Wpis z mikrobloga

#motogp #pseudodziennikarstwo
Tytyryryrtyty! Miło mi ogłosić, że po długiej przerwie kącik dziennikarski powraca. Nie martwcie się, nawet jeśli #!$%@?ę któryś egzamin, raczej nie zamilknę już na miesiąc. Ogłoszenia parafialne wykonane, przechodzimy już do Cho.. miejsca 7, choć i ono jeszcze kilka lat temu wysłałoby mnie do tego zakładu.

7 - Monster Energy Yamaha MotoGP
#20 - Fabio Quartararo, #42 - Alex Rins

Tak jak i Honda, Yamaha zmaga się ostatnio z problemami. Tak jak i Honda, chyba zabrnęła ze swoim motocyklem w ślepą uliczkę, ale ma chyba inny pomysł na wyjście z kryzysu.

Przede wszystkim, zatrzymała swojego najlepszego zawodnika. Miniony rok był dla Quartararo wyjątkowo trudny. Wicemistrz świata z poprzedniego sezonu ani przez moment nie był blisko najwyższego stopnia podium, kończąc zmagania z trzema wizytami na jego najniższym stopniu w niedziele i jednym takim wynikiem w sobotę.

Na papierze nie wygląda to jeszcze najgorzej, ale problem według mnie leży gdzie indziej i niekoniecznie jest to tylko maszyna. Fabio w okresie od Hiszpanii do Niemiec wyglądał po prostu na rozbitego i tak zniechęconego, że nawet nie próbował podejmować większej walki. To jest problem, bo nie jest powiedziane, że na początku nadchodzącej kampanii nie będzie tak samo. Jego motywacja może tym bardziej "siąść" w trakcie ewentualnych rozmów z innymi ekipami.

Dlatego też Yamaha podjęła pewne kroki, aby stworzyć dla niego lepszy motocykl. Niezbyt sprawdzającego się w roli nr 2 Franco Morbidellego zastąpił Alex Rins. Z jednej strony, mówimy o kocie w worku, który od czerwca zeszłego roku borykał się z jedną z najgorszych kontuzji ostatnich lat i zawodniku raczej bliżej dołu niż szczytu formy.

Z drugiej jednak, jest to zawodnik z gigantycznym doświadczeniem na rzędowym Suzuki, które przez 6 sezonów pomógł wyciągnąć z odmętów drugiej dziesiątki do pięciu zwycięstw i siedemnastu podiów, a także mistrzostwa konstruktorów (choć to najcenniejsze odznaczenie powędrowało wtedy do jego kolegi).

Teoretycznie, idealny doparowy do zabójczo szybkiego, ale nieco mniej obeznanego w kwestiach rozwoju motocykla Francuza. Gdzie zatem jest haczyk?

Ta Yamaha nie do końca wie, czego wymaga od użytkownika. Przez lata mocnym stronem tego motocykla były kwalifikacje, ale druga połowa sezonu 2022 była w tym względzie niepokojąca, a minionego roku nie można nazwać inaczej niż klapą. Moim zdaniem odpowiada za to legendarne już "więcej mocy".

Tak, maszyna lepiej się rozpędza, co widać było na torach azjatyckich, gdzie słaba zazwyczaj Yamaha w rękach Quartararo momentami wręcz fruwała. Jednak nigdy nie ma nic za darmo, bo obecne M1 nie dogaduje się ze świeżymi gumami i strat poniesionych w czasówkach najczęściej nie udaje się odrobić, choć Francuz wielokrotnie w dobrym stylu przedzierał się przez stawkę, jak np w Malezji i Tajlandii.

Pytanie tylko, na ile to kwestia maszyny, a na ile samego Fabio, który słynie z mocnych hamowań. Rins już niekoniecznie i może to być coś, o co rozbije się potencjalny kierunek rozwoju maszyny. Hiszpan jeździ inaczej. Suzuki udało się znaleźć balans między nim a bardziej agresywnym Mirem, ale na dopracowanie tego połączenia mieli dość dużo czasu.

A Yamaha tego czasu nie ma. Nowy system koncesji pewnie pomoże Japończykom i być może z biegiem sezonu wrócą choćby w pobliże czołówki, ale dla Quartararo może być to zbyt późno, bowiem Francuz nie raz grał już szefostwu na nerwach, strasząc odejściem.

Do tej pory zostawał, ale jeśli przez pierwsze 5-8 wyścigów nic się nie ruszy, a moim zdaniem prędzej nie da rady, to na miejscu Lina Jarvisa zacząłbym się poważnie obawiać. Do Azji, gdzie niespodziewanie przy dobrych wiatrach są nawet pewne widoki na zwycięstwa (jeśli wszystko dobrze się zgra) Fabio może już być spakowany. A wówczas Yamaha będzie już mieć problem dużo większy, niż ma obecnie.
BogdanBonerEgzorcysta - #motogp #pseudodziennikarstwo 
Tytyryryrtyty! Miło mi ogłosić...

źródło: temp_file5793214509509859194

Pobierz
  • 7