, bo on po powrocie raz nie mógł, później ja nie mogłem i tak to się przeciągnęło. Więc wysłałem mu po kolejnych paru dniach przypominajkę mailowo z informacją jakbym to widział dalej i prośbą, żeby wysłał tą odpowiedź na której wysłanie się umawialiśmy ponad tydzień temu.

Jest to agent typowo wokalnie rozmowny, ani razu nic mi mailowo nie wysłal, choć widzę, że wszystko czyta. No więc w końcu się zdzwoniliśmy i mówi przez telefon, że musimy się spotkać, bo on bierze zawsze góry i mi przedstawi ofertę albo zaakceptujęi działamy albo nie. Oho, myślę sobie - niezły odpał, no ale jadę, bo mnie też czas ciśnie i trzeba działać. Wolałbym to mieć z głowy.
No więc przedwczoraj pojechałem do jego kancelarii znowu, otworzył mi w okularach przeciwsłonecznych, jakby jakieś limo chował za nimi ii po paru minutach kurtuazji w stylu: kawki, herbatki typ mi mówi 5 tys zł. Ja na to - no srogo milordzie, no ale dobra, co dokładnie mi za to zrobisz, co wchodzi w zakres tych 5 tys i kiedy.
On mówi, że za 3 dni robocze ma wolny dzień i mi to zrobi, on bierze 400 zł/h, więc to będzie 12.5 godziny i on mi napisze takie pismo, jakiego nigdy nie widziałem.

No myślę sobie - jakoś sporo jak za jedno pismo, w błahej sprawie, no ale przede wszystkim jakoś dziwnie długo. Sam bym to zrobił myślę, że 4h spokojnie zapoznając się z tym od zera, myślę z przerwą na obiad i jogging. W końcu do ewentualnej sprawy sądowej czy coś jeszcze daleko. Więc drążę dalej: no czy to pismo to Pan będzie na pewno pisał 12.5h czy coś innego też tam się kryje czego nie rozumiem, jakieś negocjacje, czy wezwania też, czy w ogóle jakiś pozew do sądu, czy może tylko ta jedna odpowiedź na pismo. Co jest w zakresie tej wyceny? Bo ja właściwie to jeszcze nie widziałem co on potrafi, nigdy mi nawet na maila nie odpowiedział. Nic konkretnego mi tu nie powiedział niestety, ale jakoś wewnętrznie ciągle miałem ochotę skorzystać, szczególnie, że to sprawa mocno też dla różowego ważna i ta polecajka, że taki dobry to #prawnik. On mówi, że go nie słucham i a w ogóle niech nie uczę szewca robić butów. No to pytam czy może jakoś etapami, żebym może mógł mieć lepszą kontrolę. On, że nie , tylko całość od razu, a w ogóle jakbym wrócił później albo etapami to będzie już 800 zł/h.

On jeszcze mówi, że tylko gotówka. Pytam czy mi proformę wystawi, bo chce fakturę mam przy sobie tylko 2 tys. Resztę bym przelał. Nie, tylko gotówka, tylko całość, z góry - 5k, idź se do bankomatu = jest za rogiem. A jak faktura to ceny netto, a w ogóle to on pokwitowanie wystawi. A w ogóle to on nie będzie ścigał nikogo za swoje pieniądze i chodził z bejsbolem, dlatego bierze z góry i tylko gotówkę. No tu już jakoś kolejny redflag mi się zapalił i właściwie to już od tych redflagów widziałem na czerwono.

Cały czas się biję z myślami, bo se tak myślę, że w qrwę drogo, tak mając w głowie nawet jakieś porównania z rynkowymi stakami (w moich okolicach przeważają 300-350 zł/h, ale jedno pismo, taki bardziej mailik niż pismo to myślę spokojnie do zrobienia w te 2-3 godziny ze wszystkim. No ale mam też to parcie na załatwienie tematu.
No więc dobra, mówię - pan czeka, ja idę do bankomatu, choć będąc w lekkim szoku dzwonię od razu do różowego się naradzić i oboje stwierdzamy, że to jednak jakaś dziwnie duża kwota. Mówię, że kurdę zapłacę mu tam za dotychczasowo poświęcony czas i się rozstaniemy. Wracam więc do typa, przed wejście słyszę jeszcze jak coś gada przez telefon "no 5 tys, właśnie czekam aż zapłaci" i wchodzę.

Mówię Panie Areczku, no skontaktowałem się z różowym i podjęliśmy decyzję, że skorzystamy z pana usług jak już sprawa zostanie skierowana do sądu, a narazie się wstrzymamy. Jak mu nie #!$%@?ło coś momentalnie. Typ mówi do mnie: masz ty jaja w ogóle? Nie możesz sam podjąć decyzji?

Ja cały czas trzymam się za język, żeby się nie odpalić... a ten dalej - ty polaczku, typowy polaczek, kasę przecież masz, co, nie stać cię? Dalej o tym szewcu, żeby mu nie mówić jak buty robić. Normalnie drze na mnie japę. Dosłownie jakbym mu matkę zabił. Ja tam jestem odporny na wariatów i to wszustko miałem w myślach, żeby zachować powagę i się nie odpalić (nic trudnego). Jeszcze jakieś tam joby puszcza wiązanką, ale ja ciągle zafixowany na celu pytam: "ile w takim razie". On mówi 1.5k.

Z tego wszystkiego (teraz wiem, że źle) - wziąłem i mu zapłaciłem te 1.5k, gotówką. Niby trochę złagodniał, coś tam jeszcze naściemniałem, że wezmę go jak z tego się zrobi sprawa sądowa, on coś mówił, że bankowo będzie sprawa, ja że raczej nie, więc nawet się założyliśmy o dobrego szampana. Coś tam mówił u mnie coś kupi też, no i się rozstaliśmy.

Ale tego samego dnia wieczorem wysłałem mu NIP do faktury i mówię, żeby przysłał na maila, a ten do mnie później wydzwaniał cały następny dzień (nie odebrałem). Jeszcze tarabanił z innego numeru i zostawił SMS: "proszę o kontakt". Jestem w 98% przekonany, że po to, żeby albo znowu coś mi doyebać albo żeby powiedzieć, że nie wystawi faktury, albo zaprzeczyć, że mu dałem kasę (dopiero tak analizując na spokojnie zdałem sobie z tego sprawę). W ogóle ja lubię kontakty pisemne, a nie audio, dlatego też myślałem czy mu nie odpowiedzieć mailem.

Generalnie z jednej strony cieszę się, że nie skorzystałem z jego usług, z drugiej to nawet przez myśl mi nie przechodzi, że w dzisiejszych czasach ktoś poważny może brać gotówę nie wystawić FV.
Myślałem, że jednak #adwokat wpisany do rejestru to zawód zaufania społecznego i nie ma tam takich grubych psycholi. A tu taki wurwa mindfuck, że łeb zrywa.

#oszukujo #oszustwo #prawo #sprawiedliwosc #poradyprawne
#poradyprawne #prawakonsumenta #kasta



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: mkarweta
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mirko_anonim: Już #!$%@?ąc od prawdziwości tego wywodu, to zawsze adwokaci kojarzyli mi się z cwaniactwem i wykorzystywaniem xD, lepiej iść do radcy, większa szansa, że to normalny chłop/baba, a nie ktoś z manią wielkości xd.
  • Odpowiedz