Wpis z mikrobloga

Dzwoniła do mnie przed chwilą babka z ofertą pracy do firmy do której wysyłałem CV. Zapytała mnie o oczekiwane zarobki, na co odpowiedziałem że chciałem poznać widełki które są mi w stanie zaoferować. Niestety po tym pytaniu rozmowa się szybko skończyła.

Co myślicie o takim podejściu? To raczej pracownik czy firma powinna podawać oczekiwane zarobki?

#pracbaza #kiciochpyta #praca #korposwiat
  • 15
  • Odpowiedz
  • 11
@Maly_Jasio: też tak myślę że to taka sztuczka żeby zapłacić jak najmniej. Jak dam poniżej ich widełek to sukces dla nich. Jak wyżej to wezmą kogoś innego. Ja tylko mogę strzelać. Ale też z drugiej strony zauważyłem że każda firma tak robi i może tak musi być i jestem jakiś nienormalny xD
  • Odpowiedz
  • 0
Dodatkowo tak sobie myślę że jestem dla firmy towarem który chcą kupić. I ja w sumie jako towar powinienem mieć "metkę". Jak idę do sklepu po bułki to nie mówię widełek ile mogę za tę bułkę zapłacić, tylko jest podana cena.

Sam już nie wiem.
  • Odpowiedz
@QUANTUM-DICK: Są dwie możliwości. Albo ty podajesz ofertę albo oni. Obydwie opcje są w porządku. Ja preferuje właśnie tą opcje gdzie rekrutujący mi mówi jakie są widełki bo wtedy wiem czy jest sens się angażować czy nie. Traktuje je jak pułap. Z drugiej strony jak podasz swoją cenę i nie przypasujesz to nie będziesz wiedział czy za dużo podałeś czy może to oni szukają kogoś za frajer, podobnie jak cię
  • Odpowiedz
@Maly_Jasio @AnonimoweLwiatko @QUANTUM-DICK:

Dlaczego to rekruter miałby podawać? Rozumiem jak sami się zgłaszają i chcą ukraść pracownika, wtedy pytasz o widełki i się zastanawiasz czy warto brnąć w proces rekrutacji.

Ale jak samemu się składa to pasowałoby powiedzieć jakie się ma oczekiwania i na ile się siebie wycenia. Nie widzę sensu podawania widełek wtedy przez firmę bo zawsze będzie się chciało wcelować w maximum. Jak się nie trafi
  • Odpowiedz
@bartez_94: Dla mnie w ogóle patologiczne jest niepodawanie widełek w ofercie pracy. No i w efekcie bardzo nieelegancie jest jedno z pierwszych pytań o zarobki. Jeszcze rekruter nic o kandydacie nie wie. Nie wie czy kandydat może dać swoimi umiejętnościami coś ekstra dla firmy, ale już chce wiedzieć ile on chce zarabiać. I co kandydat ma sądzić o takim pracodawcy? Bo ja bym pomyślał, że szukają frajera za najniższa możliwą
  • Odpowiedz
@Maly_Jasio No niekoniecznie ma do zaproponowania jak najmniej. HRówy klepią bezmyślnie taką formułkę bo tak im kazali i tyle.
Ale w moim wypadku było tak, że ja podałem X, a finalnie zaproponowali mi X plus 1000, bo okazało się, że ich widełki były wyższe niż to co chciałem xD później żałowałem, że nie chciałem więcej, ale i tak jestem zadowolony.
  • Odpowiedz
@QUANTUM-DICK: wyłapała, ze jestes bierno-agresywny i od razu wypadles z procesu rekrutacyjengo. Dobre zagranie HRu akurat.

Bo tak naprawde co chciales w ten sposob osiagnac? Chciales dla siebie wynegocjowac dobra stawke? Grubo temu przeczysz.
Oni nie maja najmniejszego powodu zeby CI podawac takie informacje. Na dloni widac, ze nie masz pojecia o procesie negocjacyjnym. Sam nie wiesz ile chcesz, wyszedles na taka atencyjna rozowa z tindera (zabawiajcie mnie), a nie
  • Odpowiedz
@QUANTUM-DICK: Twój czas jest Twoim produktem, który firma chce kupić, to chyba normalne, że chce poznać cenę. Czy Twój czas jest mniej lub bardziej cenny w zależności od tego jaki kto ma budżet? Wyobrażasz sobie, że idziesz do mechanika a ten zamiast podać kwotę naprawy to pyta ile jesteś gotowy najwięcej zapłacić?

Rozumiem wymóg podania widełek kiedy się publikuje ofertę, żeby zgłaszający się od razu wiedział z jakiego rodzaju stanowiskiem
  • Odpowiedz
ale na szczęście za niedługo za pomocą dyrektywy unijnej będą mieli powód :)


@QUANTUM-DICK: ale im dolozą, nie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Dalej chyba nie umiesz sobie wytlumaczyc co Ty konkretnie z tego bedziesz mial.
btw udowodniono naukowo ze jawnosc stawek obniza srednie wynagrodzenie
  • Odpowiedz