Aktywne Wpisy
xPekka 0
Mirki, jak się rozliczacie z różowymi za mieszkanie? Zakładamy zwykła partnerkę, a nie żonę ani narzeczoną.
Rachunku 50/50 to oczywiste, a jak podejść do raty kredytu? imo podejście typu 50% rynkowej ceny wynajmu 1 pokoju byłoby git, bo niezbyt spoko byłoby spłacać sobie kredyt hajsem różowej, jednak z drugiej strony jeśli ona nie ma swojego mieszkania to przecież nigdzie by nie wynajęła mieszkania za cenę samych rachunków xD pytanie hipotetyczne
#niewiemjaktootagowac #
Rachunku 50/50 to oczywiste, a jak podejść do raty kredytu? imo podejście typu 50% rynkowej ceny wynajmu 1 pokoju byłoby git, bo niezbyt spoko byłoby spłacać sobie kredyt hajsem różowej, jednak z drugiej strony jeśli ona nie ma swojego mieszkania to przecież nigdzie by nie wynajęła mieszkania za cenę samych rachunków xD pytanie hipotetyczne
#niewiemjaktootagowac #
JoeGlodomor +73
ŻE CO #!$%@?????
#pit
#pit
Witam. Byłem uczestnikiem kolizji w roli poszkodowanego i teraz muszę się bujać z PZU i ich konsultantami.
Oczywiście wezwałem policję na miejsce zdarzenia co było słuszne bo sprawca nie chciał się przyznać co do poniesionych przeze mnie szkód i wiem, że PZU też kontaktowało się z policją w tej sprawie.
Mam kilka drobnych pytań i jeśli jest ktoś obeznany to będę wdzięczny za wskazówki. Oczywiście będę się też kontaktować z prawnikiem w tej sprawie, ponieważ po likwidacji szkody czeka mnie walka o odszkodowanie z tytułu utraconej wartości pojazdu zaliczanego do tak zwanych nowych (2022 rok produkcji).
Uparłem się na oddanie mojego samochodu do najbliższego ASO, w którym serwisowany był samochód od początku zresztą i czeka mnie robienie kilkuset kilometrów, ponieważ najpierw muszę pojechać do działu blacharsko-lakierniczego na wycenę szkody i aby dać im czas, na zamówienie części, a później muszę znów przyjechać by zostawić samochód celem likwidacji szkody.
Konsultant PZU powiedział, że nie zwrócą mi kosztów dojazdów, a samochód zastępczy otrzymam dopiero w momencie, gdy samochód wjedzie do warsztatu na naprawę (ja bylem umówiony z serwisem, że przyjeżdżam na wycenę szkody i już zostawiam samochód u nich, a do domu wrócę zastępczym pojazdem).
Chyba, że zgodzę się na ich polecony warsztat, który jest autoryzowanym warsztatem marki mojego samochodu, ale znajduje się on dalej niż warsztat wybrany przeze mnie (bliższego autoryzowanego nie ma). Wtedy będą mogli mi zwrócić pieniążki za koszt dojazdów.
Mi to śmierdzi i to bardzo, bo rozumiem jakbym wybrał ASO które nie jest najbliższe mojego miejsca zamieszkania, ale tutaj nie ma żadnego kombinowania z mojej strony, a druga sprawa to warsztat polecany przez nich ma dużo karygodnych opinii.
Kolejnym tematem jest udostępnienie samochodu dla ich rzeczoznawcy. Ja powiedziałem, że jestem w stanie to zrobić tylko będąc w serwisie przy kompetentnym pracowniku, który będzie to nadzorował. Konsultant powiedział, że akurat na przyszły tydzień nie mają w mieście Łódź żadnych rzeczoznawców dostępnych (przypomnę, że chodzi o ubezpieczyciela PZU), ale w miasteczku położonym 50 kilometrów dalej spokojnie się ktoś znajdzie, aby zrobić wycenę szybciej.
Ja już zakomunikowałem mu, że w środę umówiony jestem na wizytę w ASO i nie będę tego przekładać bo są napięte terminy tam.
Dodam tylko, że mój samochód ma przebieg 9 tys. kilometrów i dwa dni przed kolizją bylem w ww. serwisie na przeglądzie, gdzie w dokumentacji internetowej zapisane jest, że samochód nie mial absolutnie żadnej usterki, wiec myśle ze może to pomóc w ewentualnej walce z ubezpieczycielem.
Szkoda mojego samochodu jest bardzo niewielka bo dwa elementy do wymiany, ale wartość pojazdu przekracza ćwierć miliona złotych i jest moja własnością.
Będę wdzięczny za wasze wskazówki oraz jeśli macie wiedzę, jak wyciągnąć jak najwiecej od PZU to bardzo proszę o pomoc. Nie chodzi mi tutaj o pieniądze, ale za tą bezczelność konsultanta mogę skierować sprawę nawet na drogę sądową byleby w excelu mieli tabelki na czerwono.
Ja nie zamierzam tracić czasu i się bawić w ich wyceny. A chyba również mam do czynienia z kimś z PZU rozumiem, bo tak
polecam czytać uważniej ze zrozumieniem.
Gdzie ja nic takiego nie napisałem xD napisałem tylko że skoro zostawiasz auto w ASO to nie ma to znaczenia ile zostanie wyciągnięte od ubezpieczyciela bo ASO ocenia koszty
I nie zawracaj mi dupy już gościu bo sam przyznałeś, że się sprułeś do mnie, więc musiało zaboleć. Nie raz zgnojony na 100% byłeś i nosisz ten wstyd w sobie.
A z prawnika i tak skorzystam, oby nie z