Wpis z mikrobloga

Ktoś mi powie coś pocieszającego?

1,5 roku temu poznałem jedną dziewczynę. Miało być to spotkanie zapoznawcze bo szukałem partnerki na wesele.
Bardzo sympatyczna z twarzy, z charakteru, szczera (się wydawała na maksa, bo zaczęła opowiadać o swoim życiu), choć było widać zawstydzenie. Bardzo spontaniczna.
Stwierdziła, że mi wszystko opowiada o sobie bo to ważne dla związku, tak samo jak szczerość itp.

Kolejne spotkanie, to genialnie wspólnie spędzony czas, dalej opowiadania o sobie, tu już stwierdziła, że przez pierwsze pół roku to tylko zauroczenie, że na przyszłość nie będzie taka głupia.

W czasie już 8 miesięcy znajomości, też wspólnego mieszkania, wychodziły sprawy, że ma #dda że jest bardzo pokrzywdzona poprzednim związkiem, jest po aborcji której nie chciała (rysa na szkle, mocno jej to poryło głowę), że ma konkretne zjazdy emocjonalne, próby samobójcze przed którymi ją odciągałem, było bardzo skrajnie, że gotowała, sprzątała, super się razem bawiliśmy i spędzaliśmy czas a czasem rzucała wszystko i się przenosiła do wynajmowanego sobie pokoju.

Stwierdziłem, że jej zjazdy ustabilizują jakieś leki i że będzie ok a to jak nam się spędza razem czas, jest warte kontynuowania znajomości.
Zawsze godziny spędzaliśmy gadając, nie nudziliśmy się sobą, troszczyliśmy się o wzajemnie, było super i szło w dobrą stronę.

Ale w ostatnie miesiące znajomości, zaczęło się robić mniej stabilnie, skrajne emocjonalne stany, cięcie się z byle powodu, rozmowy z psychologami nie pomagały, leków żadnych nigdy nie chciała brać. Nasza znajomość rozwijała się wokół sprawy cywilnej jaką chciała założyć byłemu.
Aż pewnego dnia z dupy, stwierdziła, że ze mną nigdy nie będzie i wróciła do przemocowca. Odpłynęła wtedy psychicznie całkiem. Wiedziałem, że już nie gadam z tą samą osobą co wcześniej. Za cel postawiła sobie, żeby mnie tylko i wyłącznie odwieźć od tego pomysłu bym z nią był, zaczęła mnie bardzo ranić pokazując zdjęcia jak to była z poprzednim typem i że jest lesbijką. Totalnie wszystko byle bym się odczepił.

Dałem sobie z nią spokój, stwierdziłem że już nic z niej nie będzie, za bardzo mnie to już obciąża psychicznie, postawiłem na niej krzyżyk, wróciłem do domu rodzinnego. Nawet bez wielkiego żalu mimo że na tę znajomość wydałem fortunę czasu i kasy. Taki fakt. Po prostu to był wyjątkowy czas.

W międzyczasie chciała jeszcze utrzymywać kontakt. Bo to taki typ charakteru. Ja ją zdawkowo już traktowałem, odpisywałem raz na jakiś czas. Pewnego dnia zaczęła pisać bardziej do rzeczy, dziękowała mi i przepraszała za wszystko.

Namówiła mnie na spotkanie mediacyjne z jej znajomą.
Niestety spotkanie okazało się fiaskiem. Rozmawiać się nie dało, bo znowu odleciała psychicznie traktując mnie za największego wroga.
Podsumowanie spotkania subtelnie mi przekazane było takie, że będą szukać jej zakładu psychiatrycznego.
Ucieszyło mnie to, bo pomyślałem że w końcu ją przekona to do leków.

Kontynuuowałem zdawkowość, ale wkurzyłem się pewnego dnia i napisałem że bez brania leków to nie chcę się już z nią w ogóle zadawać.
Przestała pisać przez jakieś 2 tygodnie.
Po tym czasie zaczęła pisać, że zaczęła brać leki na depresję. Znowu zaczęła mnie przepraszać i dziękować za wszystko.
Ja jej już w nic nie wierzyłem, ale ucieszyła mnie ta informacja, ale ja postawiłem na niej krzyżyk.

Trochę otrząsnąłem się po tej znajomości, policzyłem plusy jakie dzięki niej zyskałem i skupiłem się na nich. Bo był awans z #przegryw, komunikacyjnie na pewno dużo doświadczenia zyskałem itp. Znalazłem na grupie na fb kursy tańca dla singli i pomyślałem że pójdę bo niedługo mam mieć wesele.

Tam jedna dziewczyna była mną zainteresowana bardzo, ja mało, ale tak wyszło że zaczęliśmy gadać, dobrze nam się gadało, zjedliśmy razem obiad. Rozpoczęła się znajomość przez kolejny miesiąc, wpadłem do niej na wesele bo mnie zaprosiła, organizowała wycieczki rowerowe w których też uczestniczyłem. Chciałem ją poznać bo była wspaniałą osobą, ale nic do niej nie poczułem. Poza tym zaczęła naciskać na związek, więc szczerze pogadaliśmy, że to nie to, że nie chcę jej marnować czasu mimo że tylko ona czerpała z tej znajomości, chciałem być fair.

