Wpis z mikrobloga

We Wrocławiu i Warszawie nie ma czegoś takiego jak mieszkanie w stanie jak na zdjęciu stojące 2 miesiące.


@DonTom: Zdradzę ci sekret, spójrz na ceny mieszkań w Wawie, Wrocławiu, Krakowie czy Gdańsku. Ceny sensownych i w miarę fajnych mieszkać zaczynają się od powyżej 0,5 mln zł. Czyli ponad limit kredytu 2%, no chyba że ma ktoś wkład własny 200k i jeszcze kasę na wykończenie XD Tam ceny mogą windować w kosmos
i niech sobie strzeli ROI 5%, dalej splacasz swoje mieszkanie, swoj kapital.


@programista15cm: bardzo mi się podoba chłopski rozum użyty w tym zdaniu. To co spłacasz przez pierwsze 5 lat to w 95.5% są odsetki. Wynajmując mieszkanie płacisz za pożyczenie mieszkania i od tego płacisz odsetki, a pożyczając pieniądze z banku płacisz odsetki od pożyczonego kapitału. Właściwie nie ma jakieś większej różnicy z tym, że cena mieszkania może rosnąć lub rosnąć
@BurzaGrzybStrusJaja: mozesz zawsze sprzedac takie mieszkanie. Mnie to ogolnie yebie, bo nie uznaje zakupu mieszkania z guwno roi i to jeszcze na kredyt jako "INWESTYCJE XDDD"

To jest synonim antyinwestycji, powiedzenie swiatu ze nie ma sie najmniejszego pojecia i pomyslu na jakikoliwek biznes.

Jeszcze rozumiem flipy, podzialy, dzialki, wydzielanie, odrolnianie... ale losowy kurnik, gdzie polowa losujacych wylosuje lepszy ? XDDD nie ma nic zlego w tym, ze komus taki "biznes XDD"
w połowie przyszłego roku we Wrocławiu będzie podobna sytuacja jak teraz w Łodzi


@BurzaGrzybStrusJaja: Pewnie tak, ale w Łodzi górka podażowa jest wyjątkowo spora bo zeszła się z powrotem studentów i tradycyjnym wzrostem ofert w tym okresie, pozostałe miasta raczej nie będą miały takiej igły podażowej tylko spokojne wzrosty liczby ofert
@programista15cm: no tak można zawsze sprzedać to się zgadza. Tylko głupio będzie jak kupowałeś, kiedy wszyscy inwestowali, a będziesz chciał sprzedać, kiedy wszyscy będą chcieli spieniężyć swoje inwestycje. Przypomnę, że sprzedając po 5 latach będziesz miał do oddania bankowi 95% wartości za jaką kupiłeś, a prawie wszystko co do tej pory zapłaciłeś za "swoje" mieszkanie to odsetki od pożyczonego kapitału. Jeśli wartość mieszkania nie wzrośnie na wartości to tak jakbyś wynajmował
@programista15cm no dokładnie, to nie jest żadna inwestycja, tylko balansowanie na granicy opłacalności z nadzieją, że za te 20-30 lat mieszkanie będzie Twoje. Co to za inwestycja, której oplacalnosc można ocenić dopiero po takim czasie. Midel naganiania jeleni na takie coś i każdy kto w to wejdzie zasługuje na to, żeby na tym stracić. Jednak myślę, że takich ludzi jest stosunkowo niedużo, większość raczej już ma posplacane mieszkania albo kredyt nie jest
@programista15cm no ale założenie opłacalności takiej inwestycji polega na tym, że taka sytuacja utrzyma się przez te 20-30 lat. I dopiero wtedy, jak sprzedasz to mieszkanie, to możesz policzyć ile na tym zarobiłeś. A tak to caly czas bazujesz na ogłoszeniach (czy to najmu czy sprzedaży) i na tym jakie kwoty się w nich pojawiają i liczysz wirtualne, niezweryfikowane z rzeczywistością zyski.
@programista15cm wszystko znacznie wzrosło przez ostatnie 5 lat. Prawdopodobnie "zarobiłem" więcej na zmienianiu pracy (wiadomo, moglem to połączyć z kredytem i taka inwestycja, ale długoterminowe zoobowiazana mnie męczą).
@programista15cm to że ocenę opłacalności takiej inwestycji można przeprowadzić dopiero po wyjściu z niej i zrealizowaniu zysków. Inaczej to jest zwykła praca po godzinach, za którą dostajesz jakieś tam wynagrodzenie regulowane inflacja i rynkiem (dokładnie jak w zwykłej pracy) a milionowe zyski są wirtualne, dopóki sprzedasz inwestycji.
@programista15cm no przecież non stop pojawiają się komentarze na temat tego ile to tysięcy zyskał ktoś kupując mieszkanie 5 lat temu (mieszkanie do mieszkania nawet). Ludzie lubią liczyć wirtualne zyski poklepujace ich po plecach i upewniające w tym, że podjęli dobrą decyzję. Ryzyka nie da się tak łatwo ocenić w przypadku mieszkań na wynajem, ale zakładam że mało kto inwestuje w ten sposób, bo to głupota - przeważnie jest to "poboczna" inwestycja