Wpis z mikrobloga

Pamiętam jak pojechałem na lodowisko w gimnazjum ze swoją klasą i notorycznie mnie przewracano, a to ciągnąc za bluzę, a to podkładając nogę. Łącznie upadłem jakieś kilkanaście razy. I byłem wobec tego obojętny, próbowałem sam się z tego śmiać.

W kontaktach z rówieśnikami pozwalałem reszcie tak siebie traktować, nie reagowałem, nie stawiałem granic, nie umiałem się wykazać asertywnością. Zawsze miałem problem z tym żeby się postawić. Inni to wyczuwali dlatego pozwalali sobie na więcej wobec mnie, a to namalować mi #!$%@? markerem na mundurku, a to notorycznie chować buty które zostawiałem w szkole, a to rozsypać książki z plecaka lub wrzucić mi go do kosza. Nie czułem się jakiś gnębiony, nie czułem żalu, czy złości. Żyłem w swoim świecie i mam tak do dzisiaj. Unikam konfrontacji, jestem osobą ugodową, niekonfliktową, często myślami nieobecną. Czasem mam wrażenie, że moje emocje są bardziej wyblakłe niż u większości ludzi. Czuję się trochę jak jakiś impotent emocjonalny. Jedyną emocją jaką przeżywam intensywnie jest lęk.

#przegryw #depresja
  • 42
miałem pełną świadomość bycia gnębionym


@soyunmago: ja właśnie nie miałem takiej świadomości, dopiero po latach się zorientowałem co to było. A wtedy jedynie to tylko odczuwałem strach przed oprawcami i jakoś nie zadawałem sobie pytania czemu mi to robią. Teraz mi to nie daje żyć że się tak dawałem ale gdyby cofnąć czas to i tak byłbym taka sama #!$%@? jaka byłem. Jak mnie wyzywali to udawałem że nie słyszę albo
@Glock17: ja się przyznałem w IV klasie podstawówki w domu do bycia gnębionym, nie wiem, czy użyłem dokładnie tego określenia, ale myślę, że sens zjawiska oddałem dobrze. Poradzili mi, żebym się stawiał, ale gdy zjawiałem się w murach szkoły i przychodziło co do czego, to ja nadal wolałem nic nie robić, bo jak ktoś ma spowolniony czas reakcji i overthinking, to riposty słowne wyglądają karykaturalnie (mniej więcej tak, jak w tym