Wpis z mikrobloga

@skeeball: no ale to nie jest kwestia tego, że "od dzisiaj będę myślał po angielsku", tylko musisz osiągnąć odpowiedni poziom imersji, inaczej nic z tego xD

no tylko rozmówca ma Cie wtedy za głupszego niż jesteś i rozmowa to wysiłek dla obu stron


@Ayessare: chyba tylko wtedy, kiedy sam jest debilem xD Wszystko zależy od sytuacji.

Polacy to jest ewenement - w internecie wszyscy mówią perfekcyjnie po angielsku, akcent mają
@Tostownica


rozmówca ma Cie wtedy za głupszego

@Ayessare: Jeszcze się nie spotkałem by ktoś kogoś oceniał na podstawie znajomości języka obcego.
Jeżeli tylko jest nić komunikacji to obie strony są zadowolone.”

Ja się spotkałem. Robią tak tylko Polacy XD serio, za granicą każdy ma to gdzieś - chętnie Ci pomoże, postara się zrozumieć. A Polacy wyśmiewają to, wystarczy spojrzeć na niektóre filmiki i komentarze, bardzo dużo osób poprawia kogoś nie
@Ayessare: chyba tylko w oczach Polaczków magazynierów
Prawda jest taka, że każdy krajan jest zazwyczaj miło zaskoczony jak próbujesz coś gadac w jego języku
Zresztą jak tacy Anglicy mieliby zwracać na to uwagę jak cały świat posługuje się angielskim jako międzynarodowym językiem? Zresztą masz kraje gdzie angielski to język urzędowy a mieszkańcy brzmią jakby pierwszy raz po angielsku gadali np Nigeria xD
@Ayessare confirmation bias. Jeśli tylko odpowiadasz to tak - twoja artykulacja jest istotne. Jeśli narzucasz, bądź chociażby rywalizujesz w rozmowie o inicjatywę to nie, artykulacja nie ma tak dużego znaczenia jak ci się wydaje
@Deadend w Irlandii Północnej ludzie jak widzą że próbujesz i się zatniesz to sami Ci chcą pomóc bo się domyślą co możesz powiedzieć w tym momencie. Oczywiście nie mówię o tych co znają 2-3 słowa, mówię o tych jak większość emigracji - zna podstawy, coś tam umie, ale w 15% przypadków musi zajrzeć do słownika lub użyć gestykulacji lub zrobić okrężne określenie

Albo mają wyhustane że ktoś pomylił czasy albo źle ułożył