Wpis z mikrobloga

Wychowywanie dziecka w skrajnej biedzie powinno być kwalifikowane jako znęcanie się. Pamiętam jak za nastoletnich lat, moja dziewczyna miała kupowane ubrania (w tym buty) raz na rok. Jak jej się rozwaliły to ups, too bad, nie stać nas byś miała buty zimowe bez dziur ¯\(ツ)/¯ McDonald's widziały z siostrą jedynie na urodziny. Rozwój hobby? "nie mamy pieniędzy na takie bzdury". Komputer czy smartfon, by nie być wykluczonym cyfrowo? "nie mamy pieniędzy".
18+ lat wegetacji bo dorośli nie podumali.

#childfree #takaprawda #dzieci
  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

McDonald's widziały z siostrą jedynie na urodziny


@L3gion: I tak zazdroszczę, dla moich rodziców jedzenie "na mieście" to był zbyt duży wydatek, a poza tym na wsi nie było fastfoodów. Najbliższy mcdonald mieliśmy parędziesiąt kilometrów od domu xD

Ale żeby nie było że się tylko licytuję kto ma gorzej to dodam że jakby w Polsce faktycznie zaczęto zabierać dzieci alkoholikom i innym patusom to kwik byłby porównywalny do tego gdyby
  • Odpowiedz
@Ilirian Niestety żyjemy w kraju, gdzie odebranie dziecka komuś jest bardzo ciężkie. Najgorszy jest też brak przymusowej sterylizacji, są kobiety którym zabrano juz 5 dzieci, ale jest w ciąży z kolejnym
  • Odpowiedz
@L3gion: mój kumpel do dentysty nie chodził, bo z jeden strony brak kasy, a z drugiej rodzice nierozgarnięci żeby załatwić coś na NFZ.
  • Odpowiedz
@L3gion: Sam przez ostatnie 10 lat nadrabiałem to na co nie było mnie stać wcześniej, prawie skończyłem z rzeczmia, podróży i pasji nadal mi troche zostało no ogólnie jestem kilka lat do tyłu do równieśników.

Dlatego nie ma opcji bym założył rodzinę póki nie było by mnie stać na pasje moje, żony i dziecka i pierdoły dla nas.

Po co zakładac rodzinę jak nie pojedziecie nigdzie, będziecie wykluczeni kulturowo i
  • Odpowiedz
  • 19
@L3gion: ale debile i tak ci napisza, ze najwazniejsza jest milosc i ze dziecko potrzebuje jedynie buziaka w czolo a reszta ''jakos to bedzie'' i ze oni tez zyli w kawalerce w 10 osob i jakos kazdy ''dal sobie rade''
  • Odpowiedz
  • 8
@good: Najgorsze że moja ex serio miała talent, i mogę sobie wyobrazić jak daleko by zaszła ze swoimi rysunkami i opowiadaniami, gdyby tylko jej rodzice mieli na sprzęt... no ale zamiast tego zrobili drugie dziecko. Może zamiast harować fizycznie na emigracji, siedziałaby teraz na studiach. Smutne. Po prostu.
  • Odpowiedz
@L3gion: Zgadzam się, na początku pandemii pamiętam jaki był kwik, że dzieci komputerów nie mają. #!$%@? mać... Gównolaptop z olx mogący uciągnąć przeglądarkę kosztował grosze, a ci narzekają, że dziecko nie ma komputera. Mam wrażenie, że gdyby nie 800+ to te dzieci by tynk i szczaw żarły.
  • Odpowiedz
  • 9
a ci narzekają, że dziecko nie ma komputera. Mam wrażenie, że gdyby nie 800+ to te dzieci by tynk i szczaw żarły.


@MateMizu: Bo tak by było xD Mojej ciotce na urodziny czy tam święta sprezentowałem nowy komputer (poleasingowy mini PC HP za pińcet) bo wciąż lecieli na 20 letnim PC z Windows XP. I moja kuzynka nie była w stanie ogarnąć żadnych szkolnych zadań na tym gównie. Ale odłożyć
  • Odpowiedz
@L3gion: jako dziecko z biedackiej rodziny, nie zgadzam się. Skrajna bieda ok, głód (to mozliwe w eu z pomocą dla matek/rodzin?) i co tylko, ale sam nie miałem nowych butów co zimę i mc Donalda albo nutella to xD nawet nie na uro. I co, i nic, żyje, mam się dobrze, tworzę fajny związek, mam przeciętna robotę, realizuje pasje, odkładam, konsumuję, przyjeżdżam na obiad do rodziców, jeżdżę na wakacje, no
  • Odpowiedz
@L3gion: może poza tym brakiem nowych butów jak stare się rozwalą (choć kiedyś i tak buty się normalnie kleiło butaprenem jak podeszwa odchodziła), to opisałeś normalne życie przeciętnego dzieciaka/nastolatka lat 90. Tyś skrajnej biedy chyba nie widział. Choć z ogólną tezą się zgadzam.
  • Odpowiedz
  • 6
co tylko, ale sam nie miałem nowych butów co zimę i mc Donalda albo nutella to xD


