Aktywne Wpisy
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
finasteryd +122
Siema, stworzyłem ankietę do pracy dyplomowej i potrzebuję waszych odpowiedzi! Z tego powodu robię #rozdajo a wygranej osobie prześlę
150 PLN blikiem.
Link do ankiety: https://forms.gle/2Jn8rkxU3Pi8i9en9
Jedna uwaga: Ankieta jest skierowana do osób które nabyły mieszkanie/dom w ostatnich latach (2018-2023), więc serdecznie proszę o wypełnienie jej przez te osoby. Możecie też podesłać komuś, kto znajduje się w tej grupie „wybrańców” :D.
Losowanie dla plusujących (screen z wypełnieniem zwiększa szanse ( ͡°
150 PLN blikiem.
Link do ankiety: https://forms.gle/2Jn8rkxU3Pi8i9en9
Jedna uwaga: Ankieta jest skierowana do osób które nabyły mieszkanie/dom w ostatnich latach (2018-2023), więc serdecznie proszę o wypełnienie jej przez te osoby. Możecie też podesłać komuś, kto znajduje się w tej grupie „wybrańców” :D.
Losowanie dla plusujących (screen z wypełnieniem zwiększa szanse ( ͡°
Początkowo 1 MFZ produkowała wiele marek. Stoliczne, Pabieda, Moskwa, Wympieł, Kirowskie itd. , potem dodano do nazwy fabryki człon "imienia Kirowa", oraz uwzględniono odznaczenie przyznane zakładowi, więc fabryka była też "orderu Lenina". Tak, tak. Produkując na potrzeby wojska, zakład uczestniczył w II Wojnie Światowej i pomógł ją wygrać, stąd takie honory. Jeszcze później zmieniono nazwę i poza zegarkami na eksport i dla wojska, wszystkie nazywano Poljot, ale nie uprzedzajmy faktów.
Tu na zdjęciach typowo garniturowa "cebula", która zeszła z taśmy, jak sądzę, na przełomie lat 60/70 XX w. Duży, płaski, cienka ramka wokół szkiełka, cienkie uszy, szampańska tarcza, wskazówki jak nitki, indeksy nacinane. Całość w tonacji złota. Taka trochę męska biżuteria, a nie zegarek. Pasek mało estetyczny, ale z epoki - na takich się nosiło. Wersja eksportowa, z napisami "łaciną" (czyli nie cyrylicą). Bicia na mostkach jeszcze z logo 1MCzZ w pięciokącie (używanym między 1963 a 1975 r.), a nie Poljota, na kole naciągowym "1MCzZ", czyli wykorzystywali części wyprodukowane przed zmianą nazwy fabryki (1961 r). Chyba, że ktoś zrobił składaka, bo w dziedzinie ruskich zegarków takie sformułowania jak "zawsze", "przeważnie", "zwykle", "wszystko", rzadko mają zastosowanie. Jednak na korzyść wersji o - z grubsza - oryginalności i pochodzeniu z wczesnego okresu produkcji przemawia brak zabezpieczeń antywstrząsowych - później dokładano je na osi balansu, w lepszych wersjach również na osi koła wychwytowego.
Ten sam model wychodził wcześniej równolegle jako "Kirowskie" i "Poljot", różniąc się tylko napisem na tarczy. Ukośne uszy są zmorą dla pasków, bo przez niejednakową szerokość zawsze trochę obcierają. Ten tu koleżka został zakupiony na Alle w przyzwoitym stanie za chyba 40 zł, poza brakiem wałka z koronką i prostowaniem pogiętych wskazówek nie wymagał ingerencji mechanicznej. Ma delikatnie porysowaną tarczę. Oczywiście serwis, czyli mycie i smarowanie, był potrzebny. Po latach bezczynności, stare smary potrafią zaschnąć i stawiają opór, uniemożliwiając poprawną pracę mechanizmu. Stare oliwy w połączeniu z brudem to doskonałą pasta ścierna, przez którą poszczególne części szybciej zużywają się.
Zaraz, zaraz, wrrróć! Kirow, "Kirowskie"? A co to takiego?
