Wpis z mikrobloga

Gdy jeszcze chodziłem do publicznej szkoły, to słyszałem w każdy piątek, jakich to planów nie mieli moi rówieśnicy na sobotę." Ohho ale sie jutro nachlejemy hahha, a ty Julka co zabierzesz?, w zeszłą sobotę się taaak #!$%@?łam. Ejj a słyszałaś że Oskar zerwał z Natalką? Ja to mam mocną głowę, nie to co Kamil, który ostatnio zrzygał się Julce na buty hehe, ale beka to była hehe" Ja i jeszcze jeden kolega staliśmy obok tych normickich grupek i z pożałowaniem ich słuchaliśmy. On zawsze w weekend gdzieś wyjeżdżał z rodzicami. U mnie mama była często zapracowana, ojciec już nie żył i sama musiała pilnować interesów. Rzadko miała wtedy dla mnie czas, by gdzieś jechać czy wyjść. Często byłem sam. Weekend spędzałem więc z moim jedynym przyjacielem - komputerem. Te lata spędzone w taki sposób dały jeden z niewielu pozytywnych skutków, stałem się dość oczytany i pogłębiłem swoją wiedzę na różne tematy. Zawsze ciągnęło mnie by być na normickej imprezie, jednak słuchając tego, co wyżej, a później różnorakich dram to odechciało mi się. Stwierdziłem, że poprostu nie pasuje tam i niekomfortowo bym się z nimi czuł. Tak jest do dnia dzisiejszego. Jutro kolejna sobota, nie posiadam znajomych więc spędzę ją jak każdą inną.
Over.


#przegryw
  • 5
@Van-der-Ledre: Ja to żałuję, że w liceum się bardziej nie #!$%@?łem ze szkołą. W sensie #!$%@?łem się no ale zadania domowe jako tako robiłem i miałem na tle klasy dobrą frekwencje xd Bardziej matce zależało na ocenach i na szkole niż mi. Mature łatwo zdałem mimo, że w połowie 3kl trochę życie prywatne spadło z rowerka. Pamiętam jak przed pójściem do licbazy myślałem jakie to melanże z normictwem mnie czekają. Może
Pobierz HausHagenbeck - @Van-der-Ledre: Ja to żałuję, że w liceum się bardziej nie #!$%@?łem ...
źródło: nnm