Wpis z mikrobloga

Wróciwszy do swego gabinetu, Muller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu.
- Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał.
- Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz.
- W porządku! - rzucił Muller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
- Pewnie już odjechał - pomyślał Muller.
  • 20
  • Odpowiedz
@j557: Stirlitz wychodzi ze swojego tajnego lokalu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To znak, że żona powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.
  • Odpowiedz
Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i spytał:
– Herr Müller, czy chciałby pan pracować jako agent radzieckiego wywiadu? Dobrze płacą.
Müller zszokowany, podrywa się ze złością, potem przypatruje się podejrzliwie Stirlitzowi. Stirlitz zaczyna wychodzić, ale zatrzymuje się i pyta:
– Gruppenführer, czy ma pan aspirynę?
Stirlitz wiedział, że ludzie zawsze pamiętają tylko koniec konwersacji.
  • Odpowiedz
Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszatka, może przypięty do piersi rosyjski order, a może ciągnący się za nim spadochron?
  • Odpowiedz
Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka, znak wpadki.
  • Odpowiedz
@onepnch: – Stirlitz to sowiecki agent – rzekł Müller do Schellenberga.
– Musimy go zdemaskować. Jak wejdzie, proszę go uderzyć polanem w głowę. Jeśli jest Rosjaninem, zaraz się wygada.
Po chwili wszystko przebiegło według zaplanowanego scenariusza:
– Ach, j… twoju mat! – zaklął Stirlitz.
– Ubit! – rozkazał Müller.
– Ciszej, towarzysze – syknął Schellenberg. – Niemcy dokoła!
  • Odpowiedz
Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową…
– 45.
– A czemu nie 54?
– Bo 45!
Himmler zapisuje w aktach „charakter nordycki” i wzywa następnego:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
– 28.
– A czemu nie 82?
– Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Himmler zapisuje w aktach „charakter bliski nordyckiemu” i wzywa kolejnego:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
– 33.
– A czemu nie… a,
  • Odpowiedz
Stirlitz często wywoływał wspomnienia. Miał przecież fotograficzną pamięć.

Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się więc zamyślił się jeszcze raz.
  • Odpowiedz
Stirlitz spacerował po Berlinie wieczorową porą. Koło jednej z kawiarni zauważył grupkę wyzywająco ubranych pań.
– #!$%@? – pomyślał Stirlitz.
– Pułkownik Isajew – pomyślały #!$%@?

Müller, wyglądając przez okno, ujrzał podążającego gdzieś Stirlitza.
– Dokąd on idzie? – pomyślał Müller.
– Nie twój zasrany interes! – pomyślał Stirlitz.
  • Odpowiedz
@onepnch: Idzie Stirlitz nocą przez ciemny las. Nagle słyszy:
- Uhuuuuu, uhuuuuu
- O, sowa! - pomyślał Stirlitz
- Sam jesteś sowa - pomyślał Muller
  • Odpowiedz
@onepnch Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.
  • Odpowiedz