Wpis z mikrobloga

@JezelyPanPozwoly: (#) takie szpilki służyły jako detektor oblodzenia. Oblodzenie jest śmiertelnie niebezpieczne dla statków powietrznych, w sprzyjających warunkach może przyrastać kilka mm/minutę lotu. Nie dość, że zmienia aerodynamikę (m.in. zmniejsza siłę nośną i zwiększa opór) to zwiększa masę samolotu.

Możliwe, że miały jeszcze jakieś zadanie, ale o tym już @biczplis ;)
  • Odpowiedz
@Rorter: jesteś pewien, że to czujnik oblodzenia? Powiedziałbym raczej, że to odbiornik ciśnienia (rurka Pitota/Prandtla). W samolotach naddźwiękowych takie rurki zawsze umieszczane są na nosie (ewentualnie na końcówkach skrzydeł), bo muszą znajdować się przed czołem fali uderzeniowej. Za ruskie sprzęty nie ręczę, ale przy tym typie wlotu powietrza i takim skosie skrzydeł rurka musi znajdować się przed dziobem, ewentualnie w stożku wlotowym.
  • Odpowiedz
@kelow: (#) Ja jestem cywilem. Wiem tyle, że aby rurka Pitota, a tym bardziej Prandtla dawała poprawny odczyt musi się znajdować równolegle do strug powietrza, dlatego zwykle jest umieszczana wzdłuż kadłuba, bo powietrze w locie opływa kadłub wzdłuż osi podłużnej samolotu. Gdyby była na dziobie, to przy manewrach (pochylanie, przechylanie etc.) powietrze nie opływałoby równolegle.

Podejrzewam, że manewry z prędkościami naddźwiękowymi są na tyle delikatne, że nie fałszują w nadmiernym
  • Odpowiedz