Wpis z mikrobloga

#programowanie #programista15k #programista25k #programista50k #it #pracait #pracbaza #kryzysit

Najbardziej cuckoldzki zawód ze wszystkich zawodów świata to programista!

Pomijam oczywistość, że wierzą naiwnie w miłość ich własnych żon, które twierdzą że nie przeszkadzają im zakola, wielokilgramowa nadwaga, pasja do klepania kodu czy układania klocków lego (ignorują tez fakt, że gardziły nimi gdy mieli <10k i przyszły dopiero gdy zaczeli zarabiać 20-30k oraz) i jednocześnie wierzą w gadanie ich żon, że ten głupi trener personalny z siłki z wyżyłowanym szcześciopakiem z fajnymi foteczkami na instagramie jak uprawia sporty elekstremalne, lata na paralotni, nurkuje, uprawia kitesufting to beznadziejny typ co wcale im się nie podoba.

Akurat nie o aspekt matrymonialny tu chodzi tym razem.

Najbardziej cuckoldzki zawód to programiści bo:

- w każdym innym zawodzie typu HRka, Kadrowa, Księgowa, Klepaczka Excela, Audytorka ludzie pracują max 8h, nie dokształcają się po godzinach i mają te 15k brutto UoP gdy wybije im staż pracy 6 lat po studiach mgr czyli krótko przed 30-stką. Wolny czas poświęcają rodzinie, znajomym, hobby, imprezy, sport, rozwój w innych dziedzinach. Programiści tymczasem muszą przez lata zakuwać 8h w pracy, nieraz 1-2h nadgodzin darmowych, potem 1-2h nauki własnej i 3-4h w weekendy by być na bieżąco z nowinkami i po 7-8 latach jako Senior Developer walczyć o 20-22k netto b2b z darmowym urlopem i brakiem chorobowego. Przez co większość w branży albo jest singlami, albo mają żony ale są pod pantoflem, cała kasa idzie na potrzeby żony i dzieci (gdzie nieraz ta żonka nimi gardzi lub nawet zdradza) i są ogólnie bardzo nieszczęsliwi i wypaleni.

- praca w sprintach czyli co dwa tygodnie jako programista "masz sprintować", dowozić zadania na czas w olbrzymim stresie i szybkim tempie. Dodatkową presje wyznacza sprint commitment czyli trzeba zagwarantować, że to co jest w sprincie zostanie dowiezione, a jak nie to jakieś kary finansowe lub potem brak awansu. W praktyce w wielu firmach nie ma płatnych nadgodzin, ale z drugiej storny masz sprint goal oraz sprint commitment więc klepiesz darmowe nadgodziny. W dodatku szefem, bezpośrednim przełożonym które może wydawać ci rozkazy nieraz jest jakis dynamiczny Scrum Master po europeistyce, który po prostu gardzi introwertykami i wykorzystuje swoją władzę w zły sposób. W innych zawodach masz co 2 tygodnie maraton czyli powoli dostarczać na luzie, żeby tez była jakość, a szef to bardziej twój ziomek co pomaga niż poganiacz, wywieracz presji Scrum Master.

- świadomie wybierają płacenie wysokich podatków na UoP ponad 40% zamiast brać ryczałt 12% podczas gdy nawet nic nie dostają w zamian za te wysokie składki zdrowotne, a jak powszechnie wiadomo dosłownie każda mniej lub bardziej bezpieczna inwestacja na poczet własnej emerytury zapewni lepsza stopę zwrotu niż emerytura z ZUS. Nie mówiąć o tym, że dzieki kilku tysiącom więcej na b2b na rękę zamiast wysokich podatków można agresywnie nadpłacić kredyt hipoteczny i spłacić mieszkanie w 5-6 lat zamiast 30 i zapłacić bankowi 80% mniej odsetek, natomiast na UoP przez wysokie podatki praktycznie każdy żyje od 10 do 10 i nic nie oszczędza, licząc na NFZ i ZUS i płaci bankowi olbrzymi haracz 30 lat bo nie ma z czego nadpłacić raty.

- zgadzają się na kilkugodzinne zadania domowe, które w praktyce zajmują z 10-20h i potem są z buta odrzucani, nikt im nawet nie odpisze na maila dlaczego nie przeszli dalej xD. W kazdym innym zawodzie jakiś kierowca tira czy prawnik by się nie zgodził na jakieś darmowe pierwsze przejazdy czy jakaś sprawa karna 10-20h za darmo.

- zgadzają się na algorytmy na rozmowach wstępnych co wiąze się trzy-miesięcznym zakuwaniem przed rekrutacją (bo ostatnio praktykowali je przewaznie na drugim roku studiów), robieniem z trzech zadań z leetcode codziennie by przerobić te 300 zadań by jako tako wypaść na rozmowie...