@Miglancu: Doczytałeś to w ogóle? Uważasz że NIE DZIURAWE ubrania na zimę to "xD"? A Mcdonald's zamień sobie na jakikolwiek wypad na miasto. W podstawówce nasze wycieczki szkolne często kończyły się właśnie zatrzymaniem w maku, wiesz jak czuły się dzieci, które nie dostały od rodziców głupiego piątaka na cheeseburgera?
Dla ciebie to iks de, dla takiego dzieciaka to trauma i wykluczenie.

I co, i nic, żyje, mam się dobrze, tworzę fajny związek, mam przeciętna robotę, realizuje pasje, odkładam, konsumuję, przyjeżdżam na obiad do rodziców, jeżdżę na wakacje, no straszne
  • Odpowiedz
  • 4
to opisałeś normalne życie przeciętnego dzieciaka/nastolatka lat 90. Tyś skrajnej biedy chyba nie widział.


@metalowy_pasterz: I taka jest moja teza: jak w 2024 chcesz dziecku zapewniać standardy z lat 90, to się nie rozmnażaj, dopóki nie ogarniesz dupy []Wtedy jak miałeś komputer w domu to byłeś kozak. Obecnie jak go nie masz (+ neta), to jesteś wykluczony społeczno-ekonomicznie.
  • Odpowiedz
@L3gion: Miałam b. dobrze zarabiających rodziców (zanim ojciec stracił pracę i zaczął pić) i na brak kasy nie można było narzekać. Remont generalny mieszkania co 2-4 lata, meble wymieniane wraz z najnowszymi trendami, samochód nowy, gdy przy poprzednim ojcu się dłubać nie chciało, ciuchy z najwyższej półki, garnitury, futra i płaszcze szyte na miarę, pieniądze odkładane "na kupkę". I co z tego? Kieszonkowe dla córek? W życiu. Przecież wszystko w domu mają. Wyjście ze znajomymi? Po co? Chcesz sobie iść do kina film obejrzeć - masz tv, chcesz zjeść burgera czy loda - przecież masz jedzenie w domu. Chcesz na wakacje wyjechać? Rozłóż leżak na balkonie i sobie wyobraź... Do 20 r.ż. byłam pilnowana przez matkę jak jakiś głupi szczeniak i wszędzie prowadzona za rączkę (serio za rączkę). "Tu jest kałuża - omiń bo buty ubrudzisz", "nie dotykaj tej poręczy, bo nie wiadomo co na niej jest", "nie garb się, nie siorb, stąpaj lekko"... Z siostrą było to samo, póki nie zbuntowałam się i nie uciekłam z domu (przetarłam dla niej szlak normalnego życia)
Wychodząc za mąż nie potrafiłam nawet herbaty zrobić (poważnie), nie potrafiłam niczego załatwić, ani rozmawiać z ludźmi...
To nie było dobre dzieciństwo...
Ojciec po zwolnieniu z roboty pierwszy nie wyrobił psychicznie i zaczął pić. Pieniądze leżące na kupce, były święte i nie do ruszenia, chociaż nam brakowało na chleb (ojca wypłata była żywieniowa, matki - na wydatki inne i tu się nic nie zmieniało).
Nigdy nie nauczyłam się zwykłych prostych gestów. Nie potrafię się przytulić bez skrępowania nawet do własnych dzieci, nie potrafię przyjmować komplementów, nie potrafię pocieszać i klepać po plecach... Zwykłe, proste ludzkie zachowania uwierają mnie jak zbyt ciasne ubranie. I z chęcią oddałabym te wszystkie rarytasy jedzone przy "rodzinnym stole" i szyte na miarę, modne ciuchy, za zwykłą matczyną miłość...
Nic nie jest czarno
  • Odpowiedz
@L3gion: piszesz ojoj, mak tylko na urodziiny, buty co rok, nie bylo kasy na hobby - #!$%@?, jak 80% osob wtedy, w tym ja, co zreszta napisalem, takze moje xD odnosi sie do twojego placzu, gdzie tak wygladalo zycie wielu dzieci i te dzieci potrafia wiesc dzis normalne zycie i nie kazdy placze o tym na wykopie, chociaz akurat tu pewnie znajdziesz poklask ( ͡° ͜ʖ ͡°
  • Odpowiedz