Aktywne Wpisy
Adamfabiarz +23
Na jednym forów motoryzacyjnych dostałem ,,gratulacje" w cudzysłowie, że kupiłem silnik litrowy 60 KM, a jeżdżę głównie w podróże (jazda miejska / aglomeracyjna odpowiada za max 20% moich przebiegów, z czego 1/4 poza moim miastem), z czego 80-90% tras (ponad 2/3 ogólnego przebiegu) robię na drogach szybkiego ruchu, gdzie pyrkam sobie na tempomacie 110-115 na prawym (i środkowym) pasie i w chwilowych porywach 116-120 na lewym.
Cóż...
Taki posiadałem budżet - 60
Cóż...
Taki posiadałem budżet - 60
POPCORN-KERNAL +377
W kontaktach z rówieśnikami pozwalałem reszcie tak siebie traktować, nie reagowałem, nie stawiałem granic, nie umiałem się wykazać asertywnością. Zawsze miałem problem z tym żeby się postawić. Inni to wyczuwali dlatego pozwalali sobie na więcej wobec mnie, a to namalować mi #!$%@? markerem na mundurku, a to notorycznie chować buty które zostawiałem w szkole, a to rozsypać książki z plecaka lub wrzucić mi go do kosza. Nie czułem się jakiś gnębiony, nie czułem żalu, czy złości. Żyłem w swoim świecie i mam tak do dzisiaj. Unikam konfrontacji, jestem osobą ugodową, niekonfliktową, często myślami nieobecną. Czasem mam wrażenie, że moje emocje są bardziej wyblakłe niż u większości ludzi. Czuję się trochę jak jakiś impotent emocjonalny. Jedyną emocją jaką przeżywam intensywnie jest lęk.
#przegryw #depresja
W ramach zemsty na słabszych od siebie...
@eisil: naprawdę nie czułeś, że to gnębienie? Bo ja, choć reagowałem (a właściwie nie reagowałem) podobnie, to miałem pełną świadomość bycia gnębionym, z tym że - jako melepeta - zwyczajnie odczuwałem strach przed konfrontacją, bo wiedziałem, że jak się zacznę stawiać, to będą chcieli się bić, a z kolei taką potyczkę przegrałbym
@soyunmago: Nie, tego typu zagrywki nie były tylko wobec mnie i te osoby tak poza tym były raczej w porządku. Praktycznie każdy spotkał się z tego typu żartem, ale byłem jedną z osób którym przytrafiały się one najczęściej, prawdopodobnie właśnie dlatego że dawałem ciche przyzwolenie na to. Ostatnio właśnie przypomniałem sobie niektóre sytuacje i dopiero teraz mam pełną świadomość, że zezwalałem na poniżanie mnie, a nie
@soyunmago: W gimnazjum dziewczyny też wzięły w obronę chłopaka z którego żartowano najczęściej, mimo że to nie były nawet jakieś bardzo znieważające żarty, ale ich częstotliwość ewidentnie zaczęła go przytłaczać. W liceum ludzie jednak zwykle mądrzeją i nabierają większej empatii. Ja byłem w technikum w klasie złożonej z samych chłopaków. W mojej grupie panowała pewna samcza rywalizacja, można byłoby to
@eisil: czasami nie mam pewności, czy to faktycznie empatia, czy po prostu oddziaływanie wpojonych już zasad moralnych, które mają hamować naturalne, darwinistyczne odruchy wobec słabszych jednostek. Niemniej bez względu na przyczynę rzeczywiście - zwykle im później, tym gnębienia mniej. Ale to niestety młodsze dzieci są bardziej autentyczne i jeśli w młodym
A. zauważył, że w twoim życiu KONIECZNA jest zmiana, żebyś zaczął czuć się lepiej i cieszyć życiem,
B. chciał podjąć jakieś kroki, żeby coś w swoim życiu zmienić.
C. był gotowy opowiedzieć komuś wszystko. Wszystko, bez cenzury, nawet te wstydliwe rzeczy.
Jeżeli spełniasz te punkty, to możesz spróbować zapisać się na terapię. W przeciwnym wypadku to pewnie nie
Niestety szkoła szkole nie równa, oraz inne czasy. Tylko raz próbowałem szukać pomocy u dorosłych. To było w podstawówce, byłem bity i poniżany na co dzień. Jakoś wyszło to do wychowawczyni.
Potem wizyta rodziców. Moja mama kontra ojciec oprawcy. Skończyło się tak, że to ja byłem winny według nauczycielki. Nie winię swojej mamy za to, tylko system edukacji, ówczesną patologię ird.