Wpis z mikrobloga

#rower #zalesie

Poruszanie sie po drogach publicznych w tym kraju to udręka, jeśli rozpatrywać to w kontekście bycia rowerzystą a kierowcy samochodów choć na ogół wyrozumiali to sporo sfrustrowanych hipokrytów.

Wypowiem się z perspektywy #bytom i okolicznych wsi. Infrastruktura rowerowa leży, kwiczy, woła o pomstę do nieba. Chodniki nie pozwalają przekroczyć prędkości rzędu 10kmh tytułem gęstej zabudowy i dużej ilości ludzi spacerujących - ale spoko, nikt nie wymaga żeby w centrum miasta były ścieżki rowerowe. Dojazd po chodnikach, po bocznych uliczkach i wszyscy zadowoleni.

Dramat jest po wjechaniu na trasy wiejskie. Prawa strona jezdni tak #!$%@?, że dziury pewnie pamiętają jeszcze lata 90. No i tyram 3 dychy na tej wiejskiej 50tce (na okolicznych drogach, często jest ograniczenie do 50 nawet jeśli odcinek łączy dwie wiochy) takim quazi środkiem, przyklejony do granicy dziur i szukam jakiegoś obejścia.
Klakson - trąbienie bo cham rowerzysta nie jedzie przez wertepy, ok. Wymijanie z podejrzanie dużą różnicą prędkości i kontynuowanie jazdy niemalże środkiem. Jak kierowca nie jedzie po wertepach to jest gituwa, jak rowerzysta to trzeba #!$%@?ć klaksonem.

DDR rodem z horrorów, fale dunaju, krzywe płyty, wysokie krawężniki i dziurawe chodniki z niebieskim znakiem sygnalizującym rowerzyście pas dla niego przeznaczony. Powiedziałbym, że nikt nie nakazuje rowerzyście w lajkrze #!$%@?ć 38kmh i drogi też nie są idealne ale wszyscy wiemy, że takie trasy są dla rencisty jadącego na ryby a nie dla przeciętnego kolarza janka na romecie w obcisłym ciuszku. To troche tak, jakby w PL autostrady były drogami żwirowymi.
Jak po tym jechać? Decydujemy się na łamanie przepisów i ze stosunkowo niską szkodliwością społeczną, ale jednak, musimy z tym żyć. Tj, kolarza łatwo wyprzedzić i chyba tyle.
Tymczasem tęgie umysły za kierownicami swoich samochodów wściekle trąbią, wyprzedzają na szerokość łokcia, na podwójnej ciągłej przekraczają oś jezdni, #!$%@?ą szybciej niż dopuszcza ograniczenie prędkości. ALE WTEDY JUŻ WSZYSTKO JEST OKEJ.

Mocny #wysryw i tacy kierowcy to całe szczęście margnies ale jednak, rzygać się chce od patrzenia na tą wszechobecną hipokryzje sfrustrowanych jaśniepaństwa którzy przez rowerzyste będą u celu 8s później. Sam jestem kierowcą który wyprzedza rowerzystów i nie wiem co trzeba mieć w głowie żeby tak #!$%@?ć. Pluję na takich
Jank3s - #rower #zalesie 

Poruszanie sie po drogach publicznych w tym kraju to udręk...

źródło: Zdjęcie z biblioteki

Pobierz
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Jank3s: Niestety ale jest to smutna prawda - w większości przypadków mogłoby się wydawać że drogi dla rowerów w Polsce są robione na odp*dol. I nie chodzi tu często o jakość czy rodzaj nawierzchni bo tak jak sam wspominasz - nikt nie każe rowerzyście grzać 40kmh non-stop, ale są one często zwyczajnie niebezpieczne z punktu widzenia ruchu drogowego. Dojeżdżając do pracy mam ścieżkę która jest ww. "falą dunaju" (dużo
  • Odpowiedz
@Jank3s: W ubiegłym roku miałem okazję jechać przez Bytom jadąc z Krakowa do Wrocławia.
W życiu zrobiłem wiele długich tras. Przejechałem dziesiątki tysięcy km po polskich drogach publicznych.
W ciągu tych 1,5h jazdy przez Bytom miałem więcej niebezpiecznych sytuacji i akcji ze sfrustrowanymi kierowcami niż przez całe moje rowerowe życie. Nie polecam Bytomia, 1/10.
  • Odpowiedz
@ChlopoRobotnik2137: Jak myślisz rower to będzie to normalny rower który spokojnie da radę sobie jechać nawet po kostce brukowej, ale oczywiście nie, nie dla "kolarzy". Oni mają koło jak żyletka które na torze będzie mieć problem i oni muszą jechać środkiem drogi, bo się uduszą. Kupują nieprzystosowany rower do jazdy i narzekanie, na jakość nawierzchni. Jak ktoś kupuje sportowy samochód bez homologacji na drogę to jeździ nim po torze, bo
  • Odpowiedz
@Jank3s: nie no trzeba byc uposledzonym zeby nie wyprzedzac rowerzysty na podwojnej ciaglej posrodku niczego, tak samo trzeba byc uposledzonym zeby jechac tymi sciezkami co maja po 300m albo i mniej
  • Odpowiedz
@Jank3s: Najlepsze #!$%@? jest to, jak Bytom z DUMĄ ogłasza budowę iluśtam stacji roweru metropolitalnego. Ale #!$%@? gdzie tym rowerem jeździć? Przebicie się z centrum do chociażby drogi na Żabie Doły z małolatem, żeby było bezpiecznie, przepisowo to 15 minut jazdy, ciągłe zsiadanie i wsiadanie. Najlepsze sa #!$%@? te nowe odcinki DDR na Szombierkach, które mają może po 20 metrów długości, a i tak przy przystanku łaza po nich emeryci,
  • Odpowiedz
@syfanalny: Racja. Dawny GOP to trzeci świat w zakresie infrastruktury rowerowej. Drogi rowerowe występują sporadycznie, są wytyczane z dupy do dupy, bez ciągłości, ładu i składu. A to wszystko w regionie obfitującym w nieużytki poprzemysłowe i nasypy kolejowe. Chyba drugą dekadę czytam i słucham #!$%@? tzw. oficerów rowerowych o sieci velostrad, która kiedyś powstanie, ale - jak to w Polsce - potrzeba 100 lat planowania. Inna rzecz, która mnie bardziej
  • Odpowiedz
@ChlopoRobotnik2137: Jeżdżę, ale mam opony 1,6 i nie narzekam na kostkę choć ją czuć. Nie mam problemu jechać wolniej jak są ujeby i szybciej jak jest równo. Nie muszę cały czas "trenować", gdyby miała taką potrzebę to udałą bym się na tor wyścigowy.
  • Odpowiedz