O Kirowie nadmienię w formie ciekawostki, że KIR to skrót od Komunistyczna Internacjonalna Rewolucja. Jeden z partyjnych działaczy, Kostrikow, przyjął pochodzący od tej nazwy pseudonim. Był rywalem Stalina na stanowisko sekretarza partii, co skończyło się dla niego źle - po prostu go zamordowano, usuwając zagrożenie "Koby". Z kolei jego pseudonimem - "Kirow" - nazywano ze względów ideowych przeróżne zjawiska w Sojuzie: były robotnicze grupy kirowców, traktory "Kirowiec" wychodziły w pole, a zegarki "Kirowskie" odmierzały czas. Jak widać, zegarki to czas, czas to historia.
Chciałem tutaj pokazać wcześniejszy typ mechanizmu, taki jaki szedł właśnie do zegarka "Kirowskie" i jemu pokrewnych oraz do naszych zegarków z Błonia. Jest to ciekawe z kilku względów. Po pierwsze, bo jest on uderzająco podobny konstrukcyjnie do szwajcarskiego mechanizmu, np. ST-96. Teorii jest kilka. Kopiowanie, naśladowanie, zakup dokumentacji, przekazanie jej przez inżynierów Corteberta. 1 Moskiewska, a potem Poljot jako fabryka nie ujawnia wszystkich danych ze względu na swoje zaangażowanie w produkcję militarną, więc tajne przez poufne, o tym do końca nikt nie ma wiedzy. Po drugie, nasze zakłady zegarkowe w Błoniu, ale o tym napiszę przy innej okazji. Ten tutaj konkretnie ma 16 kamieni, później wprowadzono ulepszenia w postaci zabezpieczeń antywstrząsowych i ilość kamieni zwiększała się.
Znów ciekawostka: te wczesne wypusty były złocone warstwą 20 mikronów, a z jednej sztuki dało się odzyskać nawet 1 gram złota. Teraz połączcie kropki: ile kosztuje gram złota? Ano właśnie. Więcej niż sam zegarek. Dlatego większość takich popularesów lądowało, i ciągle ląduje, w tyglu u złotnika - albo osiągają cenę równowartości tego grama złota. Bywały i takie absurdy w radzieckiej gospodarce centralnie sterowanej, że zegarki o szczerozłotej kopercie (kilkanaście gramów złota!) miały odgórnie uregulowaną cenę sprzedaży - poniżej wartości kruszcu..... Jeden z użytkowników
Ale, ale, wróćmy do naszej opowieści o powojennych losach 1 Moskiewskiej Fabryki Zegarków. Po wojnie było ogromne "ssanie" na rynku, zapotrzebowanie na najbardziej podstawowe produkty, więc ruszono pełną parą, opierając się na szkoleniach i licencjach zachodnich firm, LIP i Cortebert. Być może, w ramach zakupionego know - how, fabryka otrzymała szczegóły konstrukcyjne zegarków szwajcarskich, dla których upłynął czas ochrony patentowej (po czym mechanizmy udoskonalono). Są tu jeszcze inne smaczki, dotyczące werków, ale o tym może bardziej szczegółowo napiszę przy innej okazji. Dlatego uparcie twierdzę, że radzieckie zegarki mają świetne korzenie, były dobrze zrobione na pierwszorzędnych maszynach przez wyszkolonych fachowców i niczym nie ustępują zegarkom szwajcarskim, niemieckim czy francuskim tamtych czasów - a miejscami zdecydowanie je przewyższają. Spotkałem opinię, że Poljot był jednym z najtrwalszych zegarków mechanicznych na świecie, i wcale mnie to nie dziwi. Fabryka produkowała dla wojska, więc tam nie było mowy o zaniżaniu jakości czy niedoróbkach. Coś takiego podchodziłoby pod sabotaż, za co w najlepszym razie groził łagier na Syberii.
I tak doszliśmy do przełomu lat 50 – tych i 60 – tych....Era lotów kosmicznych. W następnym wpisie polecimy w Kosmos i może w końcu dowiemy się: dlaczego, do cholery, "Poljot"?
