Wpis z mikrobloga

Ja się nie dziwię ze nikt nie chce pracować w gastro.
Moje doświadczenie głównie z ostatniego roku:

Obcokrajowcy albo ci nieogarnięci zarabiają z 15-17zl na godzinę na rękę chociaż to jest nielegalne, bo poniżej minimalnej xd

Ponieważ zapaski kelnerskie "się gubiły" To lokal pobiera za nie kaucję 50zł
Mamy obowiązek ubierania się na czarno do pracy ale oczywiście stroj we własnym zakresie.

Zadaniem kelnerow jest m.in. otwieranie i zamykanie okien które są tak wysokie ze trzeba to robić ze stolka/drabiny, a oczywiście UZ więc jak ktoś spadnie to ma problem ^^

Brak posiłku dla pracowników (kiedyś był, ale się skończyło eldorado, teraz mogę zjesc pizze za 20zl czyli 50% ceny). Zazwyczaj w lokalach gastro pracownicy po prostu jedzą za darmo albo symboliczną złotówkę

Zakaz korzystania z telefonu jak nie ma klientów, bo przecież można sprzątać lokal. Szkoda ze od sadzy z pieca wszystko jest tak czarne ze później paznokcie domywam 2 dni i weź tak obsługuj gości

Zrzucanie managerskich odpowiedzialności na pracowników (rozliczanie zmiany, wypłacanie dniowek i zaliczek, kontrolowanie osoby sprzątającej czy wypełniła swoje obowiązki. To my mamy decydować np. czy wypłacić dniówkę sprzątaczce)

Mimo wpisania w grafik szefostwo informuje ze jest za mały ruch na taką ilość kelnerow i mamy zdecydować który z nas pójdzie do domu xd
Obowiązkowe zebrania po godzinach pracy często pod pretekstem wydawania wypłaty, które trwały po 2h.
Istnienie w grafiku zapisu "na telefon" Czyli ktoś ma być w gotowości jakby był duzy ruch to się może spodziewać telefonu z wezwaniem do pracy

Właścicielka strasząca karami finansowymi która mówi, że jest dla nas zbyt pobłażliwa

Lokale remontowane wieki temu, wszystko rozpada się w rękach, talerze wyszczerbione, menu to kartka papieru, ale to my jako kelnerzy świecimy oczami i próbujemy nadrobić uśmiechem.

Odpowiedzialność finansowa za to by hajs się zgadzał z tym co nabite w systemie ani nie uciekł Ci żaden stolik

Oczywiście właścicielka wymaga od pracowników produktywności i zaangażowania i to wszystko za minimalną na zleceniu ;)

Żeby dogadać stawkę albo podwyżkę to trzeba się spotkać z wlascicielką, bo ignoruje twoje wiadomości, ale za to na umowione spotkania też nie przychodzi albo spóźnia się kilka godzin
  • 11
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@lezese bo większość gastro tak wygląda i nawet jak idziesz do lokalu działającego od 8 lat na rynku i zlokalizowanego w mega turystyczym miejscu to też możesz trafić na taką patologię zarządzającą, za to na swietnych ludzi z którymi na codzień współpracujesz.
Minimalna i zleceniowka to w gastro standard, bo przecież są napiwki
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@kierowcaautobusuofficial tak, akurat mi na umowie nie zależało bo mam obok jdg ale właścicielka już zapłaciła karę od PiP na jakieś 10k więc się tłumaczyła ze się boi. Obstawiam że reszta też ma jakieś umowy z minimalna ale wypłacane mają za mało hajsu na rękę, bo jak ja podpisywałam umowe to musiałam sobie sama wyliczyć na kalkulatorze netto bo usłyszałam że to między tyle a tyle jakoś będzie (różnica 4zł).
Chciałam tam
  • Odpowiedz
@kt13: Jak przylatuje do Polski to zawsze daję kelnerom napiwki rzędu 50-100 złotych. W jaki sposób to jest rozliczane? Czy kelner może zatrzymać całość dla siebie? W kasynach np. krupierzy wrzucają napiwek do skarbonki
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@przecietny_facet zależy od zasad w lokalu
W niektórych kelnerzy dzielą się napiwkami ze sobą, w innych każdy kelner zbiera dla siebie. W niektórych kelnerzy dzieła się też z pomocą kuchenną czy osoba za barem i lokal sobie sam ustala procent (10-20% zazwyczaj)
  • Odpowiedz
@kt13 Zgodzę się że gastronomia to nie jest łatwa przygoda. Jednak mieć pretensje że szef każe sprzątać a nie patrzeć w telefon i wymaga "produktywności i zaangażowania" to nieźle trzeba być doklejonym. W pracy się pracuje a nie tylko przychodzi.
  • Odpowiedz
Brak posiłku dla pracowników

@kt13:
Po studiach miałem krótki epizod w gastronomii w UK (dwie restauracje i hotel w miejscowości wypoczynkowej).
W dwóch pierwszych przypadkach normą był lunch z karty (w granicach rozsądku). Ponad to, ekipa zamykająca lokal na koniec siadała wspólnie przy drinku / piwie.
W hotelu zaś, cały personel jadł wszystkie posiłki (śniadanie i diner). Normą zaś było, że to co zostało można było zabrać na wynos. Czy to
  • Odpowiedz
Właścicielka strasząca karami finansowymi która mówi, że jest dla nas zbyt pobłażliwa

@kt13: Chętnie bym ją postraszył pipem, a na żadne wysokości bez kursu wysokościowego z BHP bym nawet nie wchodził, nie mam uprawnień i elo. Strój? Ma go zapewniac pracodawca (pranie też) i mogłaby być pewna, że przychodził bym cały na biało xD. Ale ja mam mocna psychikę do niszczenia takich miernot, inna sprawa, że pewnie szybko by mnie #!$%@?,
  • Odpowiedz
via Wykop
  • 0
@Staraagrafka: kelner obsługuje gości i to robię bezbłędnie. Za gruntowne sprzątanie lokalu jest inna stawka niż minimalna (od 30zł NETTO za godzinę). A jak nic sie nie dzieje (bo są też takie momenty) to idzie oszaleć. Ps. książki też wtedy nie można czytać. Więc polerujemy wypolerowane szkło, albo możemy czyścić komputer i drukarke z sadzy, raz czyściłam wiatrak to później domywałam paznokcie 2 dni (i to krótkie, serio)
  • Odpowiedz