Wpis z mikrobloga

33 lata życia, już za chwilę zacznie się 34 lecieć. Tyle lat minęło, niby człowiek powinien być już dojrzałym facetem, a jest tylko wedle metryki. Tak naprawdę mentalnie jestem jak przestraszony, zagubiony nastolatek. Nie umiejący się zaprezentować publicznie. Na każdym kroku analizujący i obawiajacy się oceny innych. Ludzie widzą mnie jako chłopca, nie faceta ( dodatkowo ten obraz jest umacniany przez babyface i niski wzrost, drobna postura)

Nie umiem w small talk, powiedzieć czegoś ciekawego o sobie... Bo tak naprawdę nie jestem ciekawy ( jestem minimalista, nie czuje potrzeby wielkich wrażeń, eskapady na Kiliminadzaro).
Inni potrafia od tak z Dupy wymyślić ciekawa anegdote, po której wszyscy się będą się śmiali do rozpuku. Nawet instrukcje obsługi odkurzacza mogą tak przedstawić jakby napisali nowego Władcę Pierścieni.

#!$%@? dynamina - jej brak to moje największe przekleństwo. Już pal licho ten wygląd, ale z dynamina dużo łatwiej żyć w społeczeństwie. Od jej braku zaczynaja się inne problemy z funkcjonowaniem wśród ludzi - nieśmiałość, introwertyzm, strach przed ocena i porażka. Nie cierpię siebie za to jaki jestem...

#przegryw #przegrywpo30tce
  • 15
@bulbulator90: Teraz dam ci radę co do której jestem przekonany że jest prawdziwa.

Musisz zmienić myślenie z “co mam zrobić żeby ludzie mnie lubili” na “prawem każdego człowieka jest mnie lubić lub nie”. To spowoduje że nie tyko lepiej zaczniesz się czuć sam ze sobą ale też więcej ludzi faktycznie zacznie cię lubić bo desperata czuć na kilometr.

I przestań się łudzić że jesteś w stanie radykalnie zmienić swój charakter w
@bulbulator90: W sumie podobnie mam, 28 lvl, z tym że nie wiem czy to połączenie potencjalnie lekkiego aspergera z aseksualnością czy może to że już w gimanzjum się skapłem że społecznie jestem w dupie i najpewniej w niej będę całe życie więc równie dobrze mogę się zacząć w niej urządzać, ale ogólnie to wywalone mam i na chillu sobie żyję.Wiadomo, dobra sytuacja materialna i kilku (3) dobrych przyjaciół mocno pomaga a
@bulbulator90: trochę jakbym czytał siebie z przed około 2 lat. Mi paradoksalnie pomogła wielka porażka życiowa i kompletne załamanie nerwowe. Wtedy zdałem sobie sprawę, że w sumie mimo iż coś się #!$%@?ło, coś co wydawało mi się absolutną tragedią, to jednak żyje dalej, jakoś to leci, pozwoliło mi poddać pod rozwagę również inne osądy, które uważałem za fundamentalne. Co pomoże Tobie nie wiem, możesz spróbować tak tutaj wyśmiewanej terapii z psychoterapeutą