Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim


Pod względem matrymonialnym to jestem #przegryw. Na bazie obserwacji i doświadczeń moje poglądy pokrywają się z #blackpill. Od przegrywów różnię się natomiast tym, że jestem uparty i jak sobie ustanowię jakiś cel, to go osiągnę - choćby skały srały. W ten sposób wycisnąłem ze swojego życia ile tylko mogłem. Jeśli mam wybór narzekać jak to mi jest źle albo zrobić coś, żeby poprawić swoją sytuację, to wybór jest prosty.

Tylko... no właśnie. Jest jedna rzecz, która mnie przerasta i nawet już nie chce mi się w to brnąć, bo ręce opadają. Chodzi oczywiście o rynek matrymonialny. Ego i wymagania #p0lka opuszczają właśnie układ słoneczny i zmierzają w kierunku Gaia BH1. Za każdym razem, czy to poznając dziewczynę na #tinder (o ile księżniczka łaskawie dała lajka, odpisywała i udało się umówić na spotkanie) czy w realu, relacja kończyła się na jeden z następujących sposobów:
- umawiałem się z 1 dziewczyną, a na spotkanie przychodziło 1.5 dziewczyny ze zdjęcia
- ghost
- miały grube problemy psychiczne
- na pierwszym spotkaniu byłem traktowany jak psychoterapeuta, który za darmo rozwiąże problemy z mamusią, tarczycą lub byłym
- hehe, fajny chłopak jesteś ale zostańmy przyjaciółmi

Byłbym w stanie to zrozumieć, gdybym startował do dziewczyn z wyższej ligi. Ale to były osoby 3-4/10 pracujące w biedronce/fabryce kurzu/bezrobotne, bez hobby, często ulane. Sam księciem z bajki nie jestem, bo mam 25lvl i jestem około 4/10. Na photofeelerze jedno trochę bardziej korzystne zdjęcie dostało 8.5/10. Ale staram się wycisnąć maxa z życia grając kartami, które dostałem na starcie i akceptując rzeczy, których zmienić nie mogę. Jako, że desperatem nie jestem i mam szacunek do samego siebie, to akcje pokroju bycie betabankomatem dla samotnej matki nie wchodzą w grę. Bezapelacyjnie.

Do brzegu... Jako, że rynek matrymonialny wygląda jak wygląda a znajomi są na etapie pchania wózka, spłacania kredytów, jeżdżenia na wakacje z drugimi połówkami to nie mam zbytnio z kim lecieć na wakacje. Kilka razy zdarzyło mi się lecieć solo i poznać fajnych ludzi na miejscu, ale to liczenie na szczęście albo spędzanie wakacji samotnie.

Nie jestem typem imprezowicza, lubię bardzo aktywne spędzanie wakacji m.in.: zwiedzanie, trekking, pójście w góry w nocy, żeby dotrzeć na szczyt na wschód słońca, zwiedzanie okolicy na rowerze/motocyklu. Szukam Mirka, który chciałaby się poznać i jeśli by się okazało, że nadajemy na tych samych falach, to spędzić razem #wakacje. Sam jestem z centralnej Polski, ale Twoja lokalizacja raczej nie ma większego znaczenia. W podstawowym stopniu poznać się można przez neta/zdzwaniając się, a w przypadku wakacji można spotkać się na lotnisku, albo nawet w miejscu docelowym. Jestem pozytywnie nastawioną osobą i staram się skupiać na rozwiązaniach, a nie przeszkodach. Co do miejsca wakacji, to raczej się dogadamy o ile forma wypoczynku odpowiada. Jestem raczej otwarty i w sumie to nawet #geomaxing w #azja nie wykluczam ( ͡° ͜ʖ ͡°). Nie musimy też ze sobą spędzać każdej minuty. Jeśli jedna osoba chce robić X, a druga Y, to można się rozdzielić a później opowiedzieć sobie jak było.

Jeśli jest ktoś chętny spróbować, to proszę dać znać w komentarzu, a odezwę się na priv.

#poznajmysie #szukamprzyjaciol #logikarozowychpaskow #niebieskiepaski



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: digitallord
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 26
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Znam ten ból, zyje w Warszawie i mam wrażenie, że tutaj jeszcze bardziej wymagania wywaliło. Najwięcej fajny babek spotkałem w pracy, oczywiście wszystkie starsze albo już zajęte. Mam wrazenie, ze jak się przespało moment na takie rzeczy to ciężko szukać. ¯\(ツ)/¯
  • Odpowiedz
@mirko_anonim Fajna sprawa. Gdybym był bardziej przy kasie, z chęcią bym się wybrał do Azji. Ja w tym roku już trochę wypoczywałem za granicą, w maju, w Grecji. Myślę, żeby jesienią pojechać na kilka dni do Włoch. Azja to budżetowo za dużo jak na ten rok. Jestem tancerzem swingowym i dużo kasy wydaję także na różne zajęcia i festiwale taneczne. Więc finansowo nie dałbym rady. A poza tym mam 35 lat,
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 1
✨️ Autor wpisu (OP): > Anonim (nie OP): moj kumpel przegryw szybko znalazl zone na filipinach i elo
nie znam brzydszego goscia niz on

Wierzę, bo tam podobno naprawdę wystarczy być białym. Taki związek często ma też sporo minusów: utrzymywanie rodzinki 3 pokolenia wstecz, gold diggerki, totalnie inna kultura, daleko od Polski. Ale wiadomo, każdy przypadek jest inny, więc jak kumpel dobrze trafił i jest szczęśliwy, to super.
  • Odpowiedz
moj kumpel przegryw szybko znalazl zone na filipinach


@mirko_anonim: Jeszcze niedawno tak było, ale teraz jest taka ilość expatów/turystów/passport bros/sexpatów, że Filipinki mogą przebierać bardziej niż w Polsce. Praktycznie w całym SEA, ale w miejscach turystycznych najbardziej.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: do azji to w sumie nie potrzebujesz kompana. Wiecej potencjalnego ryzyka (np. ze trafisz na jakiegos #!$%@? albo hamulcowego) niz korzysci. Lecisz, wynajmujesz chate na airbnb, odpalasz tindera czy tam jakas lokalna apke typu thaifriendly i bez problemu ogarniesz sobie laske do towarzystwa. Ja pare tygodni temu wrocilem z bangkoku i wcale nie brakowalo mi polskiego towarzystwa. Tam polacy to i tak 90% alkoholicy albo jacys kretacze co chca
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
✨️ Autor wpisu (OP): @Kopytnik_1 Niekoniecznie za stary, akurat całkiem nieźle się dogaduję ze starszymi. Ta Azja to tylko przykład, Europa jak najbardziej też jest ok. Co prawda do klubu/na festiwal bym raczej z Tobą nie poszedł, bo jestem z tych, którzy trzymają ścianki , ale jak lubisz pozwiedzać to mi to pasuje ( ͡° ͜ʖ ͡°).

  • Odpowiedz