Wpis z mikrobloga

W poszukiwaniu świątecznych, czy też okołoświątecznych pozycji filmowych przypomniałem sobie o "1941" w reżyserii samego Stevena Spielberga z 1979 r. Pierwszy raz oglądałem go ponad dwadzieścia lat temu na jedynce i pozytywnie zapamiętałem seans.

Fabuła filmu toczy się w weekend 13-14 grudnia 1941 r. (ofc) w Kalifornii, gdzie krótko po ataku na Pearl Harbor zapanowała histeria związana z możliwością ataku Japończyków na kontynentalne Stany Zjednoczone.

Tymczasem japońska łódź podwodna pojawia się u kalifornijskich wybrzeży...

Film w wersji reżyserskiej jaką oglądałem, która teraz jest chyba jego podstawową wersją, jest dosyć długi i trwa ponad 140 minut, niemniej nawet przy takim metrażu Spielbergowi udaje się utrzymać tempo akcji. Niemniej z uwagi na gargantuiczną wręcz liczbę wątków i postaci, oglądając można czasami zapomnieć o niektórych, po to by nagle pojawili się z powrotem. Zdecydowanie największą wadą filmu jest właśnie jego przeładowanie dobrem - zupełnie jakby twórcy po prostu chcieli coś nakręcić i wrzucić do filmu (np. pozbawiony puenty rajd motocyklem przez rozlewnię farb).

Widać, że Spielberg inspirował się filmem "Ten szalony, szalony świat" ("It's a Mad, Mad, Mad, Mad World") Stanleya Kramera z 1963 r., jednak w przeciwieństwie do Kramera nie potrafił w pełni zapanować nad materiałem. Bynajmniej nie oznacza to, że film to jakieś kuriozum czy porażka. Oczywiście nie jest to jeden z najlepszych filmów reżysera, niemniej Spielberg daje tutaj nadal przebłyski swojego geniuszy, który w pełni wybrzmi w nadchodzącej dekadzie. Co ciekawe zagrania w filmie odmówili John Wayne i Charlton Heston, z uwagi na to, że w ich opinii naśmiewał się on z bądź co bądź poważnych wydarzeń. John Wayne po przeczytaniu scenariusza skontaktował się nawet ze Spielbergiem i namawiał go do zaniechania projektu z uwagi na jego "nieamerykański" charakter.

Za scenariusz do do filmu odpowiedzialni są Bob Gale i Robert Zemeckis, którzy późnie stworzyli trylogię "Powrót do przyszłości". Z samym pomysłem nakręcenia takiego filmu wyszedł zaś John Milius (reżyser min. "Czerwonego Świtu" i "Conana Barbarzyńcy", autor scenariusza do "Czasu Apokalipsy") z tym, że początkowo film nie miał być komedią. Dopiero zaangażowanie Spielberga sprawiło, że zmieniła się tonacja filmu.

W filmie wystąpili min. Toshiro Mifune, Christopher Lee, Dan Aykroyd, John Candy, Nancy Allen, Treat Williams i John Belushi, swój epizodzik miał również kultowiec Dick Miller.

"1941" pomimo opinii kinowej wtopy zwrócił się i jeszcze zarobił, po prostu po filmie Spielberga każdy spodziewał się czegoś więcej.

#filmy #spielberg #swieta #sheckleyrecenzuje
Sheckley2 - W poszukiwaniu świątecznych, czy też okołoświątecznych pozycji filmowych ...

źródło: MV5BNDVkYWM4YTktNGE3My00NDlkLTllMTAtNWQyOTZjYzEzNzg5XkEyXkFqcGdeQXVyMzExODEzNDA@._V1_FMjpg_UX1000_

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach