Wpis z mikrobloga

@Goronco: a jak już mam swoje mieszkanie (nie w kredycie) to też powinienem brać od swojej ew. różowej rynkowa stawkę za najem? Bo przecież każdy musi ponosić koszty mieszkania? W łeb się puknij, po co w ogóle mieszkać razem z takim podejściem, lepiej osobno.
  • Odpowiedz
oczywiście, najbardziej rozsądne rozwiązanie


@Goronco: to dlaczego kredytu nie wzięła na siebie twoja partnerka, a ty spłacałbyś jej kredyt wynajmując od niej pół mieszkania?
  • Odpowiedz
@Goronco: ale hola hola, to że związałeś się z imbecylem nie znaczy, że WSZYSTKIE KOBIETY są tak nieogarnięte jak twoja :D Moja normalnie ogarnia wszystko co związane z finansami w domu i inwestuje swoje oszczędności.
Prawda jest taka, że kredyt hipoteczny na stan dzisiejszy to #!$%@?, a nie jakieś mistyczne zobowiązanie, jak #!$%@?ą wykopki mające tyle pojęcia o hipotece i nieruchomościach co moje poranne gówno. Ale rzeczywiście, jeśli ktoś nie jest
  • Odpowiedz
A to że twoja mama płaci za zakupy to nie oznacza że ogarnia finanse


@Goronco: ale sam przyznałeś, że zarówno twoja mama, partnerka i każda kobieta z twojej rodziny to półmózgi, więc nie próbuj przerzucać tego na mnie jak pięcioletnie dziecko. Po prostu, pochodzę z trochę innego środowiska widocznie, gdzie ludzie mają znacznie więcej niż 60 iq, jak to jest w twoim, co z resztą sam powiedziałeś.

A wracając do meritum
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@wcfilmowe ale typie, co kogo obchodzi twoja interpretacja? Przecież jasno są podane warunki, a ty mówisz jak jest w innych warunkach. #!$%@? nas to obchodzi
  • Odpowiedz
Partner spłaca mieszkanie, a ona płaci partnerowi rynkową stawkę za wynajem połowy mieszkania.


@wojniz: jak złamany łeb trzeba mieć żeby coś takiego wymyślić xD
  • Odpowiedz
Partner spłaca mieszkanie, a ona płaci partnerowi rynkową stawkę za wynajem połowy mieszkania.


@wojniz: @Goronco: w zależności od zaawansowania związku, jeśli jest to poważny związek to wówczas naszą relację traktowałbym jako wspólne gospodarstwo domowe i byśmy się składali wszystko po połowie; jeśli byśmy się rozstali to ona by nie miała praw do mojego mieszkania, ale stratna by nie była z dwóch powodów: 1) płaciła mniej za mieszkanie niż rynkowa wartość,
  • Odpowiedz
@Goronco: @powodzenia dokładnie, normalne pytanie. Sam się nad tym zastanawiałem, bo byłem w podobnej sytuacji. Rozwiązałem ją tak, że wzięliśmy normalny kredyt, ale na stole była też opcją z jedną osobą kupującą mieszkanie, a druga musiałaby się jakoś zabezpieczyć przecież.
  • Odpowiedz
@Goronco ja mam identyczna sytuacje i umowilem sie z dziewczyna tak ze ja place kredyt a ona czynsz i oplaty i tak mi sie wydaje jest najsprawiedliwiej. Nie kumam tych co chca ludzi z ktorymi dziela lozko liczyc rynkowo. Jak jej sie rower popsuje i naprawisz to tez liczysz jak w serwisie? Albo jak ci laske robi to tez musisz zaplacic jak u dziwki?
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@Goronco @kalafi0r no typie, laska mieszka u ciebie za darmo.

Rozumiem że wszystko możesz tak podciągnąć, ale jednak naprawa roweru raz w roku a koszty mieszkania to trochę inna skala. Nie sądzisz?
  • Odpowiedz
@Goronco: Nie mieszka za darmo bo będzie płacić polowe tego co ja a mieszkanie będzie moje. Wróćmy zatem do gotowania, robienia laski, sprzątania rozumiem, że Twoja kobieta (o ile jakąś masz) też Cię rynkowo nalicza i za kotleta z ziemniakami płacisz 35 zł jak w knajpie. Albo jak chcesz wsadzić w pupę to musisz dopłacić? To już nie jest naprawa roweru tylko rzeczy, które się robi codziennie to może się ustosunkuj.
  • Odpowiedz