- muszą z własnej kasy kupować ksiązki, kursy, robic certyfikaty, jeździć na jakieś konferencje i udawać, że się "pasjonują kodowaniem" podczas gdy gardzą tym nudnym, autystycznym zainteresowaniem i tak naprawdę 99% siedzi w tym dla kasy. A w wolnym czasie chętnie by sobie polatali dronem FPV, porobili foty, nauczyli tańczyć, poszli na basen, rower, siłownie czy squasha. Dodatkowo HRki czy Kadrowej, Księgowej nikt nie pyta czy robi to z pasji, każdy wie że chodzi o hajs od Javowca co robi monotematyczne CRUDy wymaga się jakiejś pasji xD

I tak dalej...

Juniorzy to w ogóle jeszcze muszą cyrki odwalać i pokazywać na githubie przez 2 lata aktywność i trawnik, 1-5 committów wystawianych codziennie przez 700 dni by ktokolwiek wziął ich pod uwagę gdy przychodzi 2000 CV na jedno miejsce. Musza mieć ambitne projekty typu klon facebooka na kilku mikroserwisach, lambach, szmery bajery load balancery, kafki, redisy, orchestracja, CI-CD, terraform w małym palcu itd. 90% pokrycia testów jednostykowych i integracyjnych. Porządna dokumentacja. Cały ten cyrk żeby ktoś ich potraktował poważnie i dostali pierwszą robotę za 4000zł brutto czyli 2000zł mniej niż kasjerka w biedronce, którą tą robotę może dostać z miejsca po ukończeniu 18 roku życia.

W innych zawodach nikt nie robi "zadań domowych" by go ktoś zaprosił na rekrutację, nikt nie zakuwa algorymtów, w weekendy spędza czas z rodziną, imprezuje ze znajomymi, leci w góry na snowboard, narty albo jakieś surfowanie, szybkie wakacje. Tylko programiści się poświęcają, oddają cały wolny czas w imie czego? "Pasja", siedzenie cały dzień z Hindusami na Udemy, nauka frameworka o którym za 5-10 lat każdy zapomni? Co dzisiaj mają z tego, że ogarniali kiedyś PHP 3 + PHPbb by przemo, ajaxa i jQuery? Co mieli z JSP, JFS, thymeleafa czy innych takich antyków?

Takie dokształcanie się i udawanie pasji to nie jest domena zawodów, gdzie zarabia się kokosy. Bez takich cyrków są zawody gdzie rekrutacja to normalna gadka 60-120 minut bez zadań domowych i negocjujesz pensje 15-20k brutto! Mało tego, ilu koderów klepie za darmo jakieś kody open source (gdzie jakby klepali swoje włąsne SaaSy to by mieli chociaż może te 1000-2000zł dochodu pasywnego). Programiści siedzą na stackoverflow i LATAMI ZA DARMO dają rozbudowane porady jakimś klepaczom kodu jak mają swojego taska w pracy rozwiązać. Tworzą publiczne blogi, gdzie specjalistyczną, ciężką do zdobycia wiedze wystawiają za darmo lub za 39,99 zł na udemy!!! Te wszystkie bootcampy za 10000zł to właśnie powinny zawierać wiedzę seniora ze stażem 10+ lat a nie jakieś podstawy JavaScriptu

Czy elektryk przez dwa lata wymienia ludziom żarówki i kontakty za darmo i wpisuje to sobie do CV żeby dostać się na staż/juniora? Czy księgowa przez rok oferuje jakąś pomoc z fakturami losowym osobom za darmo w necie by załapać pierwszą fuchę? No nie. A w kodowaniu to norma.
  • 8
  • Odpowiedz
@nad__czlowiek:

Uwielbiam poczytać prawdę przed snem.

Wyobraźcie sobie czego doświadcza chad #budowlaniec15k. Męski zawód. Nie jakieś siedzenie przed monitorem cały dzień, tylko prawdziwa praca. Robi rzeczy potrzebne społeczeństwu, a nie jakaś tysięczna aplikacje tego samego typu. Wie jak robić różne rzeczy. Nie musi googlować tego jak coś zagipsowac, wywiercić czy przykręcić. Jego praca opiera się na wiedzy i doświadczeniu. Praca przegrywow z IT polega na wpisywaniu promotow w gpt i
  • Odpowiedz
@nad__czlowiek: Sama prawda, ja w weekendy zazwyczaj muszę się douczać, żeby na projekcie nie wyszło, że mam nieaktualną wiedzę. Przecież wtedy to z miejsca bym miał jakąś rozmowę, a po jakimś czasie out
  • Odpowiedz