W tym czasie moja dawna znajoma zaczęła coraz sensowniej do mnie wypisywać. Przepraszała, dziękowała za wszystko. Ja nie chciałem nawet wyświetlać. Na fejsie napisała długi długi post, że przez swoją głupotę odmówiła prawdziwej miłości. Zdjęcie dała oczywiście te które ja jej robiłem na jednym z wielu wielu wspólnych wypadów. Jak nigdy, zaczęła wysyłać zdjęcia z charakterystycznym wisiorkiem ode mnie. Do mnie niby przypadkiem wysłała fotkę z tym wisiorkiem z podpisem 'i am your baby'.
To subtelne sprawy, ale było tego coraz więcej. Zrozumiałem, że szczerze chce odzyskać ze mną kontakt.
Po kilku tygodniach takiej zdawkowości, napisała pierwszy raz w życiu, że mnie pokochała.
Zaczęliśmy pisać.

Okazało się, że przeniosła się w rejony bliżej mnie, że męczyła znajomych swoimi historiami jak to źle mnie potraktowała, że zaczęła brać te leki tylko dzięki mnie i w końcu czuje się spokojnie i dobrze, nie ma zjazdów jak kiedyś.
Zacząłem się z nią znowu widywać, stwierdziła że nadal nie jest gotowa na związek, chce trochę odżyć.

W międzyczasie przestalkowała, że byłem na kursie tańca i tam kogoś poznałem. Nie kryłem się z tym, mówię że możemy przegadać oczywiście. Ona wolała wszystkim naszym wspólnym znajomym rozpowiedzieć, że kogoś mam.
Stwierdziłem, że to nie ma większego znaczenia bo nie jest to prawda, że ona znów reaguje emocjonalnie a to też dobrze, że trochę zazdrości. A DOBRZE JEJ TAK. :)

Pierwszy raz przyjechała do mojego domu rodzinnego, bardzo spodobała się mamie, bo komunikacyjnie i organizacyjnie to osoba TOP. Ja nie miałem nic do ukrycia, bo nigdy nic złego nie doświadczyła ode mnie, więc najwyżej powinna mówić o mnie same dobre rzeczy. Gotowała u mnie w domu jakieś genialne rzeczy (jak zawsze), bo jest też kucharzem.
W ciągu miesiąca poznała tam część mojej rodziny, siostrę...

Stwierdziła, że zanim się zwiąże, to chce skorzystać z singlowego życia którego nigdy nie miała. Dlatego zaczęła pisać po ludziach na grupie z weselami, gdzie szuka się pary. I tak umówiła kilka wesel.
I znowu zaczęła mi się bawić uczuciami.
Co prawda odmówiła część wesel i poszła tylko na jedno, ale już na kolejnym weselu ze mną, nie chciała praktycznie tańczyć.
Zaczęła opowiadać jak to ona chce zostać zakonnicą. Poza tym zaczęła opowiadać mojej rodzinie, że jeździłem z inną dziewczyną a nie z nią, przez co spolaryzowała do mnie moją rodzinę.

Niedawno od siostry się dowiedziałem, że ona innym opowiadała o mnie jakieś negatywne rzeczy, że krzyczałem na nią, że zmuszałem ją by ze mną tańczyła, boję się pomyśleć co jeszcze.
Ona jest inteligentna i wiem, że robi tak by uzyskać jak najwięcej informacji na mój temat, że mnie sprawdza bo w te złe rzeczy potrafi wcisnąć, że jestem w porządku. Taki babski misz masz, ale no #!$%@?. Ja jestem ogromnie wyrozumiały, bo ona praktycznie się przekręciła po doświadczeniach w poprzednim związku.

Jakiś czas temu zapraszałem ją na kolejne wesele, ona stwierdziła, że ze mną pójdzie. Za parę dni napisała, że nie da rady ze względu na praktyki. Rozumiem. Tylko ona pyta "czy znalazłem już sobie kogoś na wesele". To normalne pytanie?
Poza tym, kłamstwa zaczęły się mnożyć i coraz bardziej zacząłem ją na tym łapać.

Co ciekawe, zaczęła nosić dwa niemal identyczne wisiorki ode mnie i gadać mi, że dają jej siłę.

Wczoraj znalazłem stary post jakiegoś typa na grupie weselnej na fb, że polubiła jego post że chce być partnerką w czasie gdy akurat wesele jest u mnie.

Jak można być taką #!$%@?ą #!$%@?ą bez godności? Czy słabo to interpretuję? Nikomu nie życzę takich przeżyć a ja tak łatwo nie odpuszczam i #!$%@? musiałem się sparzyć. Szkoda mi bo to była jedyna osoba która mnie nie denerwowała na żywo. Nigdy. Pomyślałem że to prawdziwa czysta miłość bez względu na to co negatywne.

A dziś mi rodzina robi wycieczki słowne, że ktoś tam to sam nie wie ile ma dzieci, że trzeba uważać. Rzygać mi się chce, bo nie wiem co ona im nagadała na mój temat. Rak.

#logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow #rozowepaski #niebieskiepaski #zwiazki #milosc
  • 8