Wpis z mikrobloga

Moje życie mniej więcej od trzynastu lat wyznacza praca na produkcji. Jestem podporządkowany grafikowi i harmonogramowi prac. Wiem, że muszę pracować, by zarobić na wyżywienie i lokum ponieważ nikt inny, by mnie nie utrzymywał. Od kiedy umarł ostatni z moich rodziców musiałem w ekspresowym tempie uczyć się wszystkiego, by stać się w pełni samodzielną jednostką. Aż trudno mi uwierzyć, że minęło już jedenaście lat. Niemniej nie wszystko, zarówno na polu zawodowym, jak i społecznym wychodziło mi tak, bym mógł iść przez życie z podniesionym czołem. Kiedy zastanawiam się nad wszystkimi moimi wpadkami w pracy, to fakt utrzymania się tak długo w mojej firmie zakrawa o cud. Dzisiaj rano zszedłem z kolejnego maratonu nocek, z czego jedną muszę uznać za naprawdę fatalną. Byłem odpowiedzialny za jedną produkcję, miałem wówczas pod sobą sprawdzoną pracownicę ze wschodu (proszę bez debilnych aluzji), plus przydzielanych co chwilę innych, mniej lub bardziej obytych w tym konkretnym zleceniu pomocników. Nad ranem, ku przerażeniu wykryłem poważną nieprawidłowość. Rzecz jasna musiałem zgłosić to brygadziście, za co dostałem "ustną reprymendę". Stałem, patrzyłem i niedowierzaniem w to co się dzieje.Trzeba było przydzielić kolejne dodatkowe osoby do sprawdzenia towaru i odkręcenia całej sprawy. Zaważyło zbyt wiele czynników, głownie przepracowanie, ciągłe pośpieszanie mnie i podległych mi ludzi, co tworzyło niepotrzebną presję, oraz przydzielanie mi do pomocy na określony czas nowych pracowników, nie obeznanych w prawidłach tejże konkretnej produkcji. Byłem znerwicowany jak nigdy wcześniej, zresztą to było po mnie widać i słychać. Nawet powiedziano mi bym nie zachowywał się jak psychol. W pewnym momencie chwyciłem ostre narzędzie i przyłożyłem je do krtani. Na szczęście brygadzista, ani nikt inny tego nie widział. Pod koniec zmiany cześć już poprawiono. Do domu wróciłem totalnie załamany, ale ze świadomością, że to nie jest wyłącznie moja wina i tej dziewczyny, która tej nocy naprawdę się starała. Na następnej zmianie dowiedziałem się, że wszystko poprawiono i w teorii rozeszło się po kościach. To nie był pierwszy raz, kiedy coś takiego się wydarzyło. Podczas tej produkcji zawsze działy się jakieś cyrki nikt nie wpadł na sensowy pomysł jak rozwiązać ten problem, bo trzeba by było postawić na głowie całe rozumowanie dyrekcji. To, że skrewiłem to wina poronionego systemu, przez który ja wykańczam się psychicznie. Postanowiłem jedno: albo zawalczę, by przekonać wszystkich decyzyjnych do wprowadzenia zmian odnośnie tej produkcji, albo się stamtąd naprawdę zwolnię, bo mam już dość.
Black Flag - Nervous Breakdown

Jestem blisko załamania nerwowego

Głowa naprawdę mnie boli

Jeśli nie znajdę wyjścia

To po prostu zwariuję


Jestem szalony i obolały

Przechylam głowę do ramienia

Idzie... zwariować


Słyszę te same stare gadki szmatki

Tę samą śpiewkę

Nie rób mi tego dzisiaj

Jeśli ci życie miłe, to zejdź mi z drogi


Jestem szalony i obolały

Przechylam głowę do ramienia

Idzie... zwariować


Nie przeproszę

Za złe zachowanie

Widzisz jaki jestem

Wyjdź, póki możesz


Jestem szalony i obolały

Przechylam głowę do ramienia

Idzie... zwariować


Szalony! Szalony! Szalony! Szalony!


Nie obchodzi mnie, co Ty krwa robisz

Nie obchodzi mnie, co Ty krwa mówisz

Mam dość wszystkiego

Chcę po prostu... umrzeć!

#przegryw #przegrywpo30tce #operatormaszyn3k ##!$%@? #nienawiscdosamegosiebie
CulturalEnrichmentIsNotNice - Moje życie mniej więcej od trzynastu lat wyznacza praca...
  • 17
lepszy znany diabeł niż nieznany.


@wojtek-m: @Chubbei: Sam sie przekonałem, że ten nieznany moze okazać sie 4 razy gorszy i zamiast spokojnie sobie pracowac za najnizsza wpadasz do firmy w ktorej licza kazda minute twojej pracy, i dodatkowe 1200 zlotych nie ma absolutnie znacznia, bo twoje zycie pogorszyło sie 10krotnie, a po pracy tylko spisz.
A bylo siedziec na panstwowce zamiast isc do korporacji. Na szczescie jestem juz bezrobotny.
@CulturalEnrichmentIsNotNice: Tyle lat robisz w kołchozie i dalej tak się przejmujesz? Nawet brygadziści mają to gdzieś. Moje dziesięć podopiecznych też każdego dnia coś spieprzy na zmianie chociaż wciąż robią dokładnie to samo dzień w dzień i wtedy muszę wszystko rzucić i iść naprawiać. Ale ja to tylko rzucę mięsem pod nosem i skomentuję, że ktoś tu chyba o promocji w Lidlu myśli a nie o robocie. To, że zgłaszam awarie i
@Zmoll:

Praca na produkcji to 8h.. resztę czasu może człowiek sie rozwijać i czegoś uczyć. 11 lat masz tyle czasu i zero progresu z życiem? Co ty po pracy robisz, TV oglądasz?

To tylko teoria. Po tyrce, jeszcze na nocnej zmianie, pracownikowi kołchozu odechciewa się wszystkiego i o jakiejkolwiek nauce może zapomnieć. Zresztą, nauce czego? Na to był czas na etapie szkolnym. Jeśli wtedy nie widziało się jakichś konkretnych predyspozycji, to