Wpis z mikrobloga

Mam 27 lat i powiedzmy, że coś w tym życiu osiągnąłem. W tym roku kupiłem mieszkanie 72 m2. Oczywiście na kredyt. Zarabiam 5 tys zł. Kredyt + opłaty to teraz dla mnie 3 tys zł. Jak doda się paliwo, jedzenie i jakieś nieprzewidziany opłaty, to mało zostaje albo wręcz nic. Mnie to nie martwi, bo spełniłem swoje marzenie. Samochód też mam porządny, bo od 3 lat jeżdzę Mazdą 6 z 2016 roku wartą ponad 70 tys zł. Dlaczego o tym piszę? Nie żeby się pochwalić, a nakreślić swoją sytuację.

Jak widzicie, muszę teraz żyć dosyć oszczędnie, więc powiedziałem o tym swojej dziewczynie, że nie stać mnie obecnie na chodzenie do restauracji, stawianie jedzenia itd. No że nie mogę szaleć, póki nie dostanę podwyżki lub premii. Co na to moja dziewczyna?

No to ja będę szaleć z innymi lub sama. Nie będę żyć jak mnich bo Ty nie masz kasy


Moja dziewczyna nie ma obecnie żadnych wydatków. Zarabia 4200 zł, mieszka z babcią, nie płaci nic za mieszkanie, nie ma samochodu, do paliwa się nie dokłada. Więc jedynie bilet miesięczny musi kupić.

Nie wiem co o tym myśleć. Racjonalnie patrząc, ja nie chce jej ograniczać. Ja bez wychodzenia do restauracji przeżyje, a skoro ona lubi sobie chodzić i zjeść coś fajnego, czy pójść do kina i ma na to pieniądze, to nie chce jej ograniczać, że ma ze mną w domu siedzieć.

Z drugiej strony jest mi #!$%@? przykro. Bo w większości naszych wyjść to ja płaciłem za nas oboje. Do paliwa nigdy się nie dołożyła, nie mówiąc już o jakimś mechaniku. W 90% przypadków jak się widzimy odwożę ją do domu. Jak gdzieś jedziemy do miasta, to zawsze najpierw po nią jadę autem. Ona uważa że to jest oczywiste że facet ma tak robić i to jest oczywiste w związku. Teraz jak ja nie mam kasy, to ona sobie będzie sama chodzić do knajp. Myślę, że choćby za to, że ja w większości płaciłem (nie zawsze, czasem ona stawiała) i za to że ją wożę, to mogłaby mnie wziąć mnie do knajpy. A przynajmniej ja bym tak zrobił, gdybym to ona nie miała kasy. Albo bym wcale nie poszedł albo jej zafundował.

#zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #zalesie #rozowepaski
  • 188
@JEST-SUPER: brak kasy = brak związku. Musiałbyś mieć jakąś garbatą polkę, żeby z Tobą była mimo braku kasy. 99% kobiet jest skupiona na masowym konsumpcjonizmie i hedonizmie. Gadanie o wielkiej miłości i poświęceniu można włożyć między bajki. Jeśli brak kasy motywuje do częstych kłótni, awantur i poróżnia... to jest to miłość do pieniądza a nie do drugiej osoby.

Inna sprawa to głupotą jest załadować się w kredyt po same kule.
@JEST-SUPER: musisz babie wystawic rachunek XD albo zrozumie albo niech spier... XD jesli nie zrozumie rachunku jaki teraz tu wyliczyles to po co wogle jeszcze z nia jestes? zeby na koniec dac sie orznac i dac jej pol mieszkania po rozwodzie? XD
@JEST-SUPER: facet szarmancko powinien płacić na pierwszym etapie związku bo to jest sexi ( pierwszy miesiąc motylki w brzuchu itp) ale potem sobie nie wyobrażam żyć na koszt faceta jak jakaś utrzymanka ( ͡ ͜ʖ ͡) ile ona ma lat bo jak mniej niż 25 to jeszcze dziecko. Ale jak więcej to beka
@JEST-SUPER: tak z ciekawości, po co ci taki "porządny" samochód? Wiadomo, że laska oderwana od rzeczywistości ale jestem ciekaw Twojego podejścia. Masz porządny samochód i świadomie zrezygnowałeś z innych przyjemności po to, aby go mieć (bo nie stać cię już na nic innego)? Samochód to spory wydatek i wysysacz budżetu, mając "zwykły" samochód (albo nawet całkowicie jego brak) miałbyś kasę na inne rzeczy. Absolutnie nie mam tu na myśli, że miałbyś
@JEST-SUPER trochę #!$%@?, też zarabiam obecnie trochę ponad 5 (niedługo okolice 6) różowa 3 z kawałkiem bo dopiero zaczyna ścieżkę zawodową. Mieszkamy razem i jak to bywa, raczej staram się napędzać budżet domowy czy płacić za większość, ale nie dlatego, że jest pijawka, a dlatego, że jeśli bysmy dzielili wszystko 50/50 to nic by jej nie zostało albo była na minus, ale nie ma z tym problemu bo sama płacić czy się
Nie wiem co o tym myśleć


@JEST-SUPER: Ciesz się, że jej prawdziwa natura wyszła już teraz jak jest jeszcze tylko 'dziewczyną' a nie np po ślubie.

Uciekaj szybko z tego związku i mówię tu na podstawie kilku doświadczeń z mojego środowiska. Jeden kumpel w takim tkwi - niestety już jego żona wychodzi z założenia, że jest najlepszym co go spotkało i polega finansowo tylko i wyłącznie na nim.

Sama ma jakąś