#tikutak #zegarki #zegarkiboners #ciekawostki #hobby #gruparatowaniapoziomu #zainteresowania
@maturzysta_ze_szczecina: Nie wiem, dlaczego tak uważasz, nie bardzo rozumiem. Związek Radziecki a nie Rosja, to po pierwsze. Po drugie, zegarek powstał, więc niczego mu nie brakowało, bo inaczej by go nie było :) Po trzecie, Poljot, o którym piszę (mam na myśli fabrykę) był generalnym dostawcą oprzyrządowania zegarowego dla armii, marynarki i lotów kosmicznych. Produkcja specjalna obejmowała
@Jezus_z_Galileii: jeśli chodzi o wiedzę - bardzo mało jest osób, które pozjadały wszystkie rozumy i wiedzą wszystko :) Ja ciągle uczę się, i to w większości "praktycznie", tzn. z każdym zegarkiem wiedząc trochę więcej. O same materiały jest dość łatwo, bo internet dostarcza ich mnóstwo.
Założyłem sobie, że moje prace są
Pisz dalej, bardzo dobrze się to czyta.
Gx
Kursk - zatonął. Atomowy lotniskowiec
@Man_of_Gx: kurcze, za Memovoxa to niejeden oddałby obie nerki :) Ale OK, wiem, co masz na myśli - przed ujednoliceniem nazw (czyli do ok. 1961 r.) był Signał, potem Poljot - budzik, napiszę o nim we wpisie p.t. "Zemsta Miodomira".
@maturzysta_ze_szczecina: Ale piszesz to na zasadzie "no stary, mówię ci", prawda? ( ͡º ͜ʖ͡º) Bo 2 największe na świecie katastrofy elektrowni atomowych to Czernobyl i Fukushima, całe 10 sekund guglania mi to zajęło. Widzisz, ja komunę i Ruskich pamiętam, jakieś pojęcie o tym mam z własnego
Też pamietam komunę, na szczęście ruskich w moich okolicach nie było. Za to były opowieści babć nakreślające pewien standardowy obraz ruskiego bandyty. A przemysł zegarkowy to ty sam podciągnąłeś pod strategiczne dziedziny gospodarki.
Chętnie poczytam, nawet o lotach w kosmos, tak samo jak chętnie czytałem o zegarkach.
@maturzysta_ze_szczecina: hasasz od Sasa do Lasa, ja o czasomierzach, ty o "współczesnych sukcesach rosji", o "standardowym obrazie ruskiego bandyty" i statku, który zatonął (sam nie wiesz jakim). Nie piszę o ruskich bandytach i ruscy bandyci nie mają nic wspólnego z zegarkami, chyba że je kradną. Piszę o zegarkach i o tym, że jeśli - moim zdaniem
Tak, sugeruję kiepską jakość. Właśnie z powodu tego że wykonano je w CCCP. Ty sam przedstawiasz tylko zasłyszaną opinię o najtrwalszym zegarku na świecie (plotka), pierwszorzędnych maszynach (których nikt nie widział) czy świetnych fachowcach (nieznanych bliżej ani z imienia ani z nazwiska). Jeżeli faktycznie plany były skopiowane od Szwajcarów to zgodzę się co do świetnych korzeni. Reszta to
Gx
Czerwoni nie mieli wiele takich dziedzin ale kilka jednak jakoś ogarnęli, np. obok całej masy szmelcu 4-kołowego zrobili trwałą i solidną Ładę 2107,a już
@Man_of_Gx: przed wojną ZSRR musiał szybko wdrożyć produkcję, a jej opracowanie i doprowadzenie zakładów do działania trwa latami. Z jednej strony kupili "gotowce", z drugiej zaczęli się wąchać ze Szwajcarami, ale przyszła wojna, potrzeby się zmieniły. Np. w 3 Fabryce Zegarków (Penza, późniejsza "Zaria") produkowano zapalniki do min, a "ZiM" doposażał "Katiusze". Po wojnie, żeby rozkręcić interes, uderzyli do Francuzów - nie wiem, czy przeważyły