Wpis z mikrobloga

#coolstory #norweski

Dzisiaj na norweskim mieliśmy oglądać film - naturalnie po norwesku. Chcieliśmy z norweskimi napisami, ale coś się nie chciały włączyć - no trudno. Babka włączyła film i wyszła z sali do toalety. Oglądamy. Oglądamy. Oglądamy. Myślę sobie, że równie dobrze mógłby on być po chińsku, bo jedyne co zrozumiałam to imię bohatera, ale dalej próbuję się wsłuchać. Ponieważ norweski jest językiem z niezliczoną liczbą dialektów, staram się przyzwyczaić ucho do tego właśnie słyszanego. Ludzie się kręcą, coś gadają, miałam ochotę się spytać, czy wszyscy mają taki problem ze zrozumieniem tego, ale nie chciałam nikomu zakłócać odbioru. No to siedzę i próbuję dalej - jedno na 50 słów udaje mi się zrozumieć - progres ;-) Wtem wraca lektorka. Patrzy na ekran, patrzy na nas, znowu na ekran i wyskakuje z tekstem:

- Nie słyszycie, że to jest po duńsku?

o_0

Coś jej się źle kliknęło i poleciała duńska wersja ;-) Wszyscy odetchnęli z ulgą.
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@blossoming_cherry: no to dzisiaj ja jestem na duńskim, i gość opowiada:

jesteśmy już lekko zaawansowaną grupą, ale jednak wciąż to jakieś słabe b2 niż coś wyżej. gość w miarę wkręcony, widzi po swojej nauce progres, to ogląda sobie dla osłuchania telewizję duńską. g---o zrozumiał przez 20 minut. okazało się, że włączył szwedzki kanał.
  • Odpowiedz
@pestki_z_dyni: nie płacę za to - lektorat na dziennych studiach na uczelni publicznej. Jak nie to, to musiałabym robić jakąś inną nudną opcję, aby uzbierać niezbędną ilość ECTSów - więc wolałam nowy język. Dużo czasu mam - to fakt.
  • Odpowiedz