Wpis z mikrobloga

#sejm nie dlatego sklepiki upadły, upadły bo sobie nie dawały rady. U mne był taki sklepik to ceny 2x wyższe niż w biedronce, do tego luźne godziny otwarcia, czasem szlęs to zamknięte bo tak. 1 pracownik zatrudniony na czarno i poniżany. Taki jest obraz tych rodzinnych sklepików.
  • 15
  • Odpowiedz
@spinor: to samo dotyczy wielu punktów gastronomicznych typu osiedlowe pizzerie. Brak mediów społecznościowych, promocji, składniki gówno-jakości typu "salami pepperoni" marki "Aro" z Makro xD i wyroby seropodobne. No i oczywiście ceny z kosmosu, w tym za dojazd. A potem płacz, że HURR DURR PRZEZ PIS MY UPADAMY, RATUJCIE OSIEDLOWE PIZZERIE HURR
  • Odpowiedz
@spinor: To wszystko się na siebie nałożyło, ale niedziele bez handlu nie są bez winy.

Małe i średnie sklepy to nie tylko klitki z jednym sprzedawcą, ale też większe sklepy z ladą wędlinową i dużym wyborem produktów. Takie sklepy, jeśli nadążyły za potrzebami klientów, zarobiły od wprowadzenia 500+ jak nigdy wcześniej.
  • Odpowiedz
@Horkheimer: potem taki bywalec takiej pizzeri idzie do wloskiej restauracji i widzi cene 50 zl za pizze z prosciutto i mowi, #!$%@? zlodzieje, u mnie na osiedlu za tako pizze z szynko to 25 zl. Prawda jest taka, ze jak chesz robic z jakoscia to cebulaki powiedza ze cie #!$%@? z cenami xD
  • Odpowiedz
@spinor: no i tez kwestia optymalizacji, w pewnym momencie stwierdzasz że nie masz już siły szarpać się z zamówieniami, zusami, podatkamim, złodziejami i sanepidami za taki zysk co możesz wyrobić sobie na etacie.
  • Odpowiedz
@Meteor100: biedronki miazdza efektem skali, sproboj #!$%@? zalozyc jakakolwiek dzialalnosc to dojdziesz do wniosku, ze nie stac cie na skalowanie, bo taki pracownik na siebie nie zarobi. Problem jest ucisk fiskalny, im mniejszy jestes tym wiecej% placisz i jestes dlawiony w zarodku. a powinno byc odwrotnie
  • Odpowiedz
@essalysolu: no, to jest inny problem xDD ale cieszę się, że ktoś o tym pisze. Zawsze przy tego typu dyskusjach wspominam przykład ze "świętej pamięci" Projektem Kebab w Bydgoszczy.
Robili własne mięso (tzn. marynowali w przyprawach, marynatach) typu "kurczak ziołowy", "wołowina teryiaki", mieli własne pieczywo (takie fajne, miękkie, jakby mleczne), dodatki do kebaba były nietypowe (do wyboru: kwiaty jadalne, świeża kolendra, papryki różnego gatunku, kiszone rzodkiewki, ale oczywiście cała gama
  • Odpowiedz
@Horkheimer: no tak to jest w cebulstanie, kazdy narzeka, ze taka buda to guwno i on to by sie stolowal w premium, tylko nigdzie nie ma, a jak przyjdzie co do czego do chamstwo sie stoluje w budzie hehe To samo sie tyczy samochodow uzywanych, ludzie chca byc oszukiwani, bo jak widza samochod 10letni z 300k przebiegu to hurr durr jaki trup, a taki sam sampchod przekrecony do 120 to
  • Odpowiedz
U mne był taki sklepik to ceny 2x wyższe niż w biedronce


@spinor: No zastanów się dlaczego. Niech podpowiedzią ci będzie, dlaczego dyskonty wprowadzają limity sztuk na swoich promocjach. Na tym polegają właśnie dyskonty, że przez swoją masowość mogą negocjować znacznie lepsze ceny od producentów.
  • Odpowiedz
@spinor: Polacy nie zdają sobie sprawy że te małe biznesy to często większa patologia dla ludzi, którzy nie należą do rodziny właściciela, niż korpo
  • Odpowiedz
@spinor: Bo rodziny biznes typu sklepiki, jakiś mały zakład stolarski itd. to powinien mieć niskie koszty działalności, a nie koszty #!$%@? w kosmos, produkty w hurtowni droższe niż w biedronce i prowadź taki biznes, gdzie żabka jawnie robi ludzi w konia i jeszcze mają pełno chętnych ludzi do otwierania nie rentownych punktów.
  • Odpowiedz