Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Cześć,

Potrzebuję Waszej porady, bo nie wiem w którym kierunku powinienem pójść.

Krótko o mnie. Mam 35 lat. Byłem zawsze "bardzo aktywnym dzieckiem", które szybko się nudziło, non stop przeskakiwałem po tematach, robiłem 5x na raz. Jak tylko dostałem pierwszy komputer to wsiąkłem i zacząłem całą swoją energię i ciekawość alokować w eksplorację Internetu - to tak pokrótce o czasach dziecięcych.

Zawsze miałem ogromny problem z samooceną, brak wiary w siebie, ogromne huśtawki nastrojów, dosłownie w ciągu dnia potrafiłem przejść od "jest super" do "jest beznadziejnie". Lubię mieć wszystko pod kontrolą, kiedy rzeczy wymykają mi się spod kontroli mam z tym problem. Mam skłonności do używek - od zawsze lubiłem eksperymentować z różnymi substancjami a alkohol pomagał mi "uspokoić" rozbiegany i bardzo wątpiący w siebie umysł. Finalnie zaliczyłem kilka epizodów depresyjnych i wylądowałem na terapii, obeszło się bez leków.

Po roku terapii jest ZNACZNIE lepiej. Jestem dużo bardziej spokojny i akceptujący to co mnie otacza, ale mam ogromne problemy z uwagą i pamięcią. Alkohol zastąpiłem sportem, bo ten bardzo mi pomaga "rozładować wewnętrzne napięcie i stres". Niestety, kiedy np. się rozchoruję i nie ćwiczę to czuję się źle, jestem zestresowany i czuję niepewność / napięcie, im dłużej trwa ten stan tym gorzej się długoterminowo czuję. Tak więc sport pomaga mi się wyregulować, ale poza sportem nie potrafię znaleźć mechanizmów aby się wyregulować po stresującym dniu.

O ile wiara w siebie i akceptacja dziś poszła znacznie w górę to moja pamięć jest dziurawa jak sito. Potrafię pójść do kuchni i za 5 sekund zapomnieć po co tam poszedłem, później wrócić do komputera i przypomnieć sobie o tym za 10 minut. Jeśli rozmawiam z kimś dłużej niż 10 minut, to na 99% zapomnę co ustaliliśmy, będę pamiętał główne rzeczy - nie wszystko mogę spisać. Rodzi to problem, bo słyszę coraz częściej od współpracowników "ale mówilem Ci o tym ", "rozmawialiśmy o tym" i sam już nie wiem czy mną manipulują czy mówią prawdę. Do każdej rozmowy muszę się przygotowywać spisując sobie na kartce co mam powiedzieć, bo jak już do kogoś dzwonie to zapominam.

Dodatkowo bardzo często mam tak, że "nie wiem co powiedzieć". Zawiesza mi się mózg i robię "yyyyyyyyyyyy". Czuję się wtedy jak skończony idiota, co mnie stresuje, bo martwię się takimi sytuacjami.

Moja uwaga skacze jak poparzona małpa. Nie potrafię przeczytać długiego maila - mam ich dużo nieodczytanych. Prokrastynuje zadania. Niektóre zadania mi wiszą po kilka miesięcy, a nawet lat. Szukam najprostszych, najkrótszych działań, które mogę zrobić żeby domknąć zadanie i pójść dalej. Potrafię wejść głęboko w zadanie i sie w nim zanurzyć, ale pod warunkiem, że jest ciekawe i widzę jego sens.

Mam ogromny problem, żeby zabrać się do pracy. Jeśli mam godzinę na zrobienie zadania, potrafię 45 minut zmuszać się do wykonania go, walczyć sam ze sobą, a potem w panice robię to w 15 minut. Często mam problem z tym, że "utykam". Zadania z którymi mam do czynienia wymagają uprzedniego przemyślenia, zaangażowania, strategicznego spojrzenia i często nie potrafię tego zrobić - brakuje szybkiej nagrody. Mój umysł próbuje mnie odciągnąć od zadania przeskakując na np. social media. Bardzo często wpadam w "paraliż", czyli wiem, że muszę coś zrobić, ale mój umysł jest "jak samochód z wyłączonym silnikiem" - naciskam pedał gazu, ale on nie jedzie. Frustruje mnie wtedy to, że chcę coś zrobić, ale nie potrafię - ani prośbą, ani groźbą, niczym.

Kiedy idzie mi dobrze w pracy, czuję się królem życia. Wtedy mam ogromną wiarę w siebie, czuję, że mogę wszystko. Niestety, nie zawsze tak jest.

Czasem są dni, że nie zrobię absolutnie nic a potem mam poczucie winy, że nic nie zrobiłem. Generalnie okropnie nie chce mi się pracować. Pracuje na etacie już 15 lat - momentami czuję, jakbym był wypalony zawodowo.

Zapominam o tym co miałem zrobić. Zapisuję wszystko w kalendarz, non stop atakują mnie powiadomienia, ale dalej potrafię zapomnieć co powinienem zrobić.

Dodam, że dotyczy to głównie pracy. Pracuję w dość chaotycznym środowisku, gdzie nie ma super jasnych wytycznych i procedur, często sam muszę zaproponować jak dane zadanie zrobić, co czasem jest fajne bo daje możliwość zrobienia czegoś po swojemu, ale czasem przytłacza, bo nie wiadomo od czego zacząć.

Jak mam wolne, gdzie spędzam czas w spokoju i mogę zorganizować sobie czas tak jak chcę to jest znacznie lepiej. Jak nie mam stresorów zewnętrznych, to sam wewnętrznie ich nie produkuję. Niestety, pracować muszę i w tygodniu moje życie jest jednym wielkim bałaganem co mocno wpływa na mój nastrój i samopoczucie, bo po pracy czuję się jak "jedna wielka spięta kula stresu" - miks zmęczenia, przebodźcowania, zwątpienia i niepewności, wtedy mam potrzebę to jakoś rozładować (zazwyczaj sportem). Jak ćwiczę fizycznie to mam dużo większy spokój, ale niestety, nie zawsze mogę sobie na to pozwolić.

Czy to jest coś ze spektrum ADHD? Nie chcę sobie wrzucać żadnego kierunku, ale męczę się i chciałbym coś z tym zrobić.

Do kogo powinienem się udać, jakie kolejne kroki podjąć?

#adhd #psychiatria #psychologia #zdrowie



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 6
@mirko_anonim też się z tym zmagam, nawet twojego posta w całości nie bylem w stanie przeczytać. Moze zorganizujemy jakieś wykopowy krag wsparcia adhd ze spotkaniami online zorganizujemy, będzie miejsce na wysłuchanie ze zrozumieniem, ale tez na przedstawienie własnych metod radzenia sobie z tą kulą u nogi, komu to by odpowiadało niech sie do mnie odezwie, organizację cyklicznych spotkań mogę wziąć na siebie, zawsze zewnętrzna motywacja silniejsza niż własna 😁