Wpis z mikrobloga

@troglodyta_erudyta: hej jestem z takiej rodziny, na narty do niedawna jezdzilem, czarna strona tego procederu jest to że wszyscy mają poskręcane kolana i problemy, kilku wujków połamało się, brak wiązadeł na codzień zwykle acl, no super, a sport zmienił się niedopoznania, kiedyś samotność spore tereny, piękny śnieg, walka na stoku o przetrwanie z lodem, dzisiaj, nudne stoki pod niedzielnych turystów za to jest ich w ch i walczysz aby sie z
@mpetrumnigrum: Większość, bo to nie jest drogi sport. Tylko trzeba było mieć rodziców, którzy kochają i są zaradni.

Moja rodzina jeździła na używkach, sami konserwowaliśmy narty, jeździliśmy samochodami grupowo by zaoszczędzić, nie #!$%@?śmy w restauracjach przy stoku, tylko żłopaliśmy herbatę z termosa i kanapki.

Jeśli się chciało, to się dało nie wydać miliona monet.

Zalecam starać się dla swoich dzieci. Nie od razu docenią ale wspomnienia będą w nich pracować. :)
@troglodyta_erudyta zależy gdzie się mieszka u mnie za gówniarza brało się plecak z termosem, kanapki i cały dzień albo po szkole do nocy siedziało się na pobliskim stoku. Na nartach zaczynałem mając 4 lata :) na desce kilka lat pozniej tylko kiedyś to zimy były. Jak się miało naście lat to peksem na pilsko się jeździło.