Wpis z mikrobloga

Dziś się dowiedziałem, że #alkoholizm zabrał na tamten świat mojego kolegę z młodych lat. Chłop 35 lat. Pamiętam, jak rysowaliśmy razem głupie komiksy, robiliśmy własne pistolety na wodę, graliśmy w Quake'a II, pożyczaliśmy sobie kasety z muzyką.

Chłop się świetnie zapowiadał - bardzo zaradny społecznie, inteligentny, przystojny. Uwielbiany przez koleżanki, nauczycielki, wszystkich rodziców... No, prawie wszystkich.

Pochodził z trudnego, alkoholowego domu. Kochał swoich rodziców i traktował ich z szacunkiem, jednak było widać, że cierpi z ich powodu, wstydzi się i bardzo chce swoje życie poprowadzić inaczej.

Podczas studiów wyjechał na wakacje do pracy za granicę. Tam trafił w towarzystwo chłopaków, którzy przyjechali do pracy tylko po to, aby móc na bieżąco zarobione pieniądze przepijać. Coś się w nim wtedy "odblokowało" - jak zaczął wtedy pić, to już nie skończył. Studia rzucił, z każdej pracy znikał po pierwszej wypłacie... W ostatnich latach odciął się już od praktycznie wszystkich - zaczął twierdzić, że cały świat się na niego uwziął, że wszyscy chcą go zniszczyć. Ostatnie dwa razy gdy miałem okazję się na niego natknąć i z nim rozmawiać, to miałem wrażenie, że już nawet nie za bardzo wiedział, kim jestem.

Nie mam tu żadnej puenty... Smutno mi. Nie wiem, czy dało się temu zapobiec.

#depresja #alkohol #uzaleznienie
  • 5