Wpis z mikrobloga

Shalom Moi Drodzy!
Miał ostatnio być jeszcze jeden wpis, przepraszam, nie dałem rady, sprawy rodzinne. Pozwolicie Państwo, iż pociągniemy ten temat dzisiaj.
Dziś będzie trochę o #demografia #ekonomia #podatki i względnie #rodzicielstwo i #antynatalizm

Co ciekawe, akurat w międzyczasie pojawił się wpis/filmik dotyczący polskiej demografii. Nie ma przypadków, są tylko znaki.

W każdym razie Moi Mili, przejdziemy przez temat w punktach, to dość wygodne rozwiązanie:

a) Nie ma potrzeby, aby Rzeczpospolita miała te 37, czy 38 milionów obywateli. Oczywiście estymacje "za Gomułki" to już legendy (zakładało się, że Polska wykarmi (i zrobi to!) i ogarnie nawet do 60 milionów obywateli). Potrzebujemy oczyszczenia mas "powojennych", następnie ich dzieci (ot, wyż tworzący wyż, nihil novi). 30, czy 32 miliony obywateli wystarczą. Nie bądźmy "Peweksami".

Rzeczpospolita powinna być takim społeczeństwem, najeżona wiedzą, eksportem "kodu, okien dachowych i excela" wraz z robieniem zębów Szwedom, bez problemów natury migracyjnej. To tak w duży uproszczeniu.

Zapytacie Państwo - hola, hola - ale co z Twoim #rzeczpospolitanizm ? To już Pakolowi nie pozwolisz tu przyjechać?
Oj, pozwolę, jeszcze jak. Tylko to mają być najlepsze jednostki z tamtych rejonów. Tak, lekarz. Tak, inżynier.
Tylko tutaj (czemu? - nie wiem, choć się domyślam) przyjęto retorykę, że jak w masie miliona imigrantów jest trzystu ZNOŚNYCH inżynierów, to już wszyscy nimi są. ¯\(ツ)/¯ Nic nowego.

Mamy piękne tereny, unitarny kraj, jesteśmy samowystarczalni agrarnie. Tego się trzymajmy.

b) No dobrze, to teraz powiecie Państwo - a to nie muszą się rodzić dzieciaki, si? Ano niekoniecznie.
Optimum - o czym wszyscy Państwo wiecie - to mniej więcej 2,14 dziecka na parę (choroby, wady, wypadki...). Tego modelu powinniśmy się trzymać i później niemal nieustannie, niczym funkcja stała, utrzymywać te 31, czy 33 miliony obywateli.

c) Tu mała uwaga - rozwiązań idealnych nie ma, nie było i nie będzie. Natomiast rozwiązanie optymalne powinno wyglądać następująco:
- Podatki bezpośrednie osób fizycznych powinny mieć stały, niemal ryczałtowy charakter (12% jak w #it) - nie ma znaczenia czyś UoPowiec, masz JDG, wynajmujesz mieszkania, czy masz dywidendę - płacisz 12%. Skończcie ze swoimi korwinizmami. Nie leżymy na ropie i diamentach.

d) Kwota wolna od podatku na każdą osobę to 80% rocznej pensji minimalnej. Po pierwsze - aby najbiedniejsi też coś wrzucali do wora (tu dodaję filmik mający pewną matematyczną, wektorową słuszność - jak nie płacisz, to po co o tym pamiętać? Wszyscy powinniśmy być elementem systemu).
Na dzieci będzie również ta kwota przysługiwała (traktujmy się równo, bądźmy fair).
To oznacza, że para 2+2 nie zapłaci podatku aż ponad trzykrotności pensji minimalnej. Czyli przekładając to na dzisiejsze - jesteś 2+2 i zarabiasz z Żoną 200 tysięcy rocznie? to mniej więcej zapłacisz 5 tysięcy złotych podatku, 160 tysięcy to Twoja kwota wolna.

"If you pay nothing, you care nothing."

e) Tutaj malutka gwiazdka do powyższego. Powinny istnieć dwa Pity rocznie. I tylko dwa.
Jeden - niefinansowy (praca, firma, najem, sprzedaż jabłek i miodu) i drugi, finansowy (obligacje, lokaty, akcje, fundusze). Kwota ta powinna mieć osobne zastosowanie do każdego z nich.

A dlaczego nie razem, po co mieszać? Dobre pytanie, ALE to zachęci społeczeństwo do złotego, pięknego, wspaniałego zachowania: oszczędzania.
Patrz powyższe - ta sama rodzina zarobi sobie z lokat i dywidend 25, czy 120 tysięcy złotych? Kompletny brak podatku od tej kwoty.
Masz dzieci? Możesz przytulić więcej, ba, powinieneś.

