Wpis z mikrobloga

#mieszkaniedeweloperskie #nieruchomosci
Pytanie dla mojego kolegi:
Co można zrobić z deweloperem, który leci w kulki? Sytuacja ma miejsce w Warszawie, a deweloperem jest duża skandynawska firma. Niby jest znana z wysokiej jakości,
ale niestety odwala szajs. Problemy były praktycznie w całym procesie zakupowym od początku - może to norma na tym rynku, ale nie mam doświadczenia, to moje pierwsze mieskzanie.
W każdym razie trzeba było się upominać o praktycznie wszystko - odpowiedzi na maile, plany mieszkania, faktury, dokumenty. Dostałem nawet wezwanie do zapłaty opłaconej raty - takich nieścisłości było znacznie więcej i mam wszystko udokumentowane.
Odbiór przebiegł sprawnie, mieliśmy własnego inspektora, ale po paru miesiącach pojawiły się usterki - min. zaciek na ścianie i poważne spękania - były konsultowane z inspektorem, ktłóry stwierdził, że są niedopuszczalne. Wiem, że u sąsiada ta sama sytuacja.
Odbyły się oględziny tych usterek i znowu było pod górkę, zdaniem przedstawicieli dewelopera wszystko zgodnie "z normą", ale jakoś przyjęli i mają naprawić.
Już jestem wykończony ciągła walką o podstawowe rzeczy, nikt nic nie wie, nikt za nic nie odpowiada, nikt nie potrafi wziąć odpowiedzialności i przeprosić.
Jest wręcz w drugą stronę - arogancja, buta, chamstwo i pasywno-agresywne odpowiedzi na moje zgłoszenia. Zastanawiam się czy mam jakieś pole manewru oprócz męczenia ich mailami na biuro obsługi klienta i obsmarowaniem na mapach google.
Czy są jakieś sposby wpłynięcia na tę mafię? Nie wiem, UOKIK czy inny urząd? Jeśli nawet nic nie osiągnę, to może chociaż ktoś mi podpowie w jaki sposób mogę chociaż trochę im pouprzykrzać życie?
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach