Wpis z mikrobloga

18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

w porównywalnym stopniu co alkohol? XD szkoda, ze żadne badania nie potwierdzają twojej bredni xd


@malinq: uzaleznienie rozwija sie w podobnym tempie, ale moze faktycznie latwiej wyjsc. Po 10 latach palenia wystarcza 3 miesiace i jest wzglednie ok

Pewnie po 10 latach picia to beda 3 lata i nie bedzie wcale git
  • Odpowiedz
@Momento83: czasami sie zastanawialem czy zaczynac sie w to bawic i NA SZCZESCIE za kazdym razem finalnie stawalo na "nie"/"jeszcze nie teraz". ostry umysl to najbardziej przydatna rzecz na swiecie dla mlodego faceta i nie ma sensu sobie go degradowac
  • Odpowiedz
palenie nie pomaga na migreny, może tylko na mdłości.Niestety tylko sumatriptany dają radę.


@sijulejter: No mi pomaga ¯\(ツ)/¯

Apapy maxy i inne dziadostwa nawet nie "zagłuszają" bólu. A bywa taki, że ruch gałką oczną to udręka, każdy szmer boli, a z nosa leci krew. Badany przez kilkunastu lekarzy, krew, morfologie.
  • Odpowiedz
@Mopek666 mam prawie 50 lat. Migreny przez prawie 40 lat. Marihuanę paliłem przez 20 lat.
Przez 15 lat paliłem praktycznie codziennie. Jakieś doświadczenie jest. Wiadomo,że każdy jest inny,każdemu pomoże w innym stopniu.
Ale na migreny akurat nie znalazłem innej pomocy jak doraźnie podczas ataku przyjmować sumatriptany, które są pod różnymi nazwami: Imigran, Cinie, Apomigra....i kilka innych. Ostatnio nawet bez recepty można kupić.
Niestety marihuana mi nie pomogła,a szkoda bo wolałbym zapalić niż
  • Odpowiedz
@programista15cm: po 5 latach palenia codziennie wystarczy ze przetrwasz 2-3 dni trochę większej potliwości i problemów ze snem i potem już nie stanowi problemu dalsze rzucanie. Alkohol to delirką, drgawki i dużo mocniejsze efekty odstawienne.
  • Odpowiedz
@Momento83: od 16 dni jestem czysty, ponieważ palenie na poprawę nastroju finalnie mnie niszczyło. Z zasady weed jest depresantem. Nie moralizuję i nie zniechęcam, ale mi to nie służy. Wpadałem w tygodniowe ciągi tylko po to, żeby obudzić się dużo słabszy, nafaszerowany syfiastym jedzeniem i odcięty od rzeczywistości*

*poza maską jaką zakładałem do pracy
  • Odpowiedz