Żadnych odpisów, mama z tatą, układy, termomodernizacje, na internet, na gumę kulkę, zdrowotne, czy jakieś lecenie w wuja z autorskim KUPem. Nic. Każdy z powyższych dwóch PITów jak dobre CV - jedna strona.
Rozsądne podatki należy płacić.

f) Powinien to być układ, który zachęci ludzi do posiadania dzieci w okolicy tego optimum - i koncentruję się tu na pewnej średniej społecznej, a nie milionerach i innych marzycielach. Jednocześnie zaistnieje zachęta do oszczędzania. WIlk syty i owca cała.

g) Oczywiście pińcet plusy i inne "dwanaście tysi" od razu do zaorania.

h) Córka w zeszłym tygodniu miała drugie urodziny. Staramy się wychowywać ją jak najlepiej, nie jest to łatwe i nie jest dla każdego. Nie rozumie jeszcze pojęcia, abstraktu miłości (mają z nim problem i dorośli!), chociaż zajebistym uczuciem jest słyszeć od niej "Tocham Cię", miało to miejsce właśnie w ten poniedziałek. Mega fajne uczucie, świetny stan.

Mając trzydzieści lat, gdyby ktoś mnie usmażył na autostradzie #pdk zostawiłbym córce w zasadzie środki do życia do dorosłości.
O dzieci trzeba dbać, trzeba je kochać, trzeba je wychowywać. My zaczynaliśmy z Żoną od totalnego zera, a dzieciom najchętniej zostawimy miliony. Bo rozsądne społeczeństwa buduje się po-ko-le-nia-mi.

U nas na szczęście zaczęło się to szybko, z domu wyniosłem i postaram się Jej przekazać, iż:
- najważniejsza jest własność (tak mawiał mój pradziadek),
- nie wydaje się więcej, niż się zarabia, dobry zwyczaj - nie pożyczaj!,
- gra się w swojej lidze, mierzy się siły na zamiary,
- rodzina jest ważna, suma rozsądnych rodzin tworzy rozsądne społeczeństwo,
- nie możemy wszyscy wiecznie wygrywać,
- trzeba się wspierać i kochać.

Powinno się być niczym Paladyn, wspomagać, dawać rezerwę, dawać podstawy ku szczęściu.

i) o ile, jako formę filozoficzną, #antynatalizm jest akceptowalny - o tyle w praktyce nie różni się od Kościoła Katolickiego. Jest to przyjęty, bardzo często przez klasę "wannabe średnią" (do tego trzeba o wiele, wiele, wiele więcej niż iphone w kieszeni i mazda w leasingu), system, pogląd, opis, nibywartość.

Klasa wannabe średnia swoją degenerację, odejście od optimum, od obowiązku po prostu często przesłania, "świętoszkuje" tym pojęciem.
Dokładnie jak u Katolików. Moralizatorstwo i hipokryzja. Granat dymny. Przesłona. "M A S K A".
Zaryzykuję twarde słowa, że kij degeneracji ma dwa końce.

j) Nie od dziś wiadomo, że milionerzy mają te trójkę, czwórkę dzieci (Buffet, Bill "Bramy", Elon (ten to popłynął!)), klasa średnia rzeczywista powinna skupić swe starania na dwójce, czasem trójce, a wreszcie biedni - czasem stanowić rodziny 2+1 w cywilizacji e u r o p e j s k i e j.
Zresztą, znów, co do wektora - ja wszystkim Wam życzę bycia takim milionerem, z gromadką mega super dzieciaków i szeklami na koncie. Ot, wektor, dobra myśl, zamysł.

Co do czystej ekonomii globalnej mamy parabolę, ot, literę U. Murzyn jak z kuriera wycięty w Demokratycznej Republice Konga? Ósemka. Milioner? Czwórka. Środkowa przesłona, wiecznie goniąca króliczka od strony ekonomicznej? Zero. Bo iphone'a mieć muszę, inaczej się uduszę.
I jeszcze byłoby bardzo w porządalu, gdyby oni rzeczywiście byli właściwymi filozofami, rzeźbami, skałą, ostoją. Tylko tych właściwych jest jak tych przypływających (patrz wyżej) inżynierów. Kapka. Garstka. Naparstek.
Ale jak coś, to my jesteśmy Gienia A N T Y N A T A L I Ś C I.
Świętoszek też tak mówił. O byciu Katolikiem.

Ot, dużo tego. Wystarczy. Będzie więcej.

Z rzeczpospolitańskim pozdrowieniem,
pokój z Wami.

#rzeczpospolitanizm
patryk66 - Shalom Moi Drodzy!
Miał ostatnio być jeszcze jeden wpis, przepraszam, nie ...
  • 2
  • Odpowiedz
@patryk_66: Polska zaczęła się źle rozwijać odkąd liczba ludzi mieszkających na wsi minęła granicę 50% i zaczęła maleć. To odbyło się w okolicy lat 70 i wtedy powoli zaczął się spadek dzietności i reszta rzeczy. Gdybyśmy promowali wyprowadzanie się ludzi na wieś dając im warunki do samowystarczalnego życia (promowanie gospodarstw ogrodniczych z kilkunastoma kurami, paroma kozami i świnkami lub krowami) w zieleni, mielibyśmy normalną dzietność i nie byłoby aż takiego zapotrzebowania
  • Odpowiedz