Wpis z mikrobloga

87 946,14 - 5,03 - 12,10 - 12,02 - 11,07 - 14,01 - 18,04 = 87 873,87

Kolejny tydzień za nami. Kolejny tydzień leniwego człapania - coś nie bardzo mi się chce wyrwać z tego ciągu powolnego dreptania ¯\(ツ)/¯ Czy mi z tym źle? Eeetam xD

Nadal ostro pilnuję ciągłości - udało się nie opuścić ani jednego dnia biegania w maju, może i w czerwcu się uda? Kilometraż przeciętny - ledwo 260 km póki co, ale nigdzie mi nie spieszno.

Dzisiaj mogłem sobie nareszcie sprawić prawdziwą przyjemność - w końcu była okazja, by pierwszy raz w sezonie pobiegać sobie po okolicy Makowa Podhalańskiego, gdzie mamy działkę i gdzie zawsze jestem zrelaksowany ()

Trochę mnie pobolewa lewa noga - nawet nie samo kolano co jeszcze udo i nie tylko. Już się umówiłem z Panią Serwisantką na naprawę jutro, a w ramach oszczędzania się wybrałem trochę krótszą trasę (ʘʘ) z ok. 500m przewyższeń. Priorytetem było jak najmniej zbiegania po luźnych kamieniach - to rok temu mnie dobiło, wyłączyło z biegania na 2 miesiące i generalnie popsuło wszystkie plany i cele biegowe.

Mniejsza o to. O piątej z hakiem się obudziłem, a potem leniwie pozbierałem i kwadrans przed szóstą wyruszyłem.

Trasa malownicza, ale wymagająca - nie raz i nie dwa przeszedłem do marszu, ale jak pisałem rekordy prędkości nie są moim priorytetem ( ͡ ͜ʖ ͡) i to do tego stopnia, że nawet gdy już biegłem z góry czy po płaskim to tempo miałem czysto emeryckie. Staruszek już jestem, to mi chyba wolno xD

Po drodze spotkałem kilka #koteczkizprzypadku z czego jeden był tak przyjazny, że trzeba było się zatrzymać i poczochrać (^^)

Widoki jak zawsze przepiękne - trochę żałowałem, że tak późno wystartowałem bo poranne mgły w tej okolicy są niezwykle malownicze. Szczęśliwie nie było też specjalnego skwaru, oczywiście jak zwykle nie wziąłem nic do picia xD

Do domu dotarłem tuż po ósmej - oczywiście na dobitkę zawsze mam koszmarny podbieg na 2 km przed metą, niezależnie od tego którą trasę wybiorę. I tam się dowiedziałem, że znowu wody nie ma - więc by się móc wykąpać, kolejną godzinę z hakiem spędziłem w studni walcząc z uruchomieniem hydrofora xD Teraz jestem jeszcze bardziej obolały, tym bardziej wyczekuję spotkania z Panią Serwisantką (ʘʘ)

#bieganie #sztafeta #biegajzwykopem #ruszkrakow #enronczlapie
enron - 87 946,14 - 5,03 - 12,10 - 12,02 - 11,07 - 14,01 - 18,04 = 87 873,87

Kolejny...

źródło: Zdjęcie z biblioteki

Pobierz
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach