Wpis z mikrobloga

Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć trendu przymusowego ściągania ludzi do biura. Jeszcze przed pandemią pracowałem zdalnie (choć nie codziennie), to covid idealnie pokazał, że praca z domu może być bardziej efektywna i z korzyścią dla wszystkich. Osobiście okres covida związał się u mnie z awansem, ale i mocno zwiększonym zakresem obowiązków. Super sobie radziłem i miałem zdecydowanie lepsze wyniki (za które odpowiadałem). W nowej pracy jak po latach miałem dopchać się do biura, to jest to dla mnie wręcz głupotą. Jazda godzinami w korkach (tam i z powrotem), żeby jeszcze przed wejściem do biura mieć tego dość. Potem patrzysz na te zombie, które siedzą w słuchawkach na open space i wdzwaniają się na zdalne spotkania, to wręcz absurd. Szczytem jest jak jeden drugiego zagłusza, siedząc obok siebie na innych spotkaniach, bo nie ma wolnych salek. A jeszcze lepszy paradoks, jak kilku gości siedzi obok siebie w odległości paru metrów na tym samym spotkaniu i muszą sobie wyciszać mikrofon, żeby nie robić pogłosu xD O zajętych salkach mówiłem, ale nawet głupia wycieczka do kibla na drugi koniec biura czy czekanie na wolny stolik w kuchni, żeby coś zjeść lub wyjście na papierosa, gdzie sama droga często jest dłuższa od palenia albo każdy Cię zaczepia o dupie Maryni, to obnaża takie absurdy. Osobiście sam wyraźnie widzę, że w biurze jestem zdecydowanie nieefektywny. Przykład z dzisiaj zdalnie - zalogowałem się około 8:15 i jeszcze zaraz na chwilę usiądę do służbowych spraw - tymczasem będąc z biura nawet nie ma mowy o siedzeniu dłużej jak przysłowiowe 8h, z czego większość i tak jest przepalaniem dupogodzin. No zwykły absurd. Oczywiście nie wszystkie zawody mogą tak pracować, ale takie IT jest oczywistym przykładem, że praca zdalna po prostu jest oczywista (rozproszony zespół). Pomijam już same absurdy #korposwiat, to ten przymus jest wręcz głupotą. Jak mogę, to unikam pracy z biura i gdy tylko dostanę przykaz, że mam dojeżdżać, żeby posiedzieć przy biurku w słuchawkach w jakiś wylulanym korpowieżowcu w centrum warszafki, to idzie papier.

#pracbaza #pracait #homeoffice #pracazdalna #korpo
  • 7
@Tino: trend jest taki że ludziom jak się da palec to #!$%@?ą całą rękę, robienie w #!$%@? pracodawcy brak wydajności, nie mówię że wszyscy tak robią ale korpo ot tak nie płaci za biuro grubych tysięcy
Naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć trendu przymusowego ściągania ludzi do biura.


@Tino: i nie zrozumiesz, dopóki nie zaczniesz myśleć jak HRowiec albo ksiądz - że pracownicy to owieczki, którymi się się opiekujesz ale i kontrolujesz w pełni, żeby nie zeszli na manowce.
via Wykop
  • 10
trend jest taki że ludziom jak się da palec to #!$%@?ą całą rękę, robienie w #!$%@? pracodawcy brak wydajności, nie mówię że wszyscy tak robią ale korpo ot tak nie płaci za biuro grubych tysięcy


@nairoht: Myślisz, że w biurze nikt się nie obija i każdy jest super efektywny? ( ͡° ͜ʖ ͡°) Toż to jeszcze lepsza pożywka, niż samopas na plaży zdalnie. Gadki o niczym, zaczepki
@Tino: To nie do konca chodzi o prace z domu czy gdzies tam.
Osobiscie dogadalem sie z menedzerem na 1 dzien w miesiacu, robilem 1 dzien w roku.
Niestety od stycznia publikuja statystyki i szefowie departamentu uparli sie ze ma nie byc osob z 0 dni w biurze na miesiac. Za marzec byly juz tylko 3 osoby ktore to olewaly z 200-300 w dziale. Ponadto menedzerowie argumentuja to lepsza wspolpraca i
@Tino: pracuję zdalnie, raz na pół roku jestem w biurze i okropnie mnie stresuje sranie bo ściany cienkie drzwi z gównolitu i wszystko słychać w kuchni obok, a tam zawsze są ludzie co piją kawę. Dlatego jak mnie ciśnie po 13.00 to wolę nic nie zrobić w pracy i walczyć ze sobą i po pracy pójść do pobliskiej galerii gdzie mogę to zrobić w spokoju.
trend jest taki że ludziom jak się da palec to #!$%@?ą całą rękę, robienie w #!$%@? pracodawcy brak wydajności, nie mówię że wszyscy tak robią ale korpo ot tak nie płaci za biuro grubych tysięcy


@nairoht: U mnie w robocie zauważyli spadek produktywności i stwierdzili, że to wina pracy zdalnej. Problem w tym, że porównywali wyniki z poprzednimi latami, w których albo mieliśmy 100% HO, albo brak ewidencjonowania dni zdalnych